OFICJALNIE: Lech wzmacnia pomoc... na następny sezon
Już jutro wraca polska Ekstraklasa. Trzeba oczywiście pamiętać, że okno transferowe wciąż trwa i jeszcze trochę potrwa, więc ruchy transferowe do naszej ligi nie ustaną. Dziś Lech Poznań ogłosił transfer Radosława Murawskiego. Jednak zawodnik nie zasili szeregów "Kolejorza" już teraz, a dopiero przed następnym sezonem.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
💥 Formalnie od 1 lipca zawodnikiem Lecha Poznań zostanie Radosław Murawski 🔵⚪️ 26-letni środkowy pomocnik podpisał trzyletni kontrakt, który będzie obowiązywał do 30 czerwca 2024 roku. #KolejNaTransfer pic.twitter.com/sCp05ZKJDj
— Lech Poznań (@LechPoznan) January 28, 2021
Lech bardzo potrzebował pomocników po odejściu Jakuba Modera. Niedawno na wypożyczenie do Turcji odszedł Karol Muhar, więc zwolniło się kolejne miejsce w środku boiska. Oczywiście, Murawski nie będzie dostępny już wiosną, ale bezsprzecznie przyda się w następnej kampanii. Można się przecież spodziewać, że wspominany Muhar latem będzie wypychany z klubu. Gra Chorwata - delikatnie mówiąc - nie była najlepsza i jego odejście nie zdziwi, a nawet ucieszy niektórych kibiców. Już w grudniu został zakontraktowany szwedzki pomocnik Jesper Kalström. Więc polski zawodnik nie jest pierwszym wzmocnieniem środka pola, które w ostatnim czasie poczynili szefowie klubu z Poznania.
Poznaniacy chcieli aby Murawski trafił do Wielkopolski już teraz, ale nie zgodził się na to jego obecny klub - turecki Denizlispor. To wszystko przez to, że ten klub walczy o utrzymanie w Süper Lig. Obecnie Murawski i jego koledzy zajmują ostatnie miejsce w tabeli i wiadomo już teraz, że batalia o pozostanie w lidze nie będzie łatwa. Do kolejnego zespołu tracą 3 punkty, a do pierwszego bezpiecznego miejsca 5 oczek. Może nie jest to dużo, ale ciężko się spodziewać, żeby drużyna, która przegrała 12 z 20 ligowych spotkań, nagle zaczęła tak punktować, żeby przeskoczyć aż 4 drużyny. Polski pomocnik - na swoje szczęście - w razie spadku z ligi, ma już zaklepanego nowego pracodawcę i szybko będzie przestawić głowę na walkę o wyższe cele, niż utrzymanie w lidze.