Złoty debiut Magiery. Źle w Krakowie i zmiana Warty w Poznaniu
Od kilku lat zostaliśmy przyzwyczajeni do tego, że Lany Poniedziałek opiewa w wiele piłkarskich emocji w naszej rodzimej ekstraklasie. Nie inaczej było i dzisiaj, a oglądania było co niemiara. Zaczęliśmy bardzo wcześnie, bo już o 12:30 na stadionie w Zabrzu. Potem przenieśliśmy się do Bielska-Białej, a trzecia rywalizacja miała miejsce w Białymstoku. Dzisiejszy wieczór przyniesie nam jeszcze jedno spotkanie w postaci rywalizacji Lechii Gdańsk z Zagłębiem Lubin.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Tak naprawdę, to moglibyśmy to pisać niemalże co tydzień, ale ciężko przejść obok tego obojętnie. Warta kolejny raz pokazała dziś, że jest niesamowicie konkretna w poczynaniach ofensywnych. To już, któryś mecz z kolei, w którym "Zieloni" wykorzystują większość swoich sytuacji podbramkowych. Oni rzeczywiście nie tworzą sobie nie wiadomo jak wielu okazji, bo chyba niezbyt pozwala na to ich potencjał, ale gdy już przedostaną się pod bramkę, to jest duże prawdopodobieństwo, że skończy się to czymś dobrym. Dziś również tak było. Niewiele szans, a dużo konkretów.
Makana Baku jest tym kimś, kim miał być Richmond Boakye.
— Damian Smyk (@D_Smyk) April 5, 2021
2. W jaki sposób taki gracz, jak Makana Baku trafił do Warty Poznań? Nie wiemy, ale z pewnością podziwiamy ludzi odpowiedzialnych za transfery za taki ruch. Patrząc na to, co prezentuje ten zawodnik nie trudno odnieść wrażenie, że on spokojnie mógłby grać w jakimś większym polskim klubie. Zapewne może być dość spory problem z tym, aby ostatecznie wykupić go z Holstein Kiel. Jednak teraz w Poznaniu raczej nikt się tym nie martwi, a cieszy się z tego, że Baku daje tak dużo jakości na boisku. Kto wie, może do końca sezonu zdoła się pokazać z na tyle dobrej strony, że w następnym sezonie również zobaczymy go w ekstraklasie?
3. Dzisiaj można było odnieść wrażenie, że jeśli Górnik ma strzelić bramkę, to tylko po jakimś indywidualnym popisie, któregoś z graczy. I tak też się stało, bo "Górnicy" tworzyli bardzo mało konkretnych akcji pod bramką rywali, a bramkę kontaktową zdobyli po ładnym uderzeniu z dystansu w wykonaniu Jesusa Jimeneza. Hiszpan dał im nadzieję na jakiekolwiek punkty w tej rywalizacji, ale ostatecznie nie zdołali trafić na 2:2 i przegrali ważne spotkanie.
4. Bez tworzenia zbędnych nadziei możemy stwierdzić, iż Wisła Kraków właśnie wypisała się z walki o mistrzostwo Polski. Straciła matematyczne szanse. Powiecie, to było wiadomo już od dawna. No właśnie niekoniecznie. Kibice Białej Gwiazdy wciąż wierzyli. Wciąż mieli nadzieje, że coś tu się wydarzy. No i nie wydarzyło. Spotkanie z ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała zakończyło się porażką (0:2) i pozostaniem w drugiej części tabeli.
Gdyby Yeboah nie nazywał się Yeboah ale Boguski, to Twitter by się zawiesił od ilości bluzgów pod jego adresem. Tragiczny całą rundę, a dzisiaj to już szczyt dziadostwa.
— Juliusz Słaboński (@RocknRollStar8) April 5, 2021
5. Wspaniałe wejście do Ekstraklasy miał Yaw Yeboah. Te dryblingi. Robienie przewagi pod polem karnym rywala. Można rzecz, że idealnie wpasował się do systemu gry zaoferowanego przez Petera Hyballę. Ale ta pewnego rodzaju bańka pękła szybciej, niż mogłoby się początkowo wydawać. Runda wiosenna w wykonaniu Ghańczyka wybitnie udowadnia, dlaczego skrzydłowy Białej Gwiazdy trafił do Polski. Po prostu jest nierówny. Bardzo nierówny. Udowodnił to również i dziś.
6. Ogromnego pecha mają piłkarze Jagiellonii Białystok, którzy po fantastycznym meczu w Poznaniu i dwutygodniowej przerwie na reprezentację musieli się zmierzyć ze Śląskiem Wrocław. Dlaczego? A no dlatego, że dzisiejsze starcie w stolicy Podlasia było debiutem Jacka Magiery na ławce trenerskiej nowego zespołu. Co z tym idzie, mierzyła się z nową miotłą, co w rozgrywkach nad Wisłą oznacza tylko jedno. Zazwyczaj kończy się porażką i w zasadzie nie inaczej było także dziś. Goście wygrali (1:0).
7. Pewnego rodzaju tradycją staje się czerwona karka w meczu z udziałem Jagiellonii. W ostatnich starciach brylował Błażej Augustyn. Wyleciał trzy razy z rzędu i pobił rekord. Dziś? Z boiska wyleciał Maciej Makuszewski. Co by nie mówić, bywa i tak.