Wisła rzuciła sobie kłody pod nogi. Raków pewnie zwycięża w Bełchatowie
Pomimo niemal pewnego utrzymania w Ekstraklasie, piłkarze Rakowa nie biorą wolnego. W spotkaniu kończącym sobotnie smagania grupy spadkowej - podopieczni Marka Papszuna pokonali Wisłę Kraków (3:1). W dodatku Wisłę, która porażkę w Bełchatowie sprezentowała sobie sama...
Już w sobotę mecz Wolfsburg vs Bayern Monachium! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dosłownie krok dzielił piłkarzy Rakowa Częstochowa od "górnej ósemki" Ekstraklasy. Krok, który w rzeczywistości był mniejszy, niż mogło się wydawać. W dodatku dodany przez samego siebie po serii błędów, jakie beniaminek popełniał w rundzie zasadniczej. Gdyby nie one - dziś Raków byłby w grupie mistrzowskiej. Zamiast tego ma tradycyjny fajrant i spotkania z mało wymagającymi rywali. Seria siedmiu meczów o utrzymanie (które w przypadku Rakowa jest już niemal pewne) rozpoczęła się od starcia z Wisłą Kraków. "Biała Gwiazda" bijąca się o pozostanie w Ekstraklasie, wypadu do Bełchatowa nie będzie wspominać dobrze.
Nie wiem czy tutaj trzeba było drugi żółty kartonik Kuveljiciowi pokazywać. Nie było to celowe zagranie. Jakby sędzia nie ukarał wiślaka to nikt by nie miał pretensji. Myślę, że arbiter obroniłby się bez problemu. #RCZWIS
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) June 20, 2020
Od samego początku, od pierwszych minut faworyt był jeden. Tutaj nie ma co ukrywać - byli nim oczywiście piłkarze Rakowa Częstochowa. I to było widać na boisku. W starciu ze słabszą Wisłą szczególnie dobrze prezentowały się wiecznie niewidome wahadła, które dziś mogły się wyszaleć. Wszystko za sprawą Nikoli Kuveljicia. Serb jeszcze przed przerwą otrzymał drugą żółtą, a zarazem czerwoną kartkę (po dwóch bezmyślnych faulach) osłabiając wiślaków w dalszej części spotkania. To było widać na murawie - szczególnie gdy Raków tworzył sobie kolejne dogodne sytuacje.
Strzelanie w Bełchatowie rozpoczęło się jednak dużo wcześniej, jeszcze przed interwencją arbitra. Kilka minut po upływie kwadransa wynik meczu otworzył Kamil Kościelny. Defensor beniaminka wykorzystując zamieszanie w polu karnym, pokonał bezbronnego Michała Buchalika, wyprowadzając częstochowian na prowadzenie. Pomimo chęci odpowiedzi ze strony Wisły - ta ostatecznie nie zdołała doprowadzić do zdobyczy punktowej. Najlepszą okazję wykorzystał wprowadzony po przerwie Aleksander Buksa. Młody atakujący Wisły zdobył bramkę na (2:1), lecz kluczowa okazała się sytuacja z pierwszej połowy. Na kilka minut przed przerwą - w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Błaszczykowski. Reprezentant Polski nie decydując się na uderzenie, zniwelował zagrożenie pod bramką Jakuba Szumskiego.
Aleksander "Piękne Bramki" Buksa 🕺
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) June 20, 2020
Gol 17-latka ozdobą #RCZWIS!#RCZWIS 3:1
Niewykorzystane sytuacje po stronie "Białej Gwiazdy" zemściły się zaś po przerwie. Przed upływem godziny gry pięć groszy do wyniku dołożył David Tijanić. Ostateczny rezultat ustalił zaś Igor Sapała. Bramka Polaka pozwoliła podopiecznym Marka Papszuna zrównać się punktami z Górnikiem i powiększyć przewagę nad niebezpieczną strefą do czternastu "oczek".
Raków Częstochowa 3:0 Wisła Kraków (20' Kościelny, 56' Tijanić, 78' Sapała - 72' Buksa)
Raków: Szumski - Piątkowski, Mikołajewski, Kościelny - Kun, Tudor, Schwarz, Sapała - Tijanić (84' Lederman), Musiolik (81' Oziębała), Brown Forbes (86' Malinowski)
Wisła: Buchalik - Hebert, Janicki, Klemenz, Hołownia (62' Buksa) - Kuveljić, Basha, Savicević (82' Chuca), Zhukov, Błaszczykowski - Turgeman (60' Sadlok)