Najlepszy piłkarz Ekstraklasy gra w Legii. Znów to potwierdził
Po nudnym piątku z ekstraklasą przyszedł czas na sobotnie rywalizacje. Te spotkania już na papierze zapowiadały się zdecydowanie ciekawiej niż wcześniej rozgrywane i takie faktycznie były. Graliśmy w Płocku, Gdańsku i Warszawie. Zaprezentowały się zespoły grające o zachowanie bytu ligowego, ale także ci, którzy walczą o najwyższe miejsca ligowe.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wisła znowu traci prowadzenie
Płocczanie prowadzili i ostatecznie nie wygrali meczu? Spoko, żadna nowość. Dwa z ich poprzednich trzech meczów wyglądały identycznie. Dziś mimo przewagi Rakowa prowadzili już 2:0 i naprawdę wydawało się, że zmierzają w stronę zdobycia kompletu punktów. Nagle wszystko wywróciło się do góry nogami i skończyło się remisem 2:2. Czym jest spowodowane takie zjawisko? Nie mamy pojęcia, a skoro się to powtarza pokazuje, że Radosław Sobolewski chyba też nie wie.
💥 Dokładnie 5⃣8⃣7⃣ dni minęło od poprzedniej bramki @RafalWolski92 w rozgrywkach @_Ekstraklasa_. Dziś 28-letni pomocnik wpisał się na listę strzelców w meczu z @Rakow1921. ⚽#WPŁRCZ pic.twitter.com/MnsdzCgtXF
— WislaPlockSA (@WislaPlockSA) March 13, 2021
Stałe fragmenty siłą Rakowa
W ostatnim czasie większość bramek Rakowa pada po dobrze wykonywanych stałych fragmentach gry. Większość z nich jest bardzo dobrze egzekwowana przez Iviego Lopeza, który dysponuje naprawdę świetnym uderzeniem. Natomiast to, że częstochowianie strzelają tylko ze stojącej piłki może trochę martwić ze względu na to, że nie ma bramek z gry. Nawet jeśli jest przed nimi już pusta bramka, oni nie trafiają do siatki. Na treningach chyba trzeba jeszcze więcej pracować nad wykończeniem.
Ten Ivi Lopez to kozacki transfer. Nie pamietam gościa z taka powtarzalnością w wolnych.
— msi (@girza1234) March 13, 2021
Bez porażki od 5 lutego
Taką świetną serię ma obecnie Lechia Gdańsk. Oczywiście w lidze, bo w międzyczasie gdańszczanie odpadli z Pucharu Polski. Niemniej, te 1,5, które minęło od ostatniej przegranej drużyny Piotra Stokowca to naprawdę imponujący okres. Lechia w sześciu spotkaniach straciła zaledwie 3 bramki i zdobyli aż 14 punktów, co pozwoliło jej zbliżyć się do podium, czyli na coś, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się wręcz niemożliwe.
13/15 punktów w ostatnich meczach i Lechia coraz bliżej podium.
— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) March 13, 2021
A Piotr Stokowiec i Waldemar Fornalik pokazują, że można wyjść z kryzysu bez zmiany trenera.
Skarb w środku pola Lechii
Jan Biegański trafił do Gdańska w zimowym oknie transferowym. Można było zastanawiać się, czy 18-latek sprowadzany z 1. Ligi da radę na poziomie ekstraklasy. Teraz nasze wątpliwości są przez niego regularnie rozwiewane. Zawodnik sprowadzony z GKS-u Tychy robi furorę w środku boiska. Jest bardzo wybiegany i często pokazuje, że dysponuje świetnym podaniem. Jeśli jego rozwój dalej będzie przebiegał w taki sposób, gdańszczanie w przyszłości mogą na nim zarobić duże pieniądze.
Nieefektywny napór
Wisła w Gdańsku zagrała całkiem dobre zawody i z pewnością mogła zdobyć przynajmniej jedną bramkę. Miała swoje okazje do pokonania Dusana Kuciaka, ale zawodziła skuteczność, albo też dobrze interweniował słowacki bramkarz rywali. Wiślacy tym razem nie zdołali wycisnąć choćby punktu i przegrali pierwszy raz od 31 stycznia. Z perspektywy "Białej Gwiazdy" to spotkanie można chyba uznać jako swego rodzaju zimny prysznic, bo tak długa seria bez porażki mogła dać niektórym fanom nadzieję na walkę o puchary.
Z Gdańska wracamy jak za każdym razem, bez punktu. Bez napastnika ciężko coś ukłuć.
— Wisła Kraków Fans (@FansWis) March 13, 2021
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2-0(0-0)
Centro-strzał podbija rozgrywki
Z racji tego, że polską piłkę znamy niemal na wylot, możemy się po niej spodziewać niemal wszystkiego. Dobrze o tym wiemy. Raz padnie piękna bramka po uderzeniu przewrotką. Innym razem ktoś wpakuje piłkę do własnej bramki. Nic nie zdarza się jednak tak często, jak typowy centro-strzał. Niby wykonany przez przypadek, lecz jak pokazują ostatnie tygodnie, staje się prawdziwą wizytówką rozgrywek nad Wisłą. Przed dwoma tygodniami takim oto segmentem gry popisał się Tiago Alves. Efekt? Bez większego zaskoczenia. Piłka wpada za kołnierz Xaviera Dziekońskiego i zapewnia zwycięstwo piłkarzom Piasta. W zasadzie nic wielkiego. Od czasu do czasu może się zdarzyć, lecz trzy razy na przestrzeni miesiąca? Wystarczająco dużo, by uczynić go sportem narodowym.
No dobra, ale nie dokończyliśmy. W spotkaniu z Jagiellonią w taki oto sposób trafił Tiago Alves. W tej samej kolejce powtórzył to Rafał Boguski, więc klasyczny hat-trick wydawał się kwestią czasu. I stał się faktem. W spotkaniu Legii Warszawa z Wartą Poznań zaprezentował go Jan Grzesik, który pokonał Artura Boruca. Do zwycięstwa jednak nie wystarczyło.
Jan Grzesik w Canal+ o swoim golu: - Pan Marek Sokołowski byłby dumny z takiego zagrania.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) March 13, 2021
No czują bluesa chłopaki, jest dystans.
Najlepszy piłkarz Ekstraklasy występuje w Legii Warszawa
Bez względu na to, z jakim nastawieniem piłkarze beniaminka by zaczęli, wiele wskazuje na to, że za każdym razem kończyliby dość marnie. Bo choć Legii można nie lubić, najzwyczajniej w świecie trzeba przyznać, iż drużyna prowadzona przez Czesława Michniewicza znalazła się na autostradzie do mistrzostwa Polski. Jako jedni z niewielu punktują bardzo regularnie. Ich grę w końcu chce się oglądać. Ale co najważniejsze, mają najlepszych zawodników w lidze. Łącznie z tym, który już po zakończeniu sezonu będzie głównym kandydatem do sięgnięcia po miano MVP całych rozgrywek. Któż to taki?
Bez zbędnego owijania w bawełnę. Chodzi o Filipa Mladenovicia. Reprezentant Serbii w bieżącym sezonie jest wybitny. Potwierdzał to z każdym kolejnym spotkaniem, lecz sobotnie starcie z Wartą Poznań było kwintesencją tego, co mogliśmy oglądać na przestrzeni całych rozgrywek. W skrócie, zdobył dwie bramki i zanotował asystę. W pojedynkę rozprawił się z rywalem i nie pozostawił złudzeń, że zamiana Gdańska na Warszawę była strzałem w dziesiątkę. Dziś oglądamy tego skutki. Co więcej, oglądamy z ogromną przyjemnością.
To że jest najlepszym lewym obrońcą ligi, to oczywiste, ale Filip Mladenović odjeżdża rywalom także w walce o miano MVP tego sezonu w @_Ekstraklasa_
— Kuba Polkowski (@kubapolkowski) March 13, 2021