Pogoń wraca na tron. ''Portowcy'' lepsi do Jagiellonii
Mecz na szczycie nie zawiódł - lider znów się zmienił, a Pogoń wróciła do domu z kompletem punktów. Dzięki zwycięstwu 3:2 z Jagiellonią Białystok, podopieczni Kosty Runjaicia wrócili na tron, uciekając reszcie stawki.
Jagiellonia Białystok 2:3 Pogoń Szczecin (41' Camara, 90+5' Imaz - 56' Kowalczyk, 74' Buksa, 85' Frączczak)
Składy:
Jagiellonia: Węglarz - Wójcicki, Runje, Arsenić, Guilherme - Romanczuk, Pospisil (78' Poletanović), Imaz - Prikryl (71' Savković), Camara (89' Kwiecień), Klimala
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech, Triantafyllopoulos, Matynia - Kozulj, Listkowski (62' Hostikka), Dąbrowski - Kowalczyk, Spiridonović (77' Frączczak), Buksa
Podczas, gdy w Gdyni odbył się mecz, w którym nie padły prawidłowe gole... my przechodzimy na Podlasie. Dokładnie, Arka i Piast rozczarowały tych, którzy liczyli na mecz z wieloma golami. Dlatego poświęćmy czas Jagiellonii.
A w stolicy Podlasia działo się naprawdę wiele. I wcale nie dlatego, że naprzeciw siebie stanął wicelider Ekstraklasy i zespół z zapędami na mistrzostwo Polski. Trenerzy Ireneusz Mamrot oraz Kosta Runjaić ustawili swoje zespoły stricte ofensywnie. Oba chciały grać piłką, lecz przy obszernych brakach w środku pola "Portowców" - inicjatywę przejęli gospodarze. Żółto-Czerwoni od pierwszej minuty postawili sobie jasny i bardzo klarowny cel. Długie utrzymywanie się przy piłce, rozgrywanie od własnej bramki i "terroryzowanie" duetu stoperów długimi podaniami.
Konstantinos Triantafyllopoulos oraz Benedikt Zech rozegrali dziś jedno z najsłabszych spotkań w PKO Ekstraklasie. Podania adresowane do Patryka Klimali, Juana Camary bądź Tomasa Prikryla były udręką szczecińskim defensorów. Wykazujący zdecydowanie lepsze warunki sprinterskie białostoczanie, raz po raz stawali oko w oko z Dante Stipicą, który tego popołudnia wykonywał znakomitą robotę. Jeszcze w pierwszej połowie wyższość chorwackiego golkipera uznać musiał Patryk Klimala. Młodzieżowy reprezentant Polski tylko raz znalazł lek na golkipera "Portowców", lecz euforia młodego napastnika bardzo szybko została stonowana przez sędziego Bartosza Frankowskiego. Arbiter prowadzący to spotkanie odgwizdał pozycję spaloną, a na pierwszą bramkę Jagiellonii czekaliśmy aż do 42. minuty spotkania. Błąd Triantafyllopoulosa wykorzystał wówczas Klimala. 21-latek dograniem na szesnasty metr uruchomił Juana Camarę, który uderzeniem z obrębu pola karnego otworzył wynik spotkania.
Pogoń ma w tym spotkaniu jeden, zasadniczy problem. Przez 3/4 połowy oglądają plecy uciekającego Patryka Klimali.
— Piotrek Sidorowicz (@PiotrSidorowic2) September 29, 2019
Tylko skuteczność nie ta.#JAGPOG
Były zawodnik Miedzi Legnica pokonując Dante Stipicę zapisał na swoje konto drugie trafienie w przeciągu tygodnia. Poprzednio wyższość Hiszpana musiał uznać Michal Pesković (w przegranym meczu z Cracovią), a pozyskany latem gracz w końcu wchodzi na oczekiwany poziom. W starciu z Pogonią, Camara przykrył swoje vis-a-vis w postaci Tomasa Prikryla, który na ławce usiadł już w 70. minucie. Hiszpan natomiast był widoczny wszędzie. Przemieszczał się z lewego skrzydła na prawe, asekurował w obronie, ale co najważniejsze - zdobył bramkę do szatni. Bramka, która w ostatecznym rozrachunku nie dała zbyt wiele. Trafienie skrzydłowego Jagiellonii przejdzie jedynie do historii, gdyż fragment słabszej gry Żółto-Czerwonych w najlepszy możliwy sposób wykorzystali przyjezdni.
"Duma Podlasia" po serii ataków w końcu osiadła na laurach. Zespół cofnął się do głębokiej defensywy, a próbę punktowania podjęła Pogoń. Kilka chwil po gwizdku do remisu doprowadził Sebastian Kowalczyk. Kapitan przyjezdnych w najlepszy możliwy sposób wykorzystał zamieszanie pod bramką Jagiellonii, pokonując Damiana Węglarza. W kolejnych minutach za ciosem poszli Adam Buksa, który trafił z karnego oraz wprowadzony w drugiej odsłonie Adam Frączczak. Walka o powrót do meczu trwała do samego końca. W 90. minucie do siatki trafił Jakub Wójcicki, w doliczonym czasie gry Jesus Imaz, lecz białostoczanie mogli się cieszyć tylko z gola Hiszpana. Trafienie prawego obrońcy zostało zakwalifikowane jako gol z pozycji spalonej i to ''Portowcy" zachowali tego dnia komplet punktów.