
Warta doczekała się zwycięstwa. Passa Górnika została przerwana!
Nic nie może wiecznie trwać, wszystko ma swój kres. Tak też znakomita seria w szeregach Górnika Zabrze musiała w końcu osiągnąć swój koniec. I osiągnęła. Aczkolwiek nikt nie spodziewał się tego, iż przerwanie znakomitej passy nastąpi w starciu z zagubioną Wisłą Kraków. "Biała Gwiazda" ostatecznie odniosła bezbramkowy remis i zakończyła piątek dużą niespodzianką.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wisła Płock 1:3 Warta Poznań (79' Ławniczak (sam) - 29' Ławniczak, 48' Kieliba, 85' Trałka)
Wisła: Kamiński - Zbozień, Lagator, Uryga, Michalski (64' Sheridan) - Rasak, Lesniak, Szwoch (75' Szumilas), Garcia, Kocyła (64' Pyrdoł) - Tuszyński
Warta: Lis - Grzesik, Kieliba, Ławniczak, Kuzdra - Trałka, Kupczak, Rybicki (84' Rodriguez), Janicki (69' Handzlik), Jakóbowski (90' Szmyt) - Kuzimski
Aż 389 minut czekali piłkarze Warty Poznań na pierwszą w tym sezonie bramkę. Ale w końcu się doczekali. Po czterech spotkaniach posuchy bramkarza rywali w końcu pokonał ten, który na gola zasługiwał najbardziej. Mianowicie Aleks Ławniczak - młodzieżowiec i solidny punkt poznańskiej defensywy. Dziś – poza bezbłędną grą w linii obrony – pokazał również pazur pod bramką rywala. W 29. minucie wykorzystał nadmierną bierność w szeregach "Nafciarzy" i nie dał szans Krzysztofowi Kamińskiego. Zresztą golkiper gospodarzy po piłkę z siatki nie sięgał jednokrotnie. Zaraz po przerwie jego oprawcą okazał się drugi ze stoperów, Bartosz Kieliba. Pierwsze w XXI wieku zwycięstwo Warty sfinalizował zaś Łukasz Trałka. I to właśnie dla doświadczonego pomocnika powinno przypaść miano zawodnika tego meczu. Poza bramką, zanotował również dwie asysty i w możliwie najlepszym stylu przyczynił się do triumfu swojego zespołu.
Gol Warty Poznań. Ledwie 389 minut trzeba było czekać, oczywiście po stałym fragmencie. Historia 🥳
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) September 25, 2020
Dokładnie takiego piłkarza zabrakło dziś w szeregach "Nafciarzy". Podopieczni Radosława Sobolewskiego co prawda szarpali, próbowali tworzyć dogodne sytuacje, lecz do bramki strzeżonej przez Adriana Lisa trafili tylko raz. Golkiper Warty został pokonany przy małej pomocy Aleksa Ławniczaka. I w ten oto sposób należy podsumować dzisiejsze starcie z udziałem Wisły. Bo nawet jeśli się starali, to wszelkie zasługi przypadały beniaminkowi. Łącznie ze zwycięstwem (3:1).
Górnik Zabrze 0:0 Wisła Kraków
Górnik: Chudy - Koj, Gryszkiewicz, Wiśniewski - Masouras (90+2' Ryczkowski), Janża, Manneh (81' Bainović), Prochazka (58' Ściślak), Nowak (81' Kubica) - Jimenez, Sobczyk (58' Krawczyk)
Wisła: Lis - Burliga, Frydrych, Mehremić (87' Klemenz), Abramowicz - Plewka, Kuveljuć, Zhukov (46' Basha), Savić (87' Sadlok), Yeboah (76' Boguski) - Jean Carlos (70' Beqiraj)
A jeśli wspomnieliśmy o niespodziewanym zwycięstwie Warty, to kwestię niespodzianek wzbogacimy o mecz z udziałem Górnika Zabrze. Podopieczni Marcina Brosza ledwie tydzień temu rozszarpali przy Łazienkowskiej Legię Warszawa. Osiągnięcie ogromne, lecz powinno ze sobą nieść jakieś następstwa. Jak chociażby kolejne spotkanie zakończone triumfem i poparte fantastyczną grą.
Tym bardziej że rywalem Górnika była dziś przeciętna do granic możliwości Wisła Kraków. Zespół, który od początku sezonu zmagał się z ogromnymi problemami i był świeżo po kompromitującej porażce z "Nafciarzami". A mimo to przyjechał do Zabrza, postawił się w wielkim stylu i o mały włos nie sprawił niespodzianki. Bo o ile spotkanie rozgrywane przy Roosevelta nie było starciem wielkim - o tyle "Biała Gwiazda" wyglądała naprawdę świetnie. Na szczególne słowa uznania zasłużyła dziś defensywa. Bohaterem krakowian mógł zaś zostać duet - Yaw Yeboah i Stefan Savić. Ale ostatecznie nie został. W obu przypadkach brakowało bowiem wykończenia i tak też zakończyło się spotkanie rozgrywane w Zabrzu - bez bramek.