Serii nastał kres - Górnik przegrywa, Podbeskidzie triumfuje!
Nic nie może wiecznie trwać, wszystko ma swój kres. Jak zwał, tak zwał, bo w obu przypadkach rozchodzi się o sobotę pełną niespodzianek. Po pierwsze, premierowe zwycięstwo w trwających rozgrywkach Ekstraklasy odnieśli piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała. Podopieczni Krzysztofa Brede pokonali na własnym obiekcie Stal Mielec (1:0). Po drugie, pierwszej porażki w tym sezonie zaznał Górnik Zabrze. Drużyna Marcina Brosza uległa Zagłębiu Lubin (0:2)
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 Stal Mielec (32' Biliński)
Podbeskidzie: Leszczyński - Modelski, Osyra, Bashlay, Gach - Rzuchowski, Figiel, Nowak (88' Sierpina), Danielak (69' Marzec), Laskowski (69' Mroczko) - Biliński
Stal: Strączek - Getinger, Błyszko (60' Sus), Kościelny, Flis (79' Zjawiński) - Matras, Urbańczyk, Tomasiewicz (60' Tomczyk), Mak, Domański (72' Pawłowski) - Prokić (72' Wróbel)
Pięć spotkań, szesnaście straconych bramek, wszystkie możliwe kombinacje w defensywie i mnóstwo nieprzespanych nocy. Z pewnością nie takiej inauguracji na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce oczekiwał opiekun "Górali", Krzysztof Brede, który na pierwsze zwycięstwo w piłkarskiej elicie czekał półtora miesiąca. I w końcu się doczekał. W 6. kolejce Ekstraklasy prowadzone przez niego Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało na własnym obiekcie Stal Mielec i odniosło pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
Na dobrą sprawę można rzecz, iż to nic wielkiego. Mecz bowiem nie porwał, wygrał zespół skuteczniejszy, a sytuacji po obu stronach było jak na lekarstwo. Tę najkonkretniejszą wykorzystał Kamil Biliński i jeszcze przed przerwą dał zwycięstwo gospodarzom. W gruncie rzeczy zwycięstwo niezwykle ważne. Podbeskidzie po 5. kolejkach plasowało się na katastrofalnej, piętnastej pozycji i obok Warty Poznań było wymieniane wśród najpoważniejszych kandydatów do spadku. Tymczasem udowodnili, iż pomimo przeciętnej gry w spotkaniach ze stosunkowo silniejszymi rywalami, nie zapomnieli, jak grać z beniaminkami. Co zresztą powtórzyli dzisiaj, dzięki czemu zaklepali pierwszy komplet w bieżących rozgrywkach.
I chciałoby się powiedzieć, iż był to zwykły przypadek. Ale nie tym razem. Po pięciu fatalnych spotkaniach, szesnastu straconych bramkach i licznych błędach w podstawowej jedenastce w końcu zabrakło Martina Polacka. Jego naturalnym następcą został Rafał Leszczyński i mówiąc szczerze – nie zawiódł. Aczkolwiek zaprezentowanie się poniżej umiejętności Słowaka byłoby nie lada wyczynem. 28-latek zagrał zaś bardzo pewnie. W swoim oficjalnym debiucie (sześć i pół roku po debiucie w reprezentacji Polski) zdołał zachować czyste konto i dołożyć pięć groszy do zwycięstwa swojego zespołu.
Rafał Leszczyński debiutuje w ekstraklasie. Sześć i pół roku po debiucie w reprezentacji Polski.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) October 3, 2020
Zagłębie Lubin 2:0 Górnik Zabrze (39' Zivec, 45' Szysz)
Zagłębie: Hładun - Chodyna, Simić, Guldan, Balić - Poręba, Baszkirow, Starzyński (76' Żubrowski), Szysz (76' Drażić), Zivec - Mraz (61' Sirk)
Górnik: Chudy - Wiśniewski, Koj, Gryszkiewicz - Janża, Masouras (64' Ściślak), Prochazka (79' Ryczkowski), Manneh (87' Kubica), Nowak (87' Hajda) - Jimenez, Sobczyk (64' Krawczy)
Po tym spotkaniu już wiemy, iż w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Może się stać dosłownie wszystko, a każda seria kiedyś osiąga swój kres. Niczym ta w wykonaniu Górnika. Podopieczni Marcina Brosza po pięciu meczach bez porażki w końcu znaleźli swojego pogromcę, którym okazali się piłkarze Zagłębia Lubin. A w zasadzie to Zagłębie Pana Trenera Martina Seveli. Bo to właśnie słowackiemu szkoleniowcowi należy dedykować triumf nad dotychczasowym liderem Ekstraklasy.
Spytacie dlaczego? Chętnie objaśnimy. Otóż kolejne spotkania z udziałem zabrzan udowadniały, iż siła 14-krotnego mistrza Polski drzemie w stabilnym środku pola, wysoko grającej defensywie i ofensywnych wahadłach. Na tak nietypowej formacji poległy m.in. Podbeskidzie Bielsko-Biała, Stal Mielec oraz Legia Warszawa. Pewnego rodzaju zawahanie ujrzeliśmy zaś przed tygodniem. Górnik niespodziewanie podzielił się punktami z Wisłą Kraków. Dziś po raz pierwszy przegrał. I kto by pomyślał, że do odebrania punktów podopiecznym Marcina Brosza wystarczył jeden, bardzo prosty schemat. Wystarczyło posyłać długie piłki za obrońców, którzy dziś nie nadążali. Najpierw na listę strzelców wpisał się Sasa Zivec. Chwilę później poprawił Patryk Szysz i dał zwycięstwo Zagłębiu. Lubinianie dzięki kompletowi punktów awansowali na 3. miejsce w tabeli Ekstraklasy i zrównali się punktami z dotychczasowym liderem. Porażkę Górnika wykorzystał natomiast Raków, który zajął miejsce na szczycie.
Sporo było pytań o to, czy liga Górnika się nauczy i czy będzie potrafiła go złamać.
— Damian Smyk (@D_Smyk) October 3, 2020
Zagłębie dzisiaj pokazuje sposób na Broszball - piłki za plecy obrońców. Mraz trzy razy na spalonym, Szysz już się wstrzelił w linię.