Grodzisk trampoliną dla Górnika. Podopieczni Brosza przerwali złą serię!
Jeśli zabieracie się za spotkanie z udziałem Warty Poznań, musicie wiedzieć o trzech niezbędnych kwestiach. Po pierwsze będzie nudno. Po drugie nie powinniście liczyć na grad bramek. I w końcu po trzecie - zniesmaczenia związanego z zachowawczym ustawieniem beniaminka doznają również rywale. Bo wystarczy jedynie spojrzeć na statystyki i dojść do wniosku, że w spotkaniach Warty naprawdę strzelać nie karzą.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Ale zawsze można się przekonać i przez niespełna dwie godziny gry mieć nadzieję, że jednak coś się wydarzy. Któraś drużyna szarpnie. Ktoś popełni błąd. Do tego potrzeba jednak ofensywnego nastawienia, którego w Grodzisku niemiłosiernie brakowało. Bo jeśli ktoś zaatakować zechciał, szybko odbijał się od formacji defensywnej rywala. I tak w kółko – przez niespełna godzinę gry.
To będzie ciężki wieczór.#WARGÓR
— Przemek Brzeziński (@p_rzemol) October 26, 2020
Aż w końcu nadeszła 55. minuta spotkania i nieprzepisowe zagranie Adriana Laskowskiego. Zawodnik Warty faulując jednego z rywali, dał pretekst do podyktowania jedenastki, którą z zimną krwią wykorzystał Jesus Jimenez. Hiszpan jednocześnie doznał przełamania i przerwał serię trzech spotkań bez strzelonej bramki. Dla przypomnienia po raz ostatni trafiał w meczu z Legią przy Łazienkowskiej. Zostawmy jednak "Wojskowych" w spokoju – ci mają większe problemy na głowie – i wróćmy do spotkania w Grodzisku. Na ogół bardzo nudnego, lecz z licznymi sytuacjami rozwojowymi. Bo o ile pierwsza część spotkania oraz fragment drugiej to typowa polska Ekstraklasa pozbawiona oczekiwanych emocji, o tyle po przerwie działo się nieco więcej. Odważniej zaczął atakować Górnik, swoje szanse tworzyła również Warta, lecz do końca spotkania nie ujrzeliśmy już bramek. Można powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z typowo poniedziałkowym starciem, w którym nikomu nie chciało się za wiele. Aczkolwiek koniec końców miał on kilku zadowalających kwestii.
Dzisiejsze zwycięstwo zabrzan oznacza bowiem ich powrót na pozycję wicelidera. Po rozegraniu ośmiu spotkań ponownie znaleźli się przed Zagłębiem Lubin. Ponadto przełamania doznał Jesus Jimenez, który pokonał bramkarza rywali po raz piąty w tym sezonie. A Warta? Już standardowo zagrała bardzo zachowawczo i do Poznania znów wróci bez punktów. I tu również zasłużenie.
Warta Poznań 0:1 Górnik Zabrze (55' Jimenez)
Warta: Lis - Grzesik, Ivanov, Ławniczak (73' Ławniczak), Kuzdra - Trałka, Kupczak, Laskowski (65' Czyżycki), Rodriguez (73' Jaroch), Rybicki (26' Szmyt) - Kuzimski
Górnik: Chudy - Wiśniewski, Koj, Gryszkiewicz - Masouras, Janża, Manneh, Prochazka, Nowak (79' Ściślak) - Krawczyk (63' Sobczyk), Jimenez