.jpg)
Zmiany Jagiellonii były kluczowe. Seria ŁKS-u przerwana
Trzy mecze trwała seria bez porażki piłkarzy ŁKS-u, którzy smaku goryczy doznali dopiero w Białymstoku. Rozgrywane przy Słonecznej 1 starcie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy (2:0). Gole Żółto-Czerwonym zdobyli Bartosz Kwiecień oraz Patryk Klimala.
Jagiellonia Białystok 2:0 ŁKS Łódź (65' Kwiecień, 80' Klimala)
Składy:
Jagiellonia: Węglarz - Wójcicki, Runje, Kwiecień, Bodvarsson - Romanczuk, Pospisil, Imaz (80' Poletanović) - Camara, Prikryl (56' Kostal), Klimala (89' Mystkowski)
ŁKS: Malarz - Grzesik, Rozwandowicz, Sobociński, Klimczak - Srnić, Guima, Trąbka (65' Wolski), Pyrdoł (76' Pirulo), Ramirez - Sekulski (76' Kujawa)
Kto dziś trafił na stadion przy Słonecznej 1, z pewnością tego nie pożałował. Naprzeciw siebie stanęły bowiem zespoły, które w bieżącym sezonie PKO Ekstraklasy grają najefektywniej. Na ich grę patrzy się z przyjemnością, a wymiana piłki dotąd niedostępna dla polskich drużyn - wreszcie zawitała na ich boiska. Trenerzy Ireneusz Mamrot oraz Kazimierz Moskal przykładają ogromnych starań, by ich zespoły starały się dorównać Europie i trzeba stwierdzić, że idzie to w naprawdę dobrym kierunku. Choć na pierwszą w tym spotkaniu bramkę czekaliśmy aż do 65. minuty, to całokształt prezentował się pierwszoplanowo. W grze Jagiellonii na próżno było szukać futbolu imienia Michała Probierza. Każda akcja rozpoczynała się od bramki i kończyła na połowie rywala, co w naszej lidze jest bardzo rzadko spotykane. Niewiele gorzej wyglądał również ŁKS. Przyjezdni również mieli swój sposób na rozbrojenie przeciwnika. Można nawet stwierdzić, że był on podobny do tego prezentowanego przez gospodarzy i również miał w sobie wiele kwintesencji.
Po ich stronie za rozgrywanie brał się Dani Ramirez, który dziś zagrał nieco słabiej. W dużej mierze było to związane z ciągłą obroną własnej twierdzy - uważnie strzeżonej przez Arkadiusza Malarza. Doświadczony bramkarza zagrał dziś jak za najlepszych czasów - kilkukrotnie ratując swój zespół przez stratą bramki. Tylko w pierwszej połowie dwukrotnie okazał się lepszy od Patryka Klimali. W fenomenalnym stylu wybronił również strzał Bartosza Kwietnia, by po przerwie znów pokrzyżować plany dwójki białostoczan.
W futbolu oceny zbiera się jednak za aspekty ofensywne, a w tej kwestii zdecydowanie lepsza była Jagiellonia. Gospodarze od pierwszej minuty spotkania podporządkowali sobie rywali - większość czasu spędzając pod polem karnym ŁKS-u. W znakomitym stylu do podstawowej jedenastki wszedł Bodvar Bodvarsson. Reprezentant Islandii zaliczył jedno z najlepszych spotkań od czasu pobytu w Jagiellonii, a jego ofensywne zapędy dawały gospodarzom ogromną przewagę. To zaprocentowało wieloma stałymi fragmentami gry, a jednego z nich na gola zamienił Bartosz Kwiecień. Grający dziś na pozycji stopera. 25-latek znakomicie wykorzystał dośrodkowanie Martina Pospisila - otwierając wynik spotkania.
Trener Irek Mamrot doczekał się dnia, w którym nikt mu nic nie zarzuci. Zmiany trafione, styl kapitalny. Reszta zależy od piłkarzy.#JAGŁKS
— Piotrek Sidorowicz (@PiotrSidorowic2) November 3, 2019
Poprzednie spotkania z udziałem białostoczan pokazały, że jednobramkowy wynik jest bardzo niepewny. Wówczas kończyło się to stratą punktów, ale nie dziś. W starciu z "Rycerzami Wiosny" podopieczni Ireneusza Mamrota walczyli do końca. Po strzeleniu pierwszej bramki nie odpuścili, a na dziesięć minut przed końcem zostało to im wynagrodzone. Fatalny błąd we własnym polu karnym popełnił Jan Sobociński, który tracąc piłkę na rzecz Jesusa Imaza - doprowadził do podwyższenia wyniku. Dogranie Hiszpana w bramce umieścił Patryk Klimala, ustalając wynik starcia i zostawiając w Białymstoku komplet punktów.