Marnie, ale zwycięsko - klasyk dla Legii
Sobota w PKO Ekstraklasie rozpoczęła się skromnie - od jednobramkowego zwycięstwa Wisły Płock nad Koroną Kielce. Podopieczni Radosława Sobolewskiego dzięki zwycięstwu z "outsiderem" rozgrywek awansowali na pozycję lidera. Wszyscy czekali jednak na starcie w stolicy Polski. Przy Łazienkowskiej 3 odbywał się polski klasyk, który jak zwykle trzymał w napięciu.
Legia Warszawa 2:1 Lech Poznań (64' Novikovas, 76' Rosołek - 55' Jevtić)
Składy:
Legia: Majecki - Karbownik, Wieteska, Lewczuk, Rocha (61' Niezgoda) - Antolić, Martins, Luquinhas (74' Rosołek), Novikovas, Wszołek - Kante (80' Gwilia)
Lech: van der Hart - Gumny, Satka, Crnomarković, Kostevych - Muhar (80' Tomczyk), Moder, Jóźwiak (74' Kamiński), Puchacz, Jevtić (74' Amaral) - Gytkjaer
Każdy klasyk ma swój urok. Jedne są nudne jak flaki w oleju. Drugie zaś zapamiętamy na lata. Oczywiście nie w Ekstraklasie, gdyż tutaj poziom trzymają jedynie kibice, dla których szlagier jest idealnym momentem na... wydanie opinii na temat swojego prezesa. Dariusz Mioduski pomimo tego, że stoi na naprawdę wysokim stanowisku, to nie jest darzony wielką sympatią ze strony kibiców. To właśnie na jego część powstała dzisiejsza oprawa, która potwierdza, że jest naprawdę super. I miał rację! Można powiedzieć, że choć raz, bo pomimo nie najlepszej gry w pierwszej połowie, Legia ostatecznie odniosła zwycięstwo. Zwycięstwo, które zatrzyma Aleksandara Vukovicia na stanowisku trenera, bo nie ma co się łudzić jego zwolnieniem, gdy Legia w końcu wygrała.
Jest super, jest super, wiec o co wam chodzi??? pic.twitter.com/saOhzbkqUd
— Legionisci.com (@LegionisciCom) October 19, 2019
Wróćmy jednak do meczu, bo naprawdę jest kogo chwalić. Już nie po raz pierwszy pierwsze skrzypce odgrywały skrzydła. Kamil Jóźwiak i Tymoteusz Puchacz są młodą krwią, której PKO Ekstraklasa potrzebuje. Dla takich graczy przychodzi się na stadiony, a młodzieżowi reprezentaci Polski reprezentują ligę z najlepszej możliwej strony. Zarówno Luis Rocha, jak i Michał Karbownik (który znów zagrał na boku obrony) mieli tego popołudnia ogromne problemy z upilnowaniem poznańskich atakujących. Gracze "Kolejorza" objeżdżali ich jak chcieli, czym wypracowali szybkie dwie żółte kartki dla rywali. Kibicom Legii przed oczami momentalnie ukazał się mecz z Białegostoku, który kończyli w osłabieniu. Wówczas przed czasem boisko opuścił Portugalczyk, a Aleksandar Vuković był zmuszony kończyć mecz w dziesiątkę. Dziś błędu sprzed kilku tygodni nie popełnił i zaledwie po godzinie gry posadził go na ławce rezerwowych. Rozpędzone skrzydła Lecha, co prawda przewagi liczebnej nie dały, lecz zapewniły coś znacznie ważniejszego. Bramkę na 1:0! Kilka minut po przerwie dogranie Jóźwiaka przedłużył Puchacz, a formalności dopełnił Darko Jevtić, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Jóźwiak za tą akcję j dotychczasową grę dla mnie najlepszy w Lechu w tym meczu.
— Sir Edward's (@butkievic) October 19, 2019
Nawet jak ktoś by strzelił dwa gole.
Kamil Jóźwiak jest wszędzie.
— Jaro Sobierajewicz (@SobieJarek) October 19, 2019
Euforia wśród zawodników "Kolejorza" nie trwała długo, gdyż niespełna 10 minut po golu dla poznaniaków - wyrównał Arvydas Novikovas. Litwin w najlepszym możliwym stylu wykorzystał kontrę swojego zespołu - podkreślając swoją obecność na boisku. To właśnie trafienie byłego gracza Jagiellonii Białystok było w tym meczu kluczowe, gdyż dało szansę na możliwy powrót, który w ostateczności nastąpił. Na kwadrans przed końcem spotkania - na murawie zameldował się Maciej Rosołek. Dla jednych zwykły anonim, dla innych gracz o wielkim potencjale. Młody pomocnik Legii potrzebował zaledwie dwóch minut - niespełna 120 sekund, by przywitać się z publicznością w najlepszy możliwy sposób. Trafienie 18-latka dało Legii wymęczone zwycięstwo oraz utrzymanie stanowiska trenera przez Aleksandara Vukovicia. Bo przecież było zagrożone, a jego przyszłość nie była taka pewna. Legia wygrała, więc to spotkanie 2:1, a Lechowi pozostało żałować, gdyż w meczu na Łazienkowskiej zaprezentowali naprawdę dobry i wysoki poziom.
Rosołek. Brawo chłopaku 👏
— Kuba Polkowski (@kubapolkowski) October 19, 2019