Pierwszy triumf mistrza Polski! - echa niedzielnych spotkań PKO Ekstraklasy
Pierwsze zwycięstwo Piasta Gliwice oraz drugi z rzędu triumf Cracovii. W taki sposób zakończyły się niedzielne starcia, które pomimo nieprzewidywalności ligi, tym razem nie zdołały nas zaskoczyć. Tym samym Waldemar Fornalik oraz Michał Probierz mogą się odmeldować i przygotowywać swoje zespoły do kolejnych starć.
ŁKS Łódź 0:1 Piast Gliwice (77' Bogusz [sam.])
Składy:
ŁKS: Kołba - Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Bogusz - Łuczak (80' Trąbka), Piątek, Wolski (63' Guima), Ramirez, Pirulo - Kujawa (60' Kujawa)
Piast: Płach - Rymaniak, Huk, Czerwiński, Kirkeskov - Milewski, Hateley, Sokołowski - Felix, Konczkowski (60' Mokwa), Parzyszek (71' Steczyk)
Bez niespodzianki zaskoczyło się spotkanie w Łodzi. Grający przed własną publicznością ŁKS, uległ po bardzo wyrównanym spotkaniu mistrzowi Polski 0:1. Gola samobójczego na wagę 3 punktów ustrzelił Artur Bogusz, a Piast odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Europejskie puchary z udziałem Piasta już za nimi, więc nie pozostało nic innego, jak w pełni skupić się na lidze i wystawiać wszystko to, co ma się najlepszego w swoich szeregach. W dzisiejszym starciu z beniaminkiem PKO Ekstraklasy nie zabrakło jednak osłabień, jak chociażby nieobecność Patryka Dziczka oraz Gerarda Badii. Z tego typu problemami nie musiał się natomiast zmagać Kazimierz Moskal. Szkoleniowiec ŁKS-u posłał na boisku zespół, który od początku sezonu prezentował się z bardzo dobrej strony, lecz w ostateczności było to za mało.
Spotkanie od samego początku prezentowało się bardzo wyrównanie. Obie drużyny wyszły na boisko niezwykle zdeterminowane, a cel na to popołudnie był tylko jeden - zapewnić sobie komplet punktów. Ostatecznie w lepszych humorach wróci Piast, który na kwadrans przed zakończeniem spotkania, za sprawą Artura Bogusza zapewnił sobie zwycięstwo. Zawodnik ŁKS-u popełnił błąd przy jednym ze stałych fragmentów gry i po kontakcie z ręką umieścił futbolówkę we własnej bramce. Losów spotkania nie zdołał odwrócić nawet Dani Ramirez. Dzisiejsze spotkanie Hiszpana było jego najsłabszym spośród wszystkich dotychczasowych na boiskach PKO Ekstraklasy, co z miejsca przełożyło się na wynik całego zespołu. W międzyczasie jego bohaterem mógł zostać Maksymilian Rozwandowicz. Defensor łodzian nie wykorzystał jednak rzutu karnego i finalnie 3 punkty jadą do Gliwic.
❗Ostatni raz Maksymilian Rozwandowicz zmarnował rzut karny 30 września 2018 roku w meczu ŁKSu z Sandecją (0:0).
— Jakub Śliżewski (@jakub_slizewski) August 11, 2019
Od tamtego czasu udało mu się strzelić 7 bramek z 11 metra, aż do dzisiejszego spotkania z Piastem Gliwice.#ŁKSPIA
Cracovia 1:0 Korona Kielce (36' Hanca)
Składy:
Cracovia: Pesković - Rapa, Dytyatev, Jablonsky, Diego - Gol, Lusiusz (64' Strózik), van Amersfoort (69' Piszczek), Hanca, Wdowiak (81' Dimun) - Lopes
Korona: Sokół - Gardawski, Marquez, Tzimopoulos, Dziwniel - Kovacević, Żubrowski, Arveladze (61' Djuranović), Cebula (61' Pucko), Pacinda - Papadopoulos (76' Żyro)
Zwycięstwem 1:0 nad Koroną niedzielne starcia zakończyła Cracovia, która po golu Sergu Hancy pozostawiła na swoim obiekcie 3 punkty. Dla podopiecznych Michała Probierza było to drugie zwycięstwo z rzędu, a dzięki kompletowi punktów awansowali na 4. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, które utrzymają co najmniej do jutra.
Znacznie gorzej prezentuje się sytuacja Korony. Kielecki zespół ma za sobą kolejne już, bardzo przeciętne spotkanie w swoim wykonaniu. Choć faworyt tego starcia był tylko jeden i od samego początku typowaną drużyną była Cracovia, to podopieczni Gino Letteriego nie zrobili zbyt wiele, by cokolwiek w tym aspekcie odmienić. Zespołem, który przez niemal całe spotkanie miał kontrolę na grą byli gospodarze, a znakomita postawa środka pola nie dawała zbyt wiele wariantów gościom. Kolejny fenomenalny mecz zagrał Janusz Gol. Kapitan "Pasów" zdążył już nas przyzwyczaić, że w Krakowie mają lidera, jakich w lidze jest niewiele, a jego znakomita dyspozycja przełożyła się na kolejne dobre spotkanie w wykonaniu całego zespołu. Boki defensywy kielczan nie były w stanie zatrzymać napędzanych przez Mateusza Wdowiaka oraz Sergu Hancę ataków, co powinno skończyć się znacznie wyższą porażką. Dobra gra na linii Pawła Sokoła sprawiła jednak, że Korona została dziś skarcona w najmniejszym możliwym wymiarze i po raz kolejny wróci do domu bez punktów.
Bardzo dobry występ Sergiu Hanki i nie chodzi tylko o gola. Dla mnie MVP #CRAKOR
— Kamil Kania (@KamillKania) August 11, 2019