Pogoń nowym liderem - strata punktów Śląska z Górnikiem!
Zwycięstwo 1:0 z ŁKS-em Łódź zapewniło Pogoni pozycję lidera PKO Ekstraklasy, które utrzymają co najmniej do przyszłego tygodnia. Podopieczni Kosty Runjaicia skorzystali z wpadki Śląska Wrocław. Dotychczasowy lider tylko zremisował z Górnikiem Zabrze 0:0.
Pogoń Szczecin 1:0 ŁKS Łódź (65' Buksa)
Składy:
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech, Matynia (81' Łasicki) - Dąbrowski, Kozulj, Listkowski (85' Guarrotxena)- Hostikka (76' Manias), Kowalczyk, Buksa
ŁKS: Budzyński - Grzesik, Juraszek, Sobociński, Bogusz - Kalinkowski (81' Pyrdol), Łuczak, Piątek - Pirulo, Ramirez (72' Trąbka), Bryła (64' Kujawa)
Ponownym rozczarowaniem zakończyło się starcie z udziałem ŁKS-u Łódź. Prowadzony przez Kazimierza Moskala zespół tym razem musiał uznać wyższość Pogoni Szczecin - przegrywając na stadionie rywala 0:1. Gola na wagę trzech punktów strzelił gospodarzom Adam Buksa.
Zmagający się w ostatnim czasie z ogromnymi problemami ŁKS Łodź przystąpił do dzisiejszego starcia w dużym osłabieniu. Z powodu ostatniego zamieszana z Michałem Kołbą (u bramkarza łódzkiego klubu wykryto doping) – w bramce beniaminka PKO Ekstraklasy stanął debiutujący Dominik Budzyński. 27-latek choć w swoim pierwszym tegorocznym spotkaniu zaprezentował się z bardzo dobrej strony – kilkukrotnie oddalając niebezpieczeństwo od własnej bramki, to tego spotkania nie udało się wygrać. Ogromną bezradnością wykazała się cała linia ofensywy, która poza uderzeniem w poprzeczkę z pierwszej odsłony, nie zdołała ponownie zagrozić bramce "Portowców". Chwalony na początku sezonu Dani Ramirez musiał dziś uznać wyższość szczecińskiej obrony, która po raz kolejny zaprezentowała się na bardzo wysokim poziomie.
Tracąca najmniej bramek w tym sezonie Pogoń po raz kolejny zachowała czyste konto, a odrobina szczęścia pozwoliła zachować komplet punktów. W drugiej połowie jedynego w tym starciu gola zdobył Adam Buksa. Polak wykorzystał błąd łódzkiego muru i bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego pokonał bezradnego Dominika Budzyńskiego. Pojedynczy przebłysk 23-latka był jednym z niewielu zagrożeń pod bramką ŁKS-u. Oba zespołu preferowały bardzo ofensywny futbol, lecz nadmierny polot kończył się wieloma stratami jeszcze w środkowej części boiska. Obie linie ofensywny nie zdążyły się tego dnia wyszaleć, a Pogoń dzięki zdecydowanie lepszej skuteczności pozostawiła na swoim stadionie trzy punkty, wskakując na pozycję lidera.
Zastanawiam się, czy Adam Buksa wiedział, że będzie dziura w murze, czy szukał szczęścia. No cóż, liczy się efekt końcowy. Gol? Gol! #POGŁKS
— Krzysztof Sędzicki (@ksedzicki) September 15, 2019
Mecz z gatunku sprzyjających poobiedniej drzemce. Do tego masa niedokładności. #POGŁKS
— Piotr Makarewicz (@PitMakarewicz) September 15, 2019
Górnik Zabrze 0:0 Śląsk Wrocław
Składy:
Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Matras, Ściślak, Jimenez (72' Baidoo), Zapolnik (82' Manneh) - Wolsztyński (56' Kopacz), Angulo
Śląsk: Putnocky - Broź, Golla, Puerto, Stiglec - Łabojko, Chrapek, Płacheta, Musonda (88' Cholewiak) - Pich (82' Żivulić), Exposito (59' Szczepan)
Bezbramkowym remisem zakończyło się starcie Górnika Zabrze ze Śląskiem Wrocław, który zabrał podopiecznym Vítězslava Lavička pozycję lidera. Podział punktów jak najbardziej zasłużony. Oba zespoły poczyniły niewiele w kierunku zwycięstwa i zapisanie na swoje konto trzech punktów. Po stronie gospodarzy bierne spotkanie mają za sobą dwaj liderzy. Igor Angulo został całkowicie wyłączony przez linię defensywy Śląska. Jesus Jimenez po dobrym meczu przed dwoma tygodniami znów zawiódł – nie kreując sytuacji bramkowym swojemu rodakowi. Identycznej sytuacji doświadczyli, także w szeregach byłego już lidera PKO Ekstraklasy. W kontekście Erika Exposito nie zmieniło się zbyt wiele. Atakujący Śląska po raz kolejny nie spełnił oczekiwań trenera, co po godzinie gry poskutkowało zejściem z boiska.
Górnik gra niesamowite nic, tu trzeba podnieść 3 pkt#GÓRŚLĄ
— Michał Mączka "Futboholik" (@futboholik1947) September 15, 2019
Wrocławianie mieli ogromne problemy z przebiciem się przez bardzo szczelną defensywę Górnika, a jedynym graczem, który siał w niej popłoch był Przemysław Płacheta. Młodzieżowy reprezentant Polski, po znakomitym występie w kadrze znów był jednym z najlepszych graczy na boisku. Indywidualne akcje 21-latka nie przyniosły jednak jego drużynie zbyt wiele i w końcowym rozrachunku oba zespoły musiały podzielić się punktami.