Twierdza przy Słonecznej znów zdobyta. Zagłębia wraca do Lubina z kompletem
Z jednej strony opędzlowanie Legii Warszawa i Piasta Gliwice na wyjeździe. Z drugiej marna zdobycz w pojedynkach z Wisłą Kraków oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała przy Słonecznej. O problemach Jagiellonii Białystok w meczach domowych mówi się od dawien dawna. I jeszcze długo tę zwrotkę powtarzać się będzie. Bo jak pokazało dzisiejsze spotkanie Żółto-Czerwonych z Zagłębiem Lubin – stwierdzenie wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej już dawno odeszło w niepamięć.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zagłębiamy się w pamięć i naprawdę nie kojarzymy, kiedy po raz ostatni znakomite granie poszło w parę z kompletem punktów. Jeśli przejawiał się fantastyczny styl, brakowało kompletu punktów. W przypadku zacnego punktowania trudno było zaś o ekwilibrystyczną grę. I tak w koło. Do przełomu miało dość dzisiaj, w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. A jak było w rzeczywistości?
Bogdan Zając najbardziej aktywny z zespołu Jagiellonii. Piłkarze pierwszy kwadrans ospali.#JAGZAG
— Robert Bońkowski (@RobertBonkowski) September 26, 2020
Kibice zgromadzeni na stadionie przy Słonecznej po raz kolejni mogli poczuć się oszukani. Po fantastycznym spotkaniu w Gliwicach i miejscu w gronie niepokonanych drużyn – dość standardowo – oczekiwano pierwszego w tym sezonie zwycięstwa przed własną publicznością. Tymczasem jako pierwsi strzelanie na obiekcie w Białymstoku rozpoczęli przyjezdni. Podobnie jak w starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, tak i dziś – katem Żółto-Czerwonych okazały się stałe fragmenty gry. Aczkolwiek takiego rozwoju zdarzeń można się było spodziewać. Bowiem jeśli "Miedziowi" strzelają, to czynią to po stałych fragmentach gry. To uczynili w meczu z Lechem Poznań (dwa rzuty rożne zapewniły im zwycięstwo), to zrobili też w meczu z Cracovią (korner okazał się zagraniem na wagę remisu) i kontynuowali po dziś dzień. Na listę strzelców po raz drugi w trwających rozgrywkach wpisał się Lorenco Simić, dzięki czemu stał się najskuteczniejszym strzelcem Zagłębia.
I w zasadzie na tym byłoby można zakończyć. Spotkanie rozgrywane przy Słonecznej nie dość, że nie porwało, to nawet nie próbowało obfitować w dogodne sytuacje. W zasadzie to wszystko co dobre, kończyło się jeszcze przed szesnastym metrem, a próby ataków były dalekie od ideału. Choć faktycznie były. Po stronie przyjezdnych strzałem przy słupku popisał się Sasa Zivec. W zespole gospodarzy próbowali zaś Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Fedor Cernych oraz Jakov Puljić. Ale ostatecznie bez skutku, co finalnie dało piąte z rzędu zwycięstwo Zagłębia nad Jagiellonią.
Dobry ten Lorenco Simić. Mądre ustawienie, jest na czas, czysto odbiera, ma dobre warunki fizyczne, no i mocny atut w postaci gry w polu karnym przeciwnika. Wiadomo, nie ma co ogłaszać hitu transferowego, ale początek ma obiecujący.
— Jakub Białek (@jakubbialek) September 26, 2020
Aczkolwiek i w tym dość przeciętnym starciu dało się dostrzec malutki plusik. Po 2,5 rocznej przerwie na obiekt przy ulicy Słonecznej ponownie zawitała miejscowa legenda, Fedor Cernych. Ale nie w roli kibica, jak zdarzało się niejednokrotnie. Reprezentant Litwy zastąpił na murawie Jakova Puljicia i choć się starał - o debiucie będzie chciał zapomnieć jak najszybciej.
Jagiellonia Białystok 1:0 Zagłębie Lubin (10' Simić)
Jagiellonia: Steinbors - Olszewski, Tiru, Augustyn (78' Borysiuk), Bodvarsson - Romanczuk, Pospisil, Imaz, Makuszewski (46' Prikryl), Mystkowski (56' Bida) - Puljić (73' Cernych)
Zagłębie: Hładun - Chodyna, Guldan, Simić, Balić - Poręba (88' Wójcicki), Baszkirow, Starzyński (76' Żubrowski), Zivec, Szysz - Mraz (63' Sirk)