PRZED EKSTRAKLASĄ - miejsca 9.-12.
PKO Ekstraklasa zaczyna zaglądać nam w oczy. Już w najbliższy piątek piłkarze znów wybiegną na murawę, by walczyć najwyższe cele. Jak zakończy się ta walka? Kto wyjdzie z niej zwycięsko? Wszystko okaże się na przełomie kilkunasty najbliższych tygodni. My nie mamy jednak wątpliwości, że zasiąść na szczycie chce każdy. Nie tylko czołowa ósemka.
Już w sobotę mecz Bayer Leverkusen vs Borussia Dortmund! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Polska ekstraklasa jest ligą naprawdę specyficzną. Mistrzostwo zgarnia ten, który potknie się najmniej razy. W walce o nie zawsze liczy się cała stawka, a na rozstrzygnięcie czekamy do ostatnich kolejek. I tak może być również w tym sezonie. Bo przewaga lidera nad jedenastym zespołem to zaledwie dziesięć punktów. Dziesięć punktów przewagi, które w przeciągu czterech kolejek mogą zamienić się w minimalną stratę. O tym w Białymstoku wiedzą doskonale, a przychodzący do stolicy Podlasia Iwajło Petew podkreślał wielokrotnie, że ma zamiar walczyć o najwyższe cele.
Województwo podlaskie od lat jest jednym z najzimniejszych w całej Polsce. Zima, choć w tym roku oszczędziła mieszkańców, to zdołała dać się we znaki białostockiemu zespołowi. Do ocieplenia bowiem daleko, lecz temperatura utrzymująca się na granicy minus dziewięciu nie jest wcale przerażająca. Cezary Kulesza zamieniając Ireneusza Mamrota na Iwajło Petewa dokonał zmiany na lepszy model. Tak przynajmniej twierdzi CV Bułgara. Były szkoleniowiec m.in. Dinama Zagrzeb czy Łudogorca Razgrad trafiając do Białegostoku wiedział co się święci. Dla Jagiellonii rok 2020 jest szczególny ze względu na setną rocznicę powstania klubu. Oczekiwania kibiców zaś ogromne. Bułgar łatwo mieć nie będzie, a trudy wielkiego zadania mają nieco zniwelować wzmocnienia.
🗨️ Zespół jest gotowy i wierzę, że dobrze rozpoczniemy rundę. Mamy bardzo wysokie oczekiwania - mówił trener Jagiellonii Iwajło Petew podczas konferencji prasowej, na której podsumował zimowy okres przygotowawczy.
— Jagiellonia (@Jagiellonia1920) February 4, 2020
⬇️ Pełna wypowiedź szkoleniowca https://t.co/UWsbeLbgOY pic.twitter.com/30ZkxAO593
Początek okna transferowego w wykonaniu białostoczan nie był jednak udany. Odeszli Marko Poletanović, Grzegorz Sandomierski, Guilherme oraz Patryk Klimala. Po Serbie nikt w Białymstoku płakać nie będzie. Do golkipera pozostał zaś sentyment, a następca 21-letniego napastnika został już znaleziony. I choć początek zakupów był naprawdę niemrawy, a szeregi Jagiellonii zasilili tylko Bartek Wdowik oraz Dejan Iljew, to ostatnie mogą robią wrażenie. Bowiem są to wzmocnienia, których nie powstydzą się nawet największe kluby w Polsce. Pałeczkę po młodzieżowym reprezentancie Polski przejmie Jakov Puljić, który do Białegostoku trafił z chorwackiej Rijeki. Odpowiedzialny za uszczelnienie obrony będzie zaś Bogdan Țîru. Na papierze wygląda to bardzo wartościowo - tym bardziej, że czołowe postacie zostały. Wszystko rozwiąże się jednak na boisku, o czym wiedzą również w Częstochowie.
Raków awansując do PKO Ekstraklasy miał być jednym z odkryć. Zespół prowadzony przez Marka Papszuna na pierwszoligowych boiskach zadziwiał, w międzyczasie rozprawiając się z Lechem Poznań oraz Legią Warszawa w Pucharze Polski. Efekt "wow" szybko jednak wyparował, a beniaminek jak na beniaminka przystało - uplasował się w dolnej części tabeli. Raków po rundzie wiosennej zajął bezpieczne jedenaste miejsce, lecz apetyty są znacznie większe. Te rosną w miarę jedzenia, a klub z Częstochowy najadł się konkretnie.
❗️💣 Marko Poletanović nowym piłkarzem Rakowa!
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) January 3, 2020
➡️ https://t.co/jVdV3SQkuL pic.twitter.com/5Ba969wdbr
W przeciągu miesiąca w szeregi beniaminka PKO Ekstraklasy dołączyło trzech piłkarzy. Jako pierwszy na pokładzie wylądował Marko Poletanović. Serb do Częstochowy trafił z Jagiellonii Białystok, bardzo odważnie wiążąc się dwuletnim kontraktem. O poprawności tego ruchu przekonamy się już niebawem, lecz jeśli występy będą równe tym ze stolicy Podlasia, to fajerwerków z pewnością nie będzie. Zdecydowanie bardziej liczy się bowiem na dwójkę pozostałych graczy. Środkowego pomocnika Davida Tijanicia oraz prawego obrońcę Frana Tudora. Wzmocnienia duże, które będzie trzeba przenieść z papieru na murawę.
Niemal identyczne odczucia mogą mieć w Lubinie, gdzie miejscowe Zagłębie nieco rozczarowało. Po pierwszej części sezonu uplasowali się na dziesiątej pozycji. Warto jednak pamiętać, że klub prowadzony przez Martina Sevelę to nie tylko zespół z ambicjami, ale przede wszystkim zawodnikami o dużych umiejętnościach. To podczas rundy wiosennej zademonstrował słoweński duet - Damian Bohar i Sasa Zivec, którzy niemal w pojedynkę wygrali część spotkań dla KGHM-u. I choć zimą do klubu nikt nie przyszedł, to ten przy zniwelowaniu liczby strat znów może się bić o miejsce w górnej części tabeli.
Linia pomocy Zagłębia, ładne liczby wykręciła na koniec roku 22⚽️ 13🅰️
— Krzychu (@krzych_l) December 22, 2019
Bohar 10⚽️ 1🅰️
Zivec 5 ⚽️ 5🅰️
Starzyński 2⚽️ 6🅰️
Slisz 2⚽️ 1🅰️
Pakulski 1⚽️
Poręba 1⚽️
Tosik 1⚽️
O takim rozwoju zdarzeń mogą natomiast zapomnieć w Zabrzu. Górnik co prawda ominęła ogromna wyprzedaż, lecz ruchy do klubu również nie sprawiły, że trener Marcin Brosz będzie miał ból głowy od dobrobytu. Tak naprawdę wszystko, co dobre kończy się na Romanie Prochazce, Eriku Jirce oraz zatrzymaniu Igora Angulo. Wszystko leży teraz w głowach piłkarzy, lecz na miejsce w górnej ósemce nie napala się nikt. W Zabrzu dobrze wiedzą, gdzie jest ich miejsce, a ewentualny awans do grupy mistrzowskiej byłby tylko miłym dodatkiem.