Wraca temat Puchacza i Bundesligi
Było piękne lato, ptaszki śpiewały, a covid szalał na rewirach, gdy Tymoteusz Puchacz odrzucił zainteresowanie niemieckiego Mainz uważając, że ten klub mógłby dostać w Poznaniu w trąbę - a wiadomo, że to nie sztuka iść do słabszej drużyny. Teraz temat odejścia 22-latka do Bundesligi ponownie powrócił, choć zainteresowany jest już inny.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Forma Puchacza w ostatnich miesiącach gwałtownie spadła, jednak najwyraźniej niemieccy skauci tak chętnie nie wyrywają kartek ze swoich notesów. Nie chodzi tu bynajmniej o Mainz, które najwyraźniej speszyło się odmową piłkarza* (i samego Lecha, który na tamten moment miał już zarobione wystarczająco dużo siana), a o Union Berlin, czyli zespół kojarzony jeszcze nie tak dawno z Rafałem Gikiewiczem. O ile Mainz walczy teraz o utrzymanie w Bundeslidze (i o dziwo może być to walka zwycięska), o tyle stołeczna drużyna chce załapać się na niespodziewane tam jeszcze niedawno europejskie puchary!
Piłkarsko Puchacz dla mnie za słaby na Bundesligę, ale w zagranicznej lidze można tez wybieganiem i fizycznością się utrzymać. Zresztą przypadek Gumnego w tym kontekście również można przywołać, a właściwie: jego rywala do gry, Frambergera.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) April 6, 2021
Tak donosi Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl. Union był zainteresowany Puchaczem już podczas zimowego okienka, lecz wówczas badał tylko grunt pod zakup 22-latka. Klub ze stołecznej dzielnicy Köpenick ma obsadzoną lewą stronę defensywy - albo raczej lewe wahadło - ponieważ biegają tam Christopher Lenz oraz jego dubler Niko Gießelmann. Teraz co prawda Polak by się tam przydał, bo obaj są kontuzjowani, ale zapotrzebowanie pojawi się na pewno latem, ponieważ już od jakiegoś czasu oficjalnie wiadomo, że Lenz powędruje do Eintrachtu Frankfurt. No a sam Gießelmann to gość zdecydowanie do wygryzienia.
Puchacz w Unionie to byłby bardzo dobry pomysł, ale i kasus Gumnego, bo w teorii droga do składu bardzo krótka, a w praktyce trzeba udowodnić swoją wartość i powalczyć o miejsce od poniedziałku do piątku. Ale okoliczności nader korzystne.
— Tomasz Urban (@tom_ur) April 6, 2021
Puchacz ma kosztować Union kilka milionów euro i choć nie wiadomo, czy piłkarz Lecha trafi właśnie tam, to wiadomo, że gdzieś odejdzie, bo "Kolejorz" obiecał swojemu młodzieżowcowi, że nie będzie mu robił problemów z transferem. Hajs się musi jednak zgadzać. Jeśli Puchacz zdecydowałby się na klub ze stolicy Berlina, szanse na regularną grę na pewno dostanie, chociaż przykład Roberta Gumnego z Augsburga pokazuje, że w Niemczech nikt nic za darmo nie dostaje. Tam trzeba walczyć, no i nadrobić braki, jakie praktycznie zawsze ma piłkarz wyjeżdżający z Polski. Puchacz jednak lubi biegać, tak samo jak lubią biegać berlińczycy i pod tym względem obie strony powinny do siebie pasować.
* to oczywiście żart, nikt się niczym nie speszył.