Co z tymi beniaminkami? - przed PKO Ekstraklasą
Już zaledwie 5 dni dzieli nas od pierwszego w tym sezonie spotkania PKO Ekstraklasy. Jak zwykle założenia będą duże, każdy chce się znaleźć jak najwyżej, a o utrzymanie będzie znacznie ciężej. W tym roku z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnają się nie dwie, a trzy drużyny, co oznacza tylko jedno - doświadczymy rywalizacji, jakiej nie doświadczyliśmy dawno.
ŁKS Łódź
Pierwszym z beniaminków PKO Ekstraklasy, będzie ten z Łodzi. Podopieczni Kazimierza Moskala byli w Fortuna 1 Ligi jedną z najlepiej grających drużyn, a styl przez nich prezentowany zawstydzał większość zespołów z klasy wyżej. Teraz głównym celem łodzian będzie przełożenie tego na rozpoczynający się w piątek nowy sezon PKO Ekstraklasy i według mnie, z taką grą ŁKS może zajść naprawdę daleko. Bardzo duży udział będzie w tym miała sytuacja kadrowa, która się nie pogorszyła, ale zdołała się nawet polepszyć. Z zespołem nie pożegnała się żadna czołowa postać, a tacy zawodnicy jak Guima, Pirulo czy Dragoljub Srnić, z pewnością podniosą poziom jakości w zespole. Ponadto głównym architektem nadal będzie Dani Ramirez, który występując w Fortuna 1 Lidze, udowodnił, że nie było drugiego takiego piłkarza, jak on i posiada spore rezerwy na grę w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej.
Z takim zespołem, trenerem, a co najważniejsze pomysłem na grę, powrót do pierwszej ligi nawet nie wchodzi w grę. W Łodzi oczekiwania są znacznie większe i choć nie mówi się tutaj o europejskich pucharach i powtórzeniu wyczynu Górnika Zabrze, to górna ósemka jak najbardziej powinna być w zasięgu ręki i tego w Łodzi się trzymają.
⚪️🔴⚪️
— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) July 15, 2019
Przywdzianie koszulki z przeplatanką na piersi to przywilej, zaszczyt, ale i duża odpowiedzialność. W sezonie @_Ekstraklasa_ 2019/20 barwy najstarszego łódzkiego klubu reprezentować będą... 👇
📋 https://t.co/JZTOlTPUNt
fot. Artur Kraszewski pic.twitter.com/4xhgCudpny
Raków Częstochowa
Totalny dominator Fortuna 1 Ligi, a także pogromca polskich potęg w Pucharze Polski znów wraca do gry. Kilka dni po awansie w Częstochowie trzymali się jednej wersji - Raków wchodzi do PKO Ekstraklasy i robi to samo, co robił na jej zapleczu. Wraz z upływem czasu całe podejście znacznie się zmieniło, a zespół, który zachwalano na potęgę, znalazł się w gronie potencjalnych kandydatów do spadku. Jest to w dużej mierze związane z kilkoma odejściami, które znacznie osłabiły linię ataku. Po zakończeniu sezonu z Rakowem pożegnali się zawodnicy, odgrywający ogromną rolę, a także stanowiący siłę ofensywną swojego zespołu. W nowym sezonie PKO Ekstraklasy, częstochowianie będą musieli sobie radzić bez Marcina Listkowskiego (powrócił do Pogoni Szczecin - przyp. red.), a także Dariusza Formelli, który rozważa transfer do Stanów Zjednoczonych.
Ogromnym atutem będzie natomiast trener w osobie Marka Papszuna, który w poprzednim sezonie pokazał, że zna się na rzeczy jak mało kto i z niczego potrafi zrobić naprawdę wiele. Podejście w rozpoczynającym się sezonie PKO Ekstraklasy będzie więc identyczne, a głównym założeniem trenera będzie wyciśnięcie ze swoich zawodników, jak najwięcej się tylko da i udowodnienie, że nie grają nazwiska, a ludzie, którzy mają określony plan na sukces.
🎥🎥🎥
— Raków Częstochowa (@rksrakow) July 15, 2019
W zeszły piątek pożegnaliśmy się z "Limanką"! Odbyła się prezentacja drużyny, a także strojów na nadchodzący sezon w @_Ekstraklasa_. Zobaczcie, jak wyglądało to wydarzenie oczami naszej kamery! pic.twitter.com/eAx0Af4m8D
Wisła Płock
"Nafciarze" są zespołem, w którego szeregach doszło do naprawdę poważnych zmian. Z płockim zespołem pożegnali się między innymi Adam Dźwigała oraz Igor Łasicki - zawodnicy, którzy odgrywali bardzo dużą rolę w linii defensywy. Każdego da się jednak zastąpić, a przeprowadzający w Wiśle transfery, Marek Jóźwiak znów wykonał fantastyczną robotę. Od początku okienka transferowego w szeregi "Nafciarzy" wstąpili Jarosław Fojut oraz Jakub Rzeźniczak, którzy w nowych rozgrywkach najprawdopodobniej będą podstawowymi zawodnikami w płockim zespole.
Ponadto do zespołu prowadzonego przez Leszka Ojrzyńskiego dołączył Jakub Wrąbel, w ramach zastępstwa dla Thomasa Dahne oraz Piotr Tomasik i Michał Marcjanik. Linia defensywy to jednak nie wszystko, a w Płocku mają nadzieję, że trio Alen Stevanović, Ricardinho i Giorgi Merebashvili będąc w stanie zapewnić swojemu zespołowi utrzymanie, o które będzie naprawdę trudno.
‼️Alen Stevanović przedłużył kontrakt z Nafciarzami! ✍️🇷🇸
— WislaPlockSA (@WislaPlockSA) July 14, 2019
➡️https://t.co/Mgtw3OnuvZ pic.twitter.com/dwbSf9xkV7
Arka Gdynia
Na sam koniec został nam klub z północnej części Polski, który po ostatnich wydarzeniach może mieć naprawdę ogromne problemy z pozostaniem w PKO Ekstraklasie. Po zakończeniu poprzednich rozgrywek bardzo szybko doszło do przetasowań w kadrze. Z drużyną pożegnali się Michał Janota oraz Marko Vejinović, którzy trzymali środek pola gdynian, a ponadto w Arce nie zobaczymy już Luki Zarandii. Gruzin zdecydował się na powrót do ligi belgijskiej, gdzie będzie kontynuował swoją karierę, zostawiając swój były zespół w rozsypce.
Co prawda zastępstwa pojawiły się dość szybko, a największe nadzieje są pokładane w hiszpańskim skrzydłowym Santim Samanesie. 23-latek szczególnie dobrze prezentował się w meczach kontrolnych, lecz piłkarze z Ekstraklasy mają w sobie coś, co sprawia, że wystarczy zaledwie kilka dni, aby z zawodnika potrafiącego prosto biegać, stać się graczem potykającym się o własne nogi. Jeśli takiego rozwoju zdarzeń nie doświadczy cała linia ataku, od której będzie zależało najwięcej, to w Gdyni powinno się obejść bez strachu - ale to dopiero przed nami.