''Ty wracasz, ty odchodzisz'' - Legia odchudziła kadrę
Śledząc kolejne poczynania Legii Warszawa na rynku transferowym, zapowiadało się naprawdę świetnie. Tu legenda polskiej bramki, tam reprezentant Serbii i lider niedawnego mistrza Polski. Ale kto mógł się spodziewać, że nazwiska nie grają? Dziś trzeba rozbić wszystko w drobny mak i rozpocząć budowę od nowa. Tym razem bez jednego nazwiska na pokładzie.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dominik Nagy odchodzi z Legii Warszawa.
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) October 6, 2020
Kontrakt węgierskiego skrzydłowego z Legią Warszawa został rozwiązany za porozumieniem stron.
Aczkolwiek to bez różnicy czy z nim czy też bez niego, bo jak pokazały ostatnie tygodnie – do gry w pierwszym zespole było mu naprawdę daleko. Rozchodzi się oczywiście o Dominika Nagy'ego, gracza o wielkich umiejętnościach, do których nie dojeżdżała boiskowa inteligencja. Nic więc dziwnego, że włodarze stołecznego klubu w końcu zdecydowali się na rozstanie. Ale dlaczego tak późno? To zapewne zostanie ich skromną tajemnicą.
Naprawdę wielką ulgę musieli poczuć kibice mistrza Polski, gdy wraz z poranną kawą ich oczom ukazał się komunikat, iż Dominik Nagy nie będzie już reprezentował szeregów Legii Warszawa. Jak czytamy w oficjalnym przekazie – kontrakt 25-letniego skrzydłowego został rozwiązany za porozumieniem stron i zakończył trwającą od trzech lat przygodę przy Łazienkowskiej. Już standardowo zdarzały się wzloty przeplatane z upadkami. My jednak mamy mieszane uczucia. Miewał bowiem występy, w których brylował – niejednokrotnie popisywał się naprawdę przyzwoitymi liczbami, o czym mówią również statystyki. By ledwie tydzień później irytować swoją grą. Taki po prostu był.
Podczas swojego pobytu w Warszawie zdobył 13 bramek oraz zanotował 10 asyst. Sęk w tym, iż osiągnął to w porywających 84 spotkaniach. A to mówi niemal wszystko – w znacznej części gier był po prostu bezużyteczny. I z tego właśnie powodu przy Łazienkowskiej go więcej nie zobaczą. Chyba że w roli gościa. Aczkolwiek na ponowną wizytę reprezentanta Węgier w tym momencie się nie zanosi.
W taki właśnie sposób pożegnano się z jedną z niedoszłych gwiazd. Do stolicy wraca natomiast nieco bardziej wartościowy zawodnik, Michał Karbownik. Nieco bardziej bowiem wyceniony na 5,5 mln euro (według polskich źródeł), lecz zanim trafi do Premier League na stałe, przynajmniej pół roku spędzi w stolicy. Tak, jak zapowiadano wcześniej, 19-latek wróci do Legii w ramach wypożyczenia i wraz z zakończeniem sezonu stanie się pełnoprawnym zawodnikiem "Mew". Tymczasem czeka go ciężka praca i w miarę regularna gra... na optymalnej dla siebie pozycji.