Jagiellonia lepsza od Probierza - Taras Romanczuk bohaterem
Lepszego zakończenia soboty nie można było sobie wyobrazić. Jagiellonia Białystok podejmująca przed własną publicznością Cracovię, zwyciężyła 3:2 - przerywając serię meczów bez zwycięstwa. Gole dla gospodarzy strzelali Patryk Klimala (dwie) i Taras Romanczuk. Dublet dla "Pasów" ustrzelił zaś Rafael Lopes.
Jagiellonia Białystok 3:2 Cracovia (11', 55' Klimala, 82' Romanczuk - 9', 60' Lopes)
Składy:
Jagiellonia: Węglarz - Wójcicki, Runje, Arsenić, Guilherme - Romanczuk, Pospisil, Imaz - Prikryl (80' Mudrinski), Camara (70' Kwiecień), Klimala (64' Bida)
Cracovia: Pesković - Rapa, Helik, Dityatiev (21' Pestka), Siplak - Lusiusz (72' Dimun), Gol, van Amersfoort, Hanca, Vestenicky (61' Cecarić) - Lopes
Michał Probierz był, jest i będzie szanowany w Białymstoku. Czasem przychodzą jednak spotkania podczas, których wszelkie przywiązania trzeba odłożyć na bok i powalczyć o zwycięstwo ze swoim byłym zespołem. Przed takim zadaniem stanął dzisiejszego wieczoru opiekun "Pasów", który do Białegostoku przyjechał po trzy punty. Jagiellonia w ostatnim czasie miewała wzloty i upadki. Drużyna prowadzona przez Ireneusza Mamrota znajdowała się na linii pochyłej, a to było na rękę przyjezdnych, którzy zamierzali wykorzystać domową niemoc białostoczan.
Od pierwszej minuty mecz układał się właśnie na korzyść Cracovii, która wykorzystała swoją mocną stronę. Stałe fragmenty gry za kadencji Michała Probierza są tym, czego kluby PKO Ekstraklasy powinny się obawiać najbardziej. I rzeczywiście się boją, lecz nie potrafią temu zapobiec. W Białymstoku wystarczyło zaledwie 9. minut, by Damian Węglarz musiał wyciągać piłkę z siatki. Wynik meczu otworzył Rafael Lopes, lecz było to tak naprawdę jedno z niewielu zagrożeń ze strony "Pasów". Krakowianie atakowali, budowali akcje, świetnie wyglądali w środku pola, lecz do pełni szczęścia brakowało celnego dogrania, które otworzyłoby drogę do bramki jednego z kolegów. Kolejny znakomity mecz rozgrywał Sylwester Lusiusz - nieco przykrywając znacznie bardziej doświadczonego Janusza Gola. 20-latek przykrył zresztą nie tylko swojego kapitana, ale również pomoc Jagiellonii, która nie miała pomysłu na przebicie się przez środek pola. Młodzieżowca odpowiedzialnego za destrukcję, co prawda jeszcze nie wiedzieliśmy, lecz pomocników "Pasów" zobrazował nam to w najlepszy możliwy sposób.
Mecze wygrywa się jednak bramkami, a nie liczbą odbiorów. To zdecydowanie lepiej robili gospodarze, co wreszcie poskutkowało zwycięstwem. Zaledwie dwie minuty po golu dla Cracovii, stan meczu wyrównał Patryk Klimala. Wiele do tego jednak nie potrzebował, a jak zwykle wystarczyła... szybkość. Tak szybkość, którą dysponuje młodzieżowy reprezentant znów okazała się katem defensywy rywala. W poprzednich spotkaniach na tarczy schodzili Kostas Triantafyllopoulos oraz Israel Puerto. Dziś wyższość napastnika Jagiellonii musiał uznać Oleksij Dytyatiev, który nie zdołał dorównać aspektom szybkościowym młodego Polaka. Ten błysnął jeszcze w drugiej połowie - kilka minut po przerwie wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Forma jaką dysponuje 21-latek z pewnością budzi zazdrość u innych napastników. Może poza Rafaelem Lopesem. Portugalczyk podobnie jak młodzieżowy reprezentant Polski ustrzelił tego dnia dublet, lecz decydujące zdanie należało do kapitana Jagiellonii. Taras Romanczuk na dziesięć minut przed końcem strzelił gola na wagę zwycięstwa, przerywając serię nieudanych meczów. Triumf jak najbardziej zasłużony, tym bardziej, że druga połowa należała tylko i wyłącznie do białostoczan. Gospodarze totalnie stłamszyli przyjezdnych - stawiając kropkę nad "i" w postaci gola na wagę trzech punktów.
❌ Triantafyllopoulos
— Piotrek Sidorowicz (@PiotrSidorowic2) October 19, 2019
❌ Puerto
❌ Dytyatiev
Bo żeby grać w Ekstraklasie, to wystarczy umieć biegać. Patryk Klimala umie 😃#JAGCRA