Falstart ŁKS-u pod nową batutą
Górnik przyjechał, strzelił i wygrał - bez fajerwerków. To jednak wystarczyło, by łódzki ŁKS zanotował już 17. porażkę w tym sezonie. Tym razem za sprawą błędów w defensywie i przebłyskowi Georgiosa Giakoumakisa. Grek jeszcze przed przerwą pokonał Arkadiusza Malarza - zapewniając zwycięstwo przyjezdnym.
Już w niedzielę spotkanie Paderborn vs Borussia Dortmund! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Bez względu na to, kto zasiądzie na ławce ŁKS-u - duet stoperów łódzkiego klubu i tak będzie jednym z najsłabszych w lidze. Wątek ten poruszany jest od momentu ich awansu do PKO Ekstraklasy, po który droga lada moment może rozpocząć się od początku. A wszystko za sprawą błędów, które w defensywie "Rycerzy Wiosny" pojawiają się notorycznie. Jesienią piętą achillesową beniaminka był duet Maksymilian Rozwandowicz - Jan Sobociński. Dziś poniżej oczekiwań zagrali natomiast Maciej Dąbrowski i Carlos Moros Gracia. Nabyci zimą defensorzy od pierwszych minut pracowali na porażkę swojego zespołu. Niechlubny cel osiągnęli na kilka minut przed przerwą. Złe wyprowadzenie piłki przez łodzian wykorzystał Georgios Giakoumakis - umieszczając piłkę obok bezradnego Arkadiusza Malarza.
Bez różnicy kto będzie trenerem ŁKS-u, jedna rzecz się nie zmieni - duet stoperów pozostanie najbardziej elektrycznym w lidze.
— Piotrek Sidorowicz (@PiotrSidorowic2) May 30, 2020
Dąbrowski - Moros dziś fatalni...#ŁKSGÓR
Bramka zdobyta przez 25-letniego Greka była dopiero pierwszą na boiskach PKO Ekstraklasy. Patrząc jednak na sposób gry oraz umiejętność odnalezienia się w polu karnym - wydaje się, że Artur Płatek znalazł idealną osobę do wejścia w buty Igora Angulo. Bowiem Hiszpan zagrał dziś jak w pierwszych kolejkach bieżącego sezonu. Był bardzo niewidoczny, rzadko podłączał się do akcji ofensywnych swojego zespołu. Mimo to Górnicy wrócili do domu z kompletem punktów. Bowiem meczów nie wygrywa się stylem, a bramkami.
I to właśnie tych bramek ŁKS-owi dziś zabrakło. Gospodarze pod wodzą Wojciecha Stawowego nie zagrali źle. Ba, można stwierdzić, że spisali się jeszcze efektowniej niż za kadencji jego poprzednika. Kluczem do zwycięstwa jest jednak nie efektowność, a efektywność, której w kluczowych momentach dziś zabrakło. A tych było naprawdę wiele. Tylko w pierwszej odsłonie klarownych sytuacji do zdobycia bramki nie wykorzystali Pirulo oraz Adam Ratajczyk. Po przerwie ponownie pomylił się 17-latek, który starcie z zabrzanami powinien kończyć z dubletem. Ponadto brak boiskowej bezczelności w wykonaniu Jakuba Wróbla oraz Michała Trąbki i przepis na kolejny mecz bez punktów mamy gotowy.
Ależ ten ŁKS pięknie gra. To się chce oglądać. To tempo, gra pod presją, wymienność podań i pozycji. Technicznie jest mega, Mega! To wszystko ma sens. Wojciech Stawowy dał łodzianom pierwiastek magii. Trener na lata. Daje 20 za styl.
— Michał Sagrol (@michalchojnice2) May 30, 2020
No tylko wyniku nie ma #ŁKSGOR
Dla łodzian porażka z Górnikiem była już 17. w trwających rozgrywkach, co stale oddala ich od pozostania w PKO Ekstraklasie. Na dziesięć spotkań przed końcem sezonu "Rycerze Wiosny" tracą jedenaście punktów do bezpiecznej strefy. Górnik natomiast dzięki zwycięstwu w Łodzi odzyskał szansę na grę w "górnej ósemce". Strata do niej wynosi już zaledwie jeden punkt.
ŁKS Łódź 0:1 Górnik Zabrze (36' Giakoumakis)
ŁKS: Malarz - Grzesik, Moros Gracia, Dąbrowski, Vidmajer (83' Klimczak) - Srnić, Pirulo (66' Dominguez), Wolski (76' Sekulski) - Ratajczyk, Trąbka, Wróbel
Górnik: Chudy - Vasilantonopoulos, Wiśniewski, Bochniewicz, Janža - Manneh (72' Matuszek), Prochazka, Jimenez, Jirka (89' Koj) - Giakoumakis (72' Krawczyk), Angulo