Przed Ekstraklasą. Legia znów faworytem

To już jutro, a w zasadzie za niespełna dobę do gry powrócą najbardziej nieprzewidywalne rozgrywki na północnej półkuli. Oczywiście mamy na myśli Ekstraklasę. Ligę, w której każdy ma identyczne szanse, trenerzy nie są pewni swoich posad, a piłkarze? Trafiają tu nawet bez najmniejszych umiejętności. Ta część zapowiedzi jest jednak poświęcona klubom, które w poprzednich rozgrywkach otarły się o mistrzostwo, więc i tym razem warto upatrywać w nich faworytów.

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 

Legia Warszawa

Spoglądasz na wszystkich kandydatów, zagłębiasz się w poszczególne transfery i znów widzisz tylko i wyłącznie jednego faworyta do walki o mistrzostwo Polski. Nie bez przyczyny jest to Legia Warszawa. Zespół, który ledwie cztery lata temu reprezentował Polskę w fazie grupowej Ligi Mistrzów, dziś ponownie miewa wzloty i upadki. Raz jest pięknie – jak chociażby 7:0 z Wisłą Kraków sprzed roku. Raz wręcz koszmarnie – niczym wtorkowe starcie z Linfield FC w ramach I rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, gdzie "Wojskowi" rzutem na taśmę awansowali do II fazy eliminacji. Ale to wciąż jest Legia Warszawa. Od miesiąca najbardziej utytułowany klub w kraju, posiadający jedno z największych zapleczy treningowych w Polsce, mogący się pochwalić największym budżetem nad Wisłą i zawodnikami, o których reszta stawki może tylko pomarzyć. Oto argumenty, których pozostała część stawki (na jej niekorzyść) nie posiada.

A co w gruncie rzeczy "Wojskowych" może powstrzymać? Przede wszystkim napięty grafik. Ten od połowy sierpnia przypomina plandekę na żuku, bowiem poza grą na boiskach Ekstraklasy podopiecznych Aleksandara Vukovicia czeka również walka na dwóch innych, ale równie ważnych frontach. Po pierwsze – Puchar Polski. Po drugie – walka o awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Jak pokazało starcie I rundy eliminacji z północnoirlandzkim Linfield FC, lekko nie będzie. Prawdziwy apetyt stołecznej drużyny poznamy jednak za niespełna tydzień. Już 26 sierpnia rywalem Legii będzie cypryjska Omonia Nikozja.

I w końcu kwestia najważniejsza. Z kogo Aleksandar Vuković będzie mógł skorzystać w nadchodzących rozgrywkach? Rozpoczęte przed miesiącem okno transferowe było w wykonaniu warszawiaków niezwykle aktywne. Na przestrzeni 30 dni Legia dokonała iście mistrzowskich transferów, bijąc na głowę resztę stawki. Takim oto sposobem już w sobotę szansę debiutu w nowych barwach otrzyma między innymi Bartosz Kapustka. 14-krotny reprezentant Polski trafił do stolicy z angielskiego Leicester City. Ponadto Aleksandar Vuković będzie mógł również liczyć na Rafę Lopesa (dotychczas Cracovia) oraz Filipa Mladenovicia (Lechia Gdańsk), którzy ligowe zmagania znają niemal od podszewki. O zapewnienie stabilizacji w szeregach defensywnych zadba natomiast Josip Juranović. I w końcu transfer nie z tej ziemi, prawdziwy hit krajowych rozgrywek i wizytówka Radosława Kucharskiego – Artur Boruc. Jeden z najlepszych golkiperów w historii reprezentacji Polski wraca do Legii po czternastu latach, by odbyć swój ostatni taniec.

Lech Poznań

Gdyby mistrza kraju był wyłaniany po jednej dobrej rundzie, Lech Poznań zgarnąłby wszelkie laury. Wiosna w wykonaniu piłkarzy "Kolejorza" była wręcz imponująca. Sam styl, podejście do rywala... mieliśmy do czynienia z zespołem wykraczającym poza ligowe standardy. Ale tak wyglądała wiosna. Przypominając sobie poczynania z jesieni, tak kolorowo już nie jest. A jeśli Lech o najwyższe cele faktycznie chce walczyć – musi unikać pojedynczych wpadek. Dokładnie tych, które zdarzyły im się przed rokiem.

Lecz o taki wariant nie będzie łatwo. Choć trudno mówić, iż drużyna prowadzona przez Dariusza Żurawia jest rozbita, to kadrowo tak może wyglądać. W przeciągu miesiąca z poznańskim zespołem pożegnała się dwójka atakujących. Wraz z wygasającym kontraktem z Poznania uciekł Christian Gytkjaer (dziś gracz włoskiej Monzy) – król strzelców poprzednich rozgrywek. Ponadto do Rosji wrócił Timur Żamaletdinow, a wciąż niepewna jest przyszłość Kamila Jóźwiaka. Jednokrotny reprezentant Polski (zadebiutował w meczu ze Słowenią) na brak zainteresowania narzekać nie może. Po usługi 22-latka od dłuższego czasu zgłaszają się kluby z Niemiec, Anglii i Turcji, co w razie konkretnej oferty doprowadzi do rychłego rozstania. A tego w Poznaniu obawiają się najbardziej.

Głównie ze względu na to, iż ruchy "Kolejorza" w trwającym oknie skończyły się na pojedynczych wzmocnieniach, które w porównaniu z działaniami Legii można traktować jako przystawkę. Bowiem "Kolejorz" na przenosiny Filipa Mladenovicia odpowiedział Alanem Czerwińskim. Ruchem z Rafą Lopesem zrewanżował się pozyskaniem Mikaela Ishaka. Przyjście Bartosza Kapustki miał zaś zdetronizować... no właśnie – takich transferów poznańskiemu klubowi brakuje, co wciąż nie zmienia faktu, że Lech będzie groźny. A w szczególności jego młodzież, od dłuższego czasu rozchwytywana przez europejską czołówkę.

Piast Gliwice

Przed dwoma laty nie było choćby jednej osoby, która stwierdziłaby, iż zespół Waldemara Fornalika jest materiałem na przyszłego mistrza Polski. Tymczasem po upływie niespełna dwunastu miesięcy Gliwice cieszyły się z krajowego tytułu. Waldemar Fornalik? Pomimo wyprzedaży działał dalej. Doskonale pamiętamy, że zaledwie miesiąc po fantastycznym sezonie z klubem pożegnali się Joel Valencia, Patryk Dziczek oraz Aleksandar Sedlar. I teraz jest podobnie. Znakomite trzecie miejsc ana zakończenie rozgrywek doprowadziło do odejścia trzech asów. Z klubem pożegnali się Jorge Felix, Tom Hateley oraz Uros Korun, a szkoleniowiec gliwickiego klubu mimo to działa dalej. Bowiem kto wie, czy nadchodzący sezon nie sprawi kolejnej niespodzianki.

A kto konkretnie miałby się do niej przyczynić. Wybór jest naprawdę wielki. W przeciągu trzech tygodni szeregi zeszłorocznego mistrza Polski zasilili Michał Żyro oraz Patryk Lipski. Z przodu ma również pomóc Arkadiusz Pyrka, a nową gwiazdą zespołu zostać Jakub Świerczok. Były zawodnik m.in. Zagłębia Lubin przedwczoraj przyklepał roczne wypożyczenie do Piasta, dając nadzieję na kolejny znakomity sezon w wykonaniu ekipy Waldemara Fornalika.

Lechia Gdańsk

Co by nie mówić, zakończony sezon w wykonaniu podopiecznych Piotra Stokowca do udanych nie należał. Czwarte miejsce w tabeli? Oczywiście szanujemy, lecz przy kadrze jaką posiadał gdański zespół, oczekiwania były zdecydowanie większe. Tymczasem skończyło się na miejscu poza podium i przegranym finale Pucharu Polski. W tym lepsza okazała się Cracovia, która lada moment rozpocznie zmagania w eliminacjach do Ligi Europy. Lechia zaś w spokoju przystąpi do nowego sezonu Ekstraklasy z nadzieją, iż ten będzie lepszy od poprzedniego. Bowiem ambicje w zespole są, wystarczy je przenieść na boisko.