Na Twardku po mistrza? Panowie, dajcie spokój. Wiedzą o tym nawet w Gdańsku!
Lechia Gdańsk? Bardzo specyficzny zespół. Od momentu wkroczenia kibiców do szatni wszystko zaczęło się układać po ich myśli. Przypominamy, iż jeszcze nie przegrali, a wielu przez głowę mogła przejść myśl, czy nie pójść tropem Lechii i pobudzić swoje drużyny małą dawką motywacyjną. Takowa powinna się przydać Jagiellonii Białystok. "Duma Podlasia", niczym w ostatnich tygodniach, znów dokonała jawnej kompromitacji. W Lubinie uległa miejscowemu Zagłębiu i wróciła do domu na tarczy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Podbeskidzie nie dało się Lechii. Przy czym nie brakowało emocji
Podbeskidzie i Lechia podzieliły się punktami, ale tak naprawdę, to wynik mógł pójść w jedną i w drugą stronę. Po tej rywalizacji wiemy, że Podbeskidzie nawet mimo lepszej dyspozycji w rundzie wiosennej, wciąż będzie musiało drżeć o utrzymanie. Temu zespołowi cały czas zdarzają się proste, a nawet głupie błędy w obronie, które od czasu do czasu prowadzą do utraty bramki. Tak było przy pierwszym trafieniu Lechii. Jednak bielszczanie w odróżnieniu od ich rywali w walce o utrzymanie dysponują dobrym snajperem. Kamil Biliński pojawił się na boisku w przerwie i bardzo ładnym uderzeniem z dystansu dał swojemu zespołowi remis. To było już 8. trafienie Bilińskiego w tym sezonie.
Natomiast Lechia pokazała, że umie zdominować swojego rywala i pokazać jakość w rozegraniu. Po zeszłotygodniowej potyczce ze Stalą Mielec zastanawialiśmy się, czy drużyna Piotra Stokowca jest w stanie zmusić słabszego rywala do głębokiej defensywy. Dziś gdańszczanie pokazali, że tak, bo zdarzały się dość obszerne fragmenty, w których widzieliśmy Lechię grającą piłką blisko bramki Podbeskidzia. Co prawda, bramek z tego nie było, ale warto odnotować to, że „biało-zieloni” mogą być stroną przeważającą i wcale nie muszą czekać przyczajeni na jakiś pojedynczy wypad czy też stały fragment, by zaistnieć w ofensywie.
Nie wierzę, 2:2 😬😂
— Tomek Hatta (@Fyordung) March 6, 2021
Przebłysk Twardka
Jagiellonia Białystok i rozdział pod tytułem trwające rozgrywki ekstraklasy to na ten moment seria niefortunnych zdarzeń, aniżeli sezon, z którego w stolicy Podlasia mogą być dumni. Potwierdza to tabela. Na półmetku zespół prowadzony przez Bogdana Zająca plasował się w okolicach połowy stawki. Transfery też nie dopisały. Problemów znalazłoby się znacznie więcej, lecz tym najpoważniejszym byłaby zapewne kwestia transferów. Do Białegostoku trafiła masa przeciętnych piłkarzy. Z tą tezą zapewne zgodzi się każdy i bez zbędnego zawahania umieści w tym gronie Krisa Twardka. Kanadyjczyk z czeskim obywatelstwem i przeszłością w Irlandii. No, ładnie się porobiło. Ale w końcu nadszedł mecz, w którym pokazał się z naprawdę dobrej strony.
Gdy po raz pierwszy spojrzeliśmy na linię ofensywną Jagiellonii, byliśmy w szoku. Po upewnieniu się, czy aby na pewno nie jest sen, łapaliśmy się za głowę. Pod nieobecność Tarasa Romanczuka, Jakova Puljicia, Fedora Cernycha oraz Jesusa Imaza od pierwszych minut wyszło zabójcze trio - Kris Twardek, Fernan Lopez i Maciej Borniczuk. Mimo wszystko nie była to maszyna do zabijania, ale jakoś sobie radziła. Z naciskiem na "jakoś", bo na przestrzeni całego spotkania najgroźniejsze role odgrywał reprezentant Kanady. Kiwał, biegał, dośrodkowywał, strzelał. Wywalczył nawet rzut wolny. Starań odebrać mu nie można. Ale co z tego, gdy punktów to nie dało.
Ależ oranko Stefanskiego przez komentatorów NC+ i prawidłowo!
— Michał (@dolzyk) March 6, 2021
A my naprawdę wyglądamy ok! Kris, Bartek... klasa, oby tak dalej 💪🏻💪🏻💪🏻#ZAGJAG
Wrócił stary, dobry Starzyński
Zanim pandemia SARS-CoV-2 znalazła się nad Polską, wyróżniających się Polaków było co niemiara. Janusz Gol, Kamil Jóźwiak, Filip Starzyński. Kojarzycie? Pierwszy występuje dziś w Rumunii. Drugiego prowadzi Wayne Rooney. Trzeci? Jako jedyny pozostał w ekstraklasie i robi co może, by ktokolwiek o nim pamiętam. I wychodzi mu to całkiem nieźle. Przed tygodniem, w spotkaniu z Cracovią, zdobył dwie bramki i zanotował asystę. Przeciwko Jagiellonii zrobił dokładnie to samo.
Nieźle jak na zawodnika, którego cechą charakterystyczną były potężne zarobki i dobrze ułożona noga.
Doświadczenie, spokój, pewność siebie, tak się wykańcza rywala! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 6, 2021
Filip Starzyński strzelił na 3-0, a @ZaglebieLubin pewnie pokonało @Jagiellonia1920 🔥 pic.twitter.com/Wagw69FI15