Ishak bohaterem Poznania. Lech w końcu wygrywa!
Po zeszłotygodniowym spotkaniu w Białymstoku przekonaliśmy się, iż poniedziałki nie muszą być złe, jak się o nich powszechnie mówi. Miejscowa Jagiellonia rozprawiła się wówczas z "Nafciarzami (5:2), dając pokaz naprawdę dobrego futbolu. Zachwyty nad fenomenalnym początkiem tygodnia nie unosiły się jednak długo. Wszelkie starania zaprzepaścili dziś piłkarze Lechii Gdańsk oraz Lecha Poznań.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
LECHIA GDAŃSK - LECH POZNAŃ 0:1 (Ishak 84')
Lechia: Kuciak - Kopacz, Nalepa, Tobers - Mihalik (70' Haydary), Kubicki, Kałuziński (58' Makowski), Pietrzak (89' Żukowski) - Conrado (58' Zwoliński), Saief (89' Gajos), Paixao
Lech: Bednarek - Czerwińki, Satka, Rogne, Kravets - Moder (78' Muhar), Tiba - Ramirez (78' Marchwiński), Kamiński (58' Skóraś), Sykora (78' Puchacz) - Ishak (88' Kaczarawa)
– Kadra jest wystarczająco szeroka – mówił przed spotkaniem Ligi Europy dyrektor sportowy "Kolejorza", Tomasz Rząsa. Zespół prowadzony przez Dariusza Żurawia uległ w czwartek Standardowi Liege (1:2) i najprawdopodobniej wypisał się z walki o miejsce w fazie pucharowej Ligi Europy. Taki wariant przewijał się jednak dużo, dużo wcześniej – jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. Wielkim sukcesem wicemistrza Polski było bowiem samo miejsce w grupie, które z tygodnia na tydzień zyskuje miano niespodziewanego pogromcy. Mówiąc w skrócie, Lech nie wytrzymuje większego natężenia, co zdołaliśmy zaobserwować również w spotkaniu z Lechią. Bo choć "Kolejorz" ostatecznie wygrał, zrobił to w strasznych męczarniach.
Ewident jedenastka. I zółtko tez.
— wojciech jagoda (@wjagoda07) November 30, 2020
Ile razy spojrzymy na wyjściową jedenastkę Lecha, tyle razy widzimy te same nazwiska. Od początku sezonu przewijają się Lubomir Satka, Jakub Moder, Dani Ramirez oraz Mikael Ishak. Tych samych zawodników obejrzeliśmy również w Gdańsku i nawet przez chwilę nie zaznaliśmy zdziwienia, iż Lechia walczyła z zespołem bardzo ospałym w swoich działaniach. Widzieliśmy bowiem drużynę wypompowaną, która nie tryskała energią. Tym bardziej dziwić może fakt, iż gospodarze pozostali bez punktów.
Nic więc dziwnego, że spotkanie rozgrywane na obiekcie w Gdańsku nie zachwyciło. Jak przystało na poniedziałek, działo się niewiele. Do zwycięstwa wystarczyła bowiem zalewie jednak bramka, która padła na chwilę przed końcem spotkania. Bohaterem przyjezdnych został dziś Mikael Ishak. Szwed pewnie wykorzystał rzut karny i został bohaterem swojego zespołu. Lech dzięki zwycięstwu nad Lechią przesunął się na 9. pozycję w tabeli Ekstraklasy.
Wiele kontrowersji wzbudziły jednak wydarzenia, które miały miejsce ledwie kilka chwil przed sprokurowanym przez Michała Nalepę rzutem karnym. Po znakomicie rozegranym kornerze interweniował Filip Bednarek, lecz i tu rodzi się pytanie. Czy golkiper "Kolejorza" nie "wyjął" piłki zza linii...
🧐 #LGDLPO pic.twitter.com/KKXE6rmgXc
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) November 30, 2020