Dramat w czterech aktach. Lech rozbity przez Pogoń!
Po kompromitującej wpadce w Mielcu, stracie punktów z tamtejszą Stalą i odpadnięciu z rozgrywek Ligi Europy przyszedł czas, by piłkarze Lecha Poznań w końcu dorównali oczekiwaniom. By zagrali na poziomie godnym wicemistrza Polski. Tak nastawionego "Kolejorza" nie oglądaliśmy bowiem dawno, jednak coś musiało się wreszcie zmienić. Ale jeszcze nie teraz. Pomimo ogromnych chęci i kilku dogodnych sytuacji podopieczni Dariusza Żurawia ponownie kończyli na tarczy. W zaległym spotkaniu 5. kolejki Ekstraklasy ulegli na własnym obiekcie Pogoni Szczecin (0:4).
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
LECH POZNAŃ - POGOŃ SZCZECIN 0:4 (Rogne 3' (sam), Kowalczyk 40', Drygas 45+7', Podstawski 90+1')
Lech: Bednarek - Czerwiński, Rogne (42' Dejewski), Crnomarković, Puchacz - Muhar (46' Ramirez), Moder, Tiba (66' Awwad) - Kamiński (66' Butko), Marchwiński, Ishak (46' Sobol)
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech, Malec, Hostikka - Kozłowski (71' Smoliński), Drygas, Dąbrowski - Kowalczyk (90+1' Mruk), Kucharczyk, Zahović (71' Benedyczak)
Ile spotkań, tyle błędów chciałoby się podsumować dotychczasowe występy Lecha Poznań, w których jak zwykle nie brakowało kosztownych usterek w defensywie. A jeśli od nich zaczynamy, to w gruncie rzeczy oznacza tyko jedno. Takowe przydarzyły się również w spotkaniu z "Portowcami" i ponownie zadecydowały o niekorzystnym wyniku wicemistrzów Polski. Tym razem górą była bowiem Pogoń, która w zaległym starciu przy Bułgarskiej zwyciężyła (4:0).
Urocze to stwierdzenie Macieja Murawskiego, że "Lech raczej nie spadnie z Ekstraklasy" :)
— Damian Smyk (@D_Smyk) December 16, 2020
Katastrofa po stronie gospodarzy oraz ciąg niefortunnych zdarzeń rozpoczęły się zaraz po pierwszym gwizdku. Już w 3. minucie spotkania piłkę do własnej bramki skierował Thomas Rogne. Z punktu widzenia Norwega zaległe starcie mogłoby się odbyć w innym terminie i najprawdopodobniej potoczyć w przeciwnym kierunku. Zresztą jak całe zawody, które z każdą upływającą minutą zaczęły się wymykać nie tylko spod kontroli "Kolejorza". Środowy wieczór przerósł również samego arbitra, Jarosława Przybyła. Efekty? Niewinny faul w okolicach 40. metra, skorzystanie z systemu wideoweryfikacji po kilku minutach namysłów i... piłka przyznana golkiperowi gospodarzy. Niby nic wielkiego, ale to właśnie ta sytuacja, z końcówki pierwszej odsłony, przyczyniła się do trzeciego trafienia "Portowców". Aczkolwiek zanim stała się faktem, wynik meczu podwyższył Sebastian Kowalczyk.
Młodzieżowy reprezentant Polski rozegrał w środę jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Poza bramką na (2:0) brał również czynny udział przy trafieniu numer trzy autorstwa Kamila Drygasa. Po znakomitym wejściu w pole karne faulu na 22-latku dopuścił się Đorđe Crnomarković. Wszystko w 53. minucie spotkania... pierwszej odsłony. Co by nie mówić, działo się wiele i nie zostało zaprzestane na zejściu do szatni.
Po przerwie stroną groźniejszą ponownie byli przyjezdni. Swój koncert kontynuował Kowalczyk, w środku pola dyrygował Drygas, czemu z olbrzymią uwagą przyglądał się Dariusz Żuraw. Szkoleniowiec "Kolejorza" mógł mieć powody do niepokoju, bo Lech choć zagrał osłabiony, w drugiej odsłonie zabrakło kontuzjowanego Thomasa Rogne oraz Mikaela Ishaka, był jedynie tłem dla naprawdę silnego rywala. Losów starcia pomimo prób Jakuba Kamińskiego oraz Tymoteusza Puchacza tym samym nie odwrócił. A gdyby tego było mało, w końcówce został ukarany jeszcze raz i zaległe starcie zakończył sromotną, ale zasłużoną porażką (0:4). Kropkę nad "i" postawił w doliczonym czasie gry Tomas Podstawski.
Lech na koniec roku jedzie kompletnie na oparach. Kompletnie #LPOPOG
— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) December 16, 2020