Dzień z EKSTRAKLASĄ - mecze niczym dwa pyszne ciasta, ale to trzecie z zakalcem
Sobota z Ekstraklasą – wydaje się to chyba czymś przyjemnym? Idealny pomysł na popołudnie, czyż nie? Dla nas – owszem. Zaczęliśmy w Białymstoku, na pięknym Podlasiu. Później przerzuciło nas na drugi koniec kraju, do Lubina. A skończyliśmy na placu budowy w Szczecinie. Czujemy się wypompowani… ale nie były to na szczęście w większości złe mecze (choć niektóre czasem statyczne).
Już za tydzień spotkanie Bayern Monachium vs Borussia Moenchengladbach! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Pogoń – Cracovia 1:0
Pogoń w budowie czy raczej w rozsypce? Jeśli chodzi o stadion – to pierwsze. Jeśli chodzi o drużynę tak hype’owanego Kosty Runjaicia – to drugie. Pisano o "Portowcach" przed meczem wiele rzeczy - ale najczęściej padało stwierdzenie, że są w kryzysie. Mecz z Cracovią był zapowiadany jako spotkanie rangi „na musiku” dla obu ekip. Próżno bowiem szukać w ostatnich kolejkach zwycięstwa którejś z nich.
Jak się to skończyło? To był piąty mecz w kolejce, która naprawdę przypadła nam do gustu.
Warto byłoby zatem nas nie rozczarować. Nie rozczarowano. Ale pod tym względem, że… jeśli ktoś nastawiał się, że Pogoń i Cracovia dalej będą grać słabo i bez wyrazu, to się nie zaskoczył. To był antyfutbol – jeśli zestawimy to z poprzednimi spotkaniami, straszne widowisko oglądaliśmy w Szczecinie. Ten beton zwany konstrukcją nowego stadionu wyglądał ładniej niż gra Pogoni.
Nie rozczarowano nas – spodziewaliśmy się piłkarskiego dżemiku, były cztery słoiki marmolady. I to jeszcze totalnie niejadalnej. Nawet przepisowego gola nie umiała Cracovia zdobyć.
Dobrze, że chociaż Pogoń umiała - Kamil Drygas strzelił na 1:0. Widać, że nie zdążył przesiąknąć marazmem - ponieważ wszedł z ławki. I wrócił po zerwaniu więzadeł krzyżowych w lipcu 2019 roku. A taki powrót okraszony zdobytą bramką smakuje przepysznie.
Wrócił! Strzelił!
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) June 6, 2020
Kamil Drygas wyprowadza @PogonSzczecin na prowadzenie!#POGCRA 1:0 pic.twitter.com/5vUeWHTCsD
Zagłębie Lubin – Lech Poznań 3:3
Był taki czas, kiedy Lech nie znosił jeździć do Lubina. „Kolejorz” jednak potrzebował koniecznie trzech punktów – na mistrzostwo nie ma co liczyć, nikt się na to nie napalał, ale miejsce drugie jak najbardziej jest w zasięgu. Piast swój mecz wygrał, więc gości miał czekać ciężki mecz. Kolejny już w Zagłębiu… pamiętajmy przecież, z kim mamy do czynienia. Damjan Bohar, Dejan Drażić i Bartosz Białek kontra komiczna czasami defensywa Lecha – to był przepis na „1”. Tak – my nie przyłączyliśmy do tych, którzy wskazywali Lecha jako murowanego faworyta, któremu nikt nie zagrozi.
I mieliśmy rację. Owszem, Lech spisywał się dobrze – ale zaczął od sprokurowania rzutu karnego. Wykorzystał go Filip Starzyński, który trafił po raz czwarty w tym sezonie. Odpowiedział na tego gola Lech później – Dani Ramirez, który miał mnóstwo miejsca, podał do Christiana Gytkjaera. I było 1:1 za sprawą Duńczyka. Szybko padł też gol na 2:1, tyle że nie w tę stronę, która wydawała się logiczna. To nie Lech zdobył gola, a Zagłębie. Przed stoperów „Kolejorza” wbiegł… Sasa Zivec. Niski, a tymczasem zdobył gola głową. Coś mówiliśmy o dziurach w defensywie Lecha? I o popełnianych błędach? I o tym, że można się wyrżnąć na Zagłębiu? Dołożyli jeszcze jeden błąd – do obcinki Kostewycz dodał rękę w polu karnym. I mieliśmy 3:1.
Uczciwym będzie wobec Lecha, że naprawdę pokazywali argumenty piłkarskie w ofensywie. Byli godnym przeciwnikiem dla „Miedziowych”.
Bowiem to, co pokazała drużyna Seveli po przerwie jest równie niewytłumaczalne. Potrafili tłamsić Lecha, ale tylko przez pierwsze 45 minut. Moder zastępujący Muhara, odblokowany świeżo upieczony 18-latek Kamiński (piękny gol na 2:3), no i Ramirez – świetnie spisała się drużyna Lecha, odrabiając straty. Ciągłe ataki się opłaciły. Musi ekipa z Poznania szanować ten punkt. Podium ligowe nie jest daleko, ta ekipa wybroni się jakością w kolejnych spotkaniach.
Trener Sevela powiedział bowiem o Lechu, że gra najpiękniej w tej lidze... szkoda, że od 2016 roku nie przekłada się to na trofea.
Jeśli chcesz wkurwić kibica Lecha, to powiedz mu, że może jego zespół nic nie wygrał od kilku lat, ale przynajmniej gra najpiękniej w lidze.
— Damian Smyk (@D_Smyk) June 6, 2020
Jagiellonia – Wisła Płock 2:2
Musi być Jagiellonii niezbyt miło, że jej mecz z Wisłą Płock to coś, co wrzuca się na 15:30 w sobotę. Chociaż… sami pamiętacie, co musi się zdarzyć, aby takie spotkanie wzbudziło uwagę. Scysja Taras Romanczuk vs Dominik Furman to jeden z takich momentów…
Furman, dramacie. Taras nie jest żadnym banderowcem. Nie masz prawa tak mówić! Zrobię wszystko żeby Cie ukarali. #JAGWPŁ
— Arkadiusz Szczęsny (@ASzczesny89) February 16, 2019
Drugi taki moment? Sędzia Piotr Lasyk zabierający gola Wiśle Płock, która walczyła o awans do euro pucharów w 2018 roku. Trzeci aspekt? Powrót Cilliana Sheridana na stadion klubu, z którym walczył o mistrzostwo (i go nie wywalczył).
Dlaczego mówimy o otoczce? Bo gra kosmiczna nie była - szczególnie w wykonaniu Jagiellonii. Gol Gjertsena? Cofnięty z powodu spalonego. Główka Sheridana? Niecelny strzał i również ze spalonego. Jeśli Wisła Płock szukała trzeciego zwycięstwa od chwili, gdy była na moment liderem Ekstraklasy… to jednak dawała argumenty, by wierzyć, że uda się wygrać. Bo okazje miała – nawet wiele.
Właśnie Sheridan wyprowadził „Nafciarzy” na prowadzenie. Płock, który miał postawić na murowanie się, umiał stworzyć sobie więcej sytuacji. To goście zdobyli gola na 2:0, ale dość szybko oddali przewagę – kiedy odwrotnie niż z Cracovią tydzień temu Bida wykorzystał podanie Mystkowskiego.
Jeśli coś może martwić, to kontuzje – szczególnie w Wiśle Płock. Do nieobecnych Rafała Wolskiego i Grzegorza Kuświka dołączyli dziś Cillian Sheridan i Angel Garcia. Przez moment trener Radosław Sobolewski mógł tylko pomyśleć: „A gdybym tak miał 5 zmian…”
Wisła chciała doczłapać ten mecz do końca… ale tymczasem Jakov Puljić miał inne zdanie. Rzut wolny, rykoszet od Alana Urygi, Thomas Daehne zmylony (choć w pierwszej chwili gol na jego konto)… i 2:2.
Jutro zajrzymy do Bełchatowa po raz kolejny – na mecz beniaminków: Rakowa oraz ŁKS-u, który kolejną porażką przybliży się na dobre do I ligi. Później zahaczymy o Gdynię, a na koniec zostanie nam klasyk – WISŁA KRAKÓW kontra LEGIA WARSZAWA.
A jeśli ktoś się zmęczył polską piłką, to w Czechach zagra Slavia Praga z Viktorią Pilzno, a w Grecji - PAOK z Olympiakosem.