Piast zagrał jak na mistrza przystało. Wisła wraca do Krakowa z ''czteropakiem''
Seria ośmiu spotkań bez porażki w wykonaniu Wisły Kraków została przerwana. Jej oprawcą okazał się Piast Gliwice, który jak na mistrza Polski przystało, zdeklasował swojego rywala.
Już w niedzielę spotkanie Paderborn vs Borussia Dortmund! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Gdyby ktoś przed rozpoczęciem spotkania stwierdził, że Wisła zostanie rozbita bez podjęcia walki, uznano by go za głupca. Takie były jednak realia tego starcia. Niepokonani na wiosnę podopieczni Artura Skowronka, dziś zagrali jak na początku bieżącego sezonu. Wolno, chaotycznie, popełniając wiele błędów przy wyprowadzeniu piłki. Bowiem gdyby nie one - pierwsza połowa zakończyłaby się bezbramkowym remisem. A tak, do przerwy prowadził Piast, który korzystny wynik utrzymał do samego końca.
Gramy beznadziejnie, ale trzeba docenić klasę Piasta. Waldek naprawdę jest King.
— Juliusz Słaboński (@RocknRollStar8) May 30, 2020
Do zdobycia kompletu punktów wystarczyło jednak niewiele. Tak naprawdę konsekwentne punktowanie rywala, który dziś walczył sam z sobą. Bo właśnie tak wyglądała tego wieczoru Wisła. Rozbita od środka i przede wszystkim osłabiona. Ale nie ze względu na braki kadrowe. Zespół Artura Skowronka od pierwszych minut spotkania wydawał się zagubiony. Duet środkowych pomocników złożony z Vullneta Bashy oraz Gieorgija Żukowa rozegrał prawdopodobnie najsłabsze zawody w tym sezonie, przyczyniając się do bramek gospodarzy. A ci strzelanie na własnym obiekcie rozpoczęli bardzo szybko. Już w 42. sekundzie starcia zespołową akcję gliwiczan wykończył Jorge Felix. Hiszpański skrzydłowy swoją przydatność potwierdził również kilka minut później. 28-latek tym razem asystował przy bramce Piotra Parzyszka, uprzednio wykorzystując złe wyprowadzenie piłki przez rywala. Wyprowadzenie piłki, które w szeregach Wisły kulało od samego początku. Bowiem problemy w dysponowaniu futbolówką mieli nie tylko dwaj środkowi pomocnicy. To również problemy pozostałej części zespołu, który spotkanie na stadionie mistrza Polski przegrał zasłużenie.
Na Piasta nie było dziś bowiem mocnych. Podopieczni Waldemara Fornalika od pierwszej do ostatniej minuty - z krótkimi przerwami - trzymali narzucony przez siebie poziom. Wisła przez całe spotkanie nie zagroziła rywalom ani razu, a świetna dyspozycja zaprezentowana w pierwszej odsłonie została przeniesiona również na drugą. Po przerwie Piast znów był lepszym zespołem. Na niespełna pół godziny przed końcem spotkania potwierdził to Piotr Parzyszek. Napastnik mistrza Polski wykorzystując błąd Kamila Wojtkowskiego, podwyższył na 3:0. W ostatnich minutach starcia krakowian dobił natomiast Patryk Tuszyński, kończąc zespołową akcję gospodarzy.
Kapitalny mecz Jorge Félixa. Największy priorytet Piasta? Zatrzymać Hiszpana w swoich szeregach na kolejny sezon. #PiAWIS
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) May 30, 2020
W samej końcówce dyspozycję "Białej Gwiazdy" podkreślił Maciej Sadlok. Defensor Wisły dostając drugą żółtą, a jednocześnie czerwoną kartkę osłabił swój zespół, który po porażce z Piastem stracił status jedynej niepokonanej drużyny na wiosnę. Zwycięstwo ekipy Waldemara Fornalika zakończyło ponadto serię ośmiu spotkań bez porażki "Białej Gwiazdy" - Piastowi pozwoliło natomiast awansować na pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy.
Piast Gliwice 4:0 Wisła Kraków (1' Felix, 11' 65' Parzyszek, 85' Parzyszek)
Piast: Plach - Konczkowski, Czerwiński, Korun, Kirkeskov - Hateley, Milewski (85' Klupś), Jodłowiec, Felix, Vida (86' Tiago Alves) - Parzyszek (77' Tuszyński)
Wisła: Buchalik - Sadlok, Janicki, Hebert, Burliga - Basha (46' Wojtkowski), Żukow, Buksa (61' Brożek), Savicević, Błaszczykowski - Tupta (77' Hołownia)