.jpg)
Dwie twarze Piasta wciąż mają się dobrze
Dyspozycja Piasta Gliwice z obecnego sezonu zaczyna coraz bardziej zaskakiwać. Brązowy medalista Ekstraklasy godnie reprezentuje nasz kraj w europejskich pucharach, by w weekend totalnie zapominać o podstawach gry w piłkę nożną i w efekcie gliwiczanie wciąż czekają na premierowe zwycięstwo w lidze. Ten stan nie ulegnie poprawie po dzisiejszym starciu z Jagiellonią Białystok, bo goście z Podlasia wywieźli komplet punktów z Górnego Śląska dzięki wygranej różnicą jednej bramki. Tym samym białostoczanie dość niespodziewanie wciąż nie zaznali smaku porażki i lądują na podium.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Piast Gliwice: F. Plach - B. Rymaniak, P. Malarczyk (46' M. Konczkowski), J. Czerwiński, M. Kirkeskov, J. Holúbek - S. Milewski (74' K. Vida), P. Lipski, P. Sokołowski (62' T. Jodłowiec) - P. Parzyszek (62' M. Żyro), D. Steczyk (81' A. Pyrka)
Jagiellonia Białystok: P. Šteinbors - P. Olszewski, B. Augustyn, B. Țîru, B. Böðvarsson - M. Makuszewski (74' A. Kadlec), M. Pospíšil, T. Romanczuk, J. Imaz, P. Mystkowski (81' T. Přikryl) - J. Puljić
Bardzo często jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że poniedziałek z Ekstraklasą nie bardzo nas rozpieszcza. Na szczęście piłkarze Piasta oraz Jagiellonii zadali kłam tej tezie, bo od samego początku rzucili się do ataków. Gliwiczanie wręcz powinni objąć prowadzenie przed upływem pierwszego kwadransa, ale piłka po strzale Piotra Parzyszka zatrzymała się tylko na poprzeczce. Głównie dlatego przy statystyce celnych strzałów Piasta widniało eleganckie "zero". Jeśli chodzi o Jagiellonię, to dużą aktywnością wykazywał się Jesús Imaz, ale uderzenia Hiszpana nie stanowiły kłopotu dla Františka Placha. Byłemu piłkarzowi Wisły Kraków najprawdopodobniej bardziej zależało od reszty, bo dzisiaj obchodził mały jubileusz - setny mecz w Ekstraklasie. To jednak nie on jako pierwszy wpisał się na listę strzelców, bo piłkę do siatki skierował Maciej Makuszewski. Radość nie trwała zbyt długo, bo sędziowie z VAR-u dopatrzyli się pozycji spalonej Błażeja Augustyna, który przy tej akcji zaliczyłby asystę. Trzeba jednak przyznać, że nie był to najgorszy mecz, ale do pełni szczęścia brakowało zaledwie bramek.
Imaz zaczyna przypominać w tym sezonie starego Imaza z Wisły #PIAJAG
— Bogo (@Bogo136) September 21, 2020
Nie porywa mnie ten mecz. #PIAJAG
— PiTeRo (@HeelPiTeRo) September 21, 2020
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od sporej kontrowersji, bo Piastowi należał się rzut karny. Gospodarze zastosowali lepszy pressing i w efekcie Bogdan Țîru był zagubiony we własnym polu karnym. Rumun nie był w stanie przyjąć piłki odegranej przez Pāvelsa Šteinborsa i wyciął Dominika Steczyka. Wszyscy zgromadzeni spodziewali się podyktowanego rzutu karnego, ale Paweł Raczkowski nie podjął takowej decyzji. Po kilku minutach "Duma Podlasia" wykorzystała swoją sytuację podbramkową i objęła prowadzenie w Gliwicach. Maciej Makuszewski zobaczył niepilnowanego Jesúsa Imaza, który stał praktycznie sam przed polem karnym i to właśnie do Hiszpana została zagrana piłka. Hiszpan podjął błyskawiczną decyzję i uderzył z dystansu na tyle mocno, że Plach mógł jedynie rozpaczliwie patrzeć, jak futbolówka ląduje w siatce. A sam strzelec bramki, dzięki temu trafieniu, sprawił sobie najlepszy prezent na trzydzieste urodziny, które będzie świętował w najbliższą sobotę.
Zawsze broniłem Pana Piłkarza @JesusImaz11! 😁 #PIAJAG
— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) September 21, 2020
Tak jak się czepiałem @JesusImaz11 pół roku tak teraz nic tylko 👏👏👏.
— Pioter (@_Piotr77dM) September 21, 2020
Jeszcze jeden! #PIAJAG
Wraz z końcowym gwizdkiem sędziego, zakończyliśmy czwartą kolejkę Ekstraklasy i można wyciągać pewne wnioski. Nikt nie spodziewał się tego, że Piast Gliwice po pierwszym miesiącu nowego sezonu będzie zajmować ostatnie miejsce i będzie jedną z dwóch drużyn bez zdobytej bramki. Nie można oczekiwać jednak cudów od drużyny, która pierwszy celny strzał na bramkę oddaje na kwadrans przed końca spotkania. Oceny drużyny nie zmienia nawet nawałnica, która była przeprowadzona pod koniec spotkania. Natomiast Jagiellonia jest jedną z pozytywnych niespodzianek początku rozgrywek. Gdy Bogdan Zając został zatrudniony w Białymstoku, to nie milkły głosy niezadowolenia i niepokoju. W końcu za sterami Jagiellonii usiadł człowiek, który był głównie kojarzony jako najbliższy współpracownik Adama Nawałki. Czas pokazuje, że to Cezary Kulesza miał rację i podjął słuszne ryzyko. Białostoczanie wygrali dwa mecze i w obu spotkania okazywali się lepsi od dwóch ostatnich mistrzów naszego kraju.
Spadkowicz z Ekstraklasy wygrywający Ligę Europy, widzę to :p A tak na serio, to trochę przerażające, jak duża jest różnica między Piastem ligowym a Piastem pucharowych. Jakby tak luknąć w terminarz, to jest opcja, że rok zakończą z 1-2 zwycięstwami #PIAJAG #NaszaPiłka
— Mateusz Orłowski (@MOrlovskyy) September 21, 2020
W Gliwicach mróz, -11 🥶 #PIAJAG
— Fabiansky (@fabian_bury) September 21, 2020