
OFICJALNIE: Jodłowiec na stałe opuścił Legię
Wydawało się, że Tomasz Jodłowiec po powrocie z Piasta Gliwice zostanie w Legii, żeby chociaż jedna osoba miała tam mistrzowski gen. Okazało się jednak, że w Warszawie pozostali sami wicemistrzowie Polski, a blisko 34-letni pomocnik udał się tam, gdzie ostatnio było mu najlepiej - na ulicę Okrzei.
Dla tych, którzy nie kumają adresów, uproszczę - wrócił do Piasta. Tym razem w ramach transferu definitywnego, ponieważ ostatnie 1,5 roku spędził na Górnym Śląsku w ramach wypożyczenia. Ile musiał zapłacić za niego Piast? Nie wiadomo, podobno 100 tysięcy euro, co dla gliwiczan nie było jakimś przesadnie wysokim kosztem, szczególnie z racji tego, że latem zarobili kilka milionów euro. Czymże jest jeden Jodłowiec przy sprzedaży Patryka Dziczka i Joela Valencii?
Wydawało się, że "Jodła", który w niedzielę będzie obchodził 34. urodziny, zostanie w Legii, bo nawet zdążył już zagrać kilka spotkań w szeregach "Wojskowych". Nie było jednak tajemnicą, że w obecnych warunkach bezapelacyjnymi liderami środka pola w stolicy są Andre Martins, Cafu i Walerian Gwilia, co oznacza, że były reprezentant Polski mógłby co najwyżej pełnić rolę zmiennika. Byłoby to niegłupie, gdyby Legia grała chociaż w europejskich pucharach, ale jak to na klub z ekstraklasy przystało - nie gra, więc tak szeroka kadra nie jest jej potrzebna - tym bardziej że są tam jeszcze takie asy jak Domagoj Antolić czy młody Michał Karbownik. Jodłowiec słusznie więc zrobił, że wrócił do Piasta, gdzie przyjmą go z otwartymi ramionami i łezką w oku.