Czy ''Górale'' mogą urwać punkty Pogoni? A i owszem. Właśnie to zrobili
Powtarzaliśmy to wiele razy, lecz nic nie zaszkodzi, jeśli powtórzymy jeszcze raz. Trwający sezon Ekstraklasy dość brutalnie weryfikuje dyspozycję tegorocznych beniaminków. Po ośmiu kolejkach zasłużony tercet zebrał ledwie 21 puntów. To o jedno więcej, niż prowadzący w tabeli Raków Częstochowa. Do zmiany i poprawy niechlubnego bilansu mogło dość już dziś. Ale nie doszło. Podbeskidzie pomimo szybko zdobytej bramki nie zdołało utrzymać korzystnego wyniku do końca. Tym razem zremisowało z Pogonią Szczecin.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
POGOŃ SZCZECIN - PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 1:1 (Benedyczak 71' -Biliński 29')
Pogoń Szczecin: Stipica - Stec, Triantafyllopoulos, Zech, Matynia - Dąbrowski, Kozłowski - Kucharczyk, Gorgon, Kowalczyk - Zahović
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Pesković - Modelski, Bashlay, Rundić, Gach - Rzuchowski, Nowak, Sitek, Sierpina - Roginić, Biliński
Na zegarze 29. minuta spotkania. W centralnej części boiska niepilnowany Kamil Biliński i bardzo nieporadna w swoich działaniach defensywa gospodarzy. Tak naprawdę wystarczyło niewiele. Jedno nawinięcie rywala, uderzenie z okolic pola karnego plus niekompetentna interwencja ze strony Dante Stipicy. W tej sytuacji mogło i bezapelacyjnie zawiało niespodzianką. Skazane na pożarcie Podbeskidzie zaczęło bowiem pożerać faworyta, który wraz z nieporadnością w defensywie stracił wszelkie argumenty pod bramką rywala. "Portowcy" przez znaczną część spotkania wyglądali jak amatorzy strzelający z kapiszonów. Bardzo dobre sytuację zmarnowali Luka Zahović, Sebastian Kowalczyk oraz Alexander Gorgon, lecz wciąż mieliśmy do czynienia z Podbeskidziem. A więc zespołem, który może wyglądać dobrze. Może atakować. Z biegiem czasu przyjdzie jednak fragment, który zdecyduje o kolejnej stracie punktów. Coś na wzór spotkania ze Szczecina.
Bo co by nie mówić, podopieczni Krzysztofa Brede radzili sobie naprawdę dobrze. Kto śledził ich poczynania od początku rozgrywek, ten wie, że oglądaliśmy dziś zespół odmieniony. Bardzo odważny z przodu i do bólu zachowawczy pod własną bramką. Czy wystarczyło wymienić bramkarza? Być może. Poprawie powinna jednak ulec również pozostała część defensywy. Bo to właśnie na jej koncie znalazł się dzisiejszy remis "Górali".
Do 70. minuty spotkania wszystko układało się fantastycznie. Podbeskidzie prowadziło? No prowadziło. Było naprawdę blisko drugiego w tym sezonie zwycięstwa, lecz z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Na lekko ponad kwadrans przed końcem starcia wyrównał Adrian Benedyczak. Dla 19-latka był to jednocześnie premierowy gol w Ekstraklasie i przypięcie sobie łatki bohatera. Bo to właśnie dzięki jego postawie "Portowcy" zdobyli przynajmniej jedno "oczko".
Takie mecze przy tyłu sytuacjach trzeba bezwzględnie wygrywać. Niestety to są stracone 2 punkty.
— Daniel Trzepacz (@d_trzepacz) November 9, 2020