Lech pomyślał o Europie i zaczyna odrabiać straty. A więc można!

Dziś po pewnym czasie wróciliśmy do korzeni i niedziela z ekstraklasą opiewała w zaledwie dwa spotkania. Mniej, nie znaczy gorzej, a przynajmniej nie w tym przypadku. Grały bowiem zespoły, które w ostatnim czasie dość regularnie dostarczały nam całkiem niezłe widowiska. Zagłębie Lubin pojechało do Zabrza na starcie z Górnikiem, a Piast Gliwice grał na wyjeździe z Lechem Poznań. Patrząc na te nazwy i ostatnie wyniki tych zespołów naprawdę mogliśmy oczekiwać ciekawych rywalizacji. 

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

Wahadła zrobiły robotę

Jeśli mielibyśmy pokazać atuty formacji z trzema środkowymi obrońcami i wahadłowymi, moglibyśmy odtworzyć dzisiejsze gole Górnika. Michał Rostkowski i Giannis Masouras brali dziś czynny udział przy dwóch trafieniach drużyny z Zabrza. Obaj bardzo dobrze przebili się w pole karne Zagłębia i świetnie dograli do swoich kolegów z drużyny. To jest właśnie to, co wielu osobom podoba się w formacji z trzema stoperami. Zawodnicy aktywnie podłączający się do ataków ofensywnych i zwiększający liczbę graczy pod bramką rywali. I właśnie ta obecność większej liczby graczy atakujących przyniosła dziś Górnikowi wymierne efekty.

Słaba skuteczność tym razem pokarała Zagłębie

W ostatnich dwóch meczach lubinianie strzelali dużo goli, a tak naprawdę to powinni strzelić ich jeszcze więcej. Chociażby zeszłotygodniowej rywalizacji z Jagiellonią zdobyli 3 bramki, a okazji mieli na tyle dużo, że mogli mieć ich conajmniej drugie tyle. Dzisiaj znowu mieli dość sporo swoich szans, ale nie zdołali wcisnąć choćby jednego gola, a rywale nie byli tak nieudolni w ofensywie jak wspominana Jagiellonia, czy jeszcze wcześniej Cracovia. Zagłębie bezsprzecznie ma spory potencjał ofensywny, ale musi zdecydowanie popracować nad wykończeniem.

Piast bez napastnika staje się bezpłodny

Odkąd Jakub Świerczok na nowo zameldował się w Polsce szeregu korzyści dostąpił nie tylko Piast Gliwice, ale przede wszystkim całe rozgrywki. Ekstraklasa zyskała bowiem gracza, który faktycznie potrafi zrobić różnicę. Nie boi się uderzyć z dystansu lub wejść w drybling z rywalem. Potrafi odnaleźć się w polu karnym rywala, ale przede wszystkim nie panikuje, gdy ostatnią przeszkodą do pokonania zostaje bramkarz. Takiego zawodnika tu brakowało. Jego obecność zaczęła się przekładać na znakomite wyniki Piasta, który od doświadczonego napastnika uzależnił się aż nadto. Mówiąc w skrócie, gdy jest Świerczok, jest też zabawa. Problem rodzi się jednak wtedy, gdy go nie ma. Wówczas oglądamy starcia rodem z Poznania i brak pomysłu pod polem karnym rywala.

Brak 28-letniego pomocnika był odczuwalny o tyle, że na szpicy znów zobaczyliśmy gracza, który w razie obecności Świerczoka mógłby jedynie pomarzyć o regularnej grze. W Poznaniu był to Michał Żyro. Bardzo niewidoczny lub jak kto woli, odwracający uwagę swoich rywali. Wyglądało to mniej więcej tak, jakoby były gracz m.in. Legii Warszawa robił miejsce pozostałym kolegom. Mimo to na próżno było szukać okazji, po których Mickey van der Hart mógłby czuć jakikolwiek niepokój. Choć prób faktycznie odmówić przyjezdnym nie można. Bo próbowali. Tylko, że bez skutku i przede wszystkim z efektem dalekim od ideału. To akurat pstryczek w kierunku Kristophera Vidy i Arkadiusza Pyrka.

Lech pnie się w górę

Tygodnie upokorzeń i stale pogarszająca się pozycja w ligowej tabeli okazały się bardzo cenną nauką, jeśli spojrzymy na miejsce, w którym obecnie znajduje się "Kolejorz". O dziwo obyło się bez zwolnień. Niepotrzebne były roszady w kadrze, bo w gruncie rzeczy wystarczyło troszkę zaufanie. I wygląda na to, że owe zaufanie zaczyna się spłacać. Dariusz Żuraw, jak obiecał, tak też uczynił. Wyciągnął zespół z kryzysu, dzięki czemu z głową do góry może podążać przez siebie. Dzisiaj odniósł kolejny mini sukces. Co prawda nie każdy będzie to w ten sposób traktował, lecz jakby nie patrzeć, dzisiejszy remis z Piastem Gliwice był już czwartym spotkaniem z rzędu, w którym piłkarze Lecha nie zaznali goryczy porażki. Bo jak pokazuje tabela, podział punktów po słabym meczu to rozdanie dość komfortowe.

Podopieczni Dariusza Żurawia właśnie przesunęli się na szóstą pozycję w tabeli. Zdołali wyprzedzić Zagłębie Lubin oraz Śląska Wrocław. Tym samym zbliżyli się do miejsca gwarantującego grę w Europie i po cichu zmierzają w kierunku celu, który początkowo miał być szczytem nie do zdobycia. Tak, chodzi o miejsce na podium. W tym momencie jest to strata z rzędu siedmiu punktów, lecz patrząc na dyspozycję Lecha, wszystko jest w zasięgu ręki.

Autor

Jakub Duda

kuba_duda2