
Marcin Brosz jednak zostaje na stanowisku!
Są pewne osoby, które trudno sobie wyobrazić w innym miejscu pracy. Do grupy tych ludzi należy Marcin Brosz, który wykonuje świetną robotę w Górniku Zabrze. Może się jednak okazać, że na Górnym Śląsku nastąpią nieoczekiwane zmiany. Obecna umowa trenera Górnika kończy się w tym tygodniu, a Marcin Brosz stawia pewne warunki, które w normalnych okolicznościach są proste do zrealizowania. Niestety, mówimy o naszej lidze i bądźmy gotowi na każdy scenariusz.
W ostatnich dniach po internecie krążyło zdjęcie, gdzie widać Marcina Brosza trzymającego w rękach nowy kontrakt. Niestety dla kibiców Górnika, była to umowa stworzona jedynie przez jednego z najmłodszych fanów zabrzańskiego klubu. Decyzja dotycząca przedłużenia umowy odbywa się na wyższym szczeblu, ale ostatnie słowo będzie należeć do Marcina Brosza. Na razie wiele wskazuje na to, że podczas inauguracji kolejnego sezonu Ekstraklasy zobaczymy kompletnie nową twarz na ławce trenerskiej.
Trener Górnika Zabrze jest przerażony biernością władz na rynku transferowym. Tylko jeden nowy piłkarz szykuje się podczas obozu przygotowawczego Górnika Zabrze, ale potrzeby zespołu wykraczają daleko poza Filipa Bainovicia przygotowywanego do roli zastępcy Szymona Żurkowskiego sprzedanego do Fiorentiny. Jest również kilku piłkarzy testowanych, ale prawda o testach jest jedna - testowani bardzo rzadko okazują się realnymi wzmocnieniami. Gotowy zawodnik po prostu nie potrzebuje dodatkowych testów.
Marcin Brosz może mieć odczucie, że w jego przypadku czas stanął w miejscu. Trener Górnika doświadcza dokładnie to samo, co przeżywał podczas zeszłorocznego lata. Wówczas musiał załatać dziury po odejściu Rafała Kurzawy, Mateusza Wieteski oraz Damiana Kądziora. Wówczas mówiliśmy o najważniejszych ogniwach Górnika i nie inaczej jest w obecnej rzeczywistości. Wolne szafki w szatni pozostawili po sobie tacy piłkarze jak Walerian Gwilia, Dani Suarez czy wspomniany wcześniej Szymon Żurkowski. Znaki zapytania należy również postawić przy nazwiskach Pawła Bochniewicza czy Borisa Sekulicia.
W biurach klubu już rozpoczęli poszukiwania ewentualnego następcy i najciekawszą kandydaturę przygotowała Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza. Pani prezydent najbardziej chciałaby powrotu Adama Nawałki, który już prowadził Górnika w latach 2010-2013. To byłaby ciekawa sytuacja, gdyby ostatecznie weszła w życie. Mówimy w końcu o byłym selekcjonerze reprezentacji Polski, który będzie chciał udowodnić, że epizod w Lechu Poznań był zwykłym wypadkiem przy pracy. Nie chcę mi się jednak wierzyć, że 61-latek porwie się z motyką na słońce i rozpocznie kolejny etap w swojej karierze trenerskiej w klubie, który w obecnych realiach będzie stawiany w gronie kandydatów do spadku. W końcu Igor Angulo sam niczego nie zdziała i potrzebuje wsparcia partnerów na boisku.
AKTUALIZACJA (15:40)
Kibice zabrzańskiego klubu mogą jednak spać spokojnie, bo doczekali się dobrych wieści. Chwilę temu oficjalne konto Górnika na Twitterze podało informacje, że Marcin Brosz pozostanie na stanowisku i przedłużył umowę do 30 czerwca 2021 roku. Nie następują również żadne roszady w sztabie szkoleniowym, a dodatkowo Artur Płatek nadal będzie sprawował funkcję koordynatora ds. sportowych i doradcy zarządu.
Marcin Brosz podpisał dziś dwuletnią umowę, co oznacza, że będzie trenerem Górnika do końca czerwca 2021 roku! ✍️
— Górnik Zabrze (@GornikZabrzeSSA) 27 czerwca 2019
Więcej informacji 👉 https://t.co/6ABqX8yJmH pic.twitter.com/QcStqmcGqy