Polski klasyk bez bramek. Zagłębie wygrało rzutem na taśmę!
Pod względem wydarzeń, które mają miejsce w trakcie trwającego weekendu, można stwierdzić, iż jest on po prostu wybitny. Wczoraj El Clasico. Dzisiaj spotkanie Legii Warszawa z Lechem Poznań. Rangi tego pojedynku nie odbierało nawet miejsce zajmowane przez poszczególne zespołu. Po spojrzeniu w tabelę mogłoby się bowiem wydawać, iż mistrz Polski walczy z ligowym średniakiem. Tymczasem naprzeciw "Wojskowych" stała druga siła zeszłego sezonu Ekstraklasy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Ze względu na to, iż jest niedziela, spotkanie rozgrywane przy Bułgarskiej było jedynie częścią dzisiejszych atrakcji, które miała zapewnić Ekstraklasa. O tym, czy faktycznie zapewniła, warto odpowiedzieć sobie samodzielnie. Wielkich oczekiwań wobec pierwszego meczu zapewne być nie mogło. Naprzeciw siebie stanęli ligowi średniacy. Zarówno Zagłębia Lubin, jak i Podbeskidzie Bielsko-Biała mają na głowie nieco inne problemy, niż błąkanie się w okolicach górnej części tabeli, co niestety było widać na murawie. Mówiąc w skrócie, dość brutalnie odbiło się na poziomie.
Trudny sezon Zagłębia i Seveli. Jednak nie zwalniałbym trenera. Wyniki i gra są słabe, lecz przed sezonem stracili trzy kluczowe ogniwa - Białka, Bohara i Czerwińskiego. Do tego odszedł Kopacz. Nie wolno tylko tym usprawiedliwiać Seveli, ale nie był w wymarzonej sytuacji.
— Dominik Klekowski (@DoKlekowski) April 11, 2021
2. Z roku na rok zaczynamy się przyzwyczajać, iż dobry sezon w wykonaniu, któregoś z Polaków jest jednocześnie wymówką do wyjazdu za granice, czego skutki możemy oglądać od początku bieżących rozgrywek. Na czele najlepszych strzelców niezmiennie pozostaje Tomas Pekhart. Za jego plecami błąkają się Jesus Imaz, Mikael Ishak oraz Jesus Jimenez. A gdzie miejsce dla jakiegoś Polaka? Tym najlepszym, dość niespodziewanie, jest napastnik Podbeskidzia Bielsko-Biala, Kamil Biliński. Doświadczony zawodnik udowodnił to w dzisiejszym spotkaniu z Zagłębiem Lubin, choć z drugiej strony pokazał również, iż następcy Roberta Lewandowskiego szukać tu nie należy.
3. Piłkarze "Miedziowych" po dzisiejszego starcia z "Góralami" przystępowali w dość specyficznych humorach. Mimo tego, iż kadra jak na swoje warunku jest dość przyzwoita, mieli za sobą trzy spotkania z rzędu bez zwycięstwa. Przełożyło się to na niepewną sytuację Martina Seveli oraz morale, która były naprawdę dalekie od ideału. Założeniem na to spotkanie było, więc zwycięstwo, lecz zwracając uwagę na jego przebieg, można stwierdzić, iż nie było to takie proste. Mało brakowało, a pojedynek z beniaminkiem przyniósłby przykre skutki i kolejną stratę punktów. By do tego nie doszło, dość mocno popracowali Patryk Szysz i Damian Oko, strzelcy bramek i autorzy pierwszego od czterech spotkań zwycięstwa.
4. Janusz Góra prowadził dziś Lecha pierwszy, a zarazem ostatni raz w tym sezonie. Oczywiście wiemy już, że nowym szkoleniowcem "Kolejorza" jest Maciej Skorża, ale on jeszcze dziś nie zasiadł na ławce. Jednak nie przeszkodziło to w tym, aby tymczasowy trener wprowadził nowy system na dzisiejszy mecz. Lech wyszedł trzema obrońcami i wahadłowymi na bokach. Trzeba przyznać, że widać było jakąś pozytywną zmianę w grze drużyny z Poznania.
Janusz Góra mówi, że nie miał jeszcze kontaktu z Maciejem Skorżą, więc trójka obrońców to jego autorski pomysł. Lech trenował to ustawienie cały tydzień i według trenera Góry zespół wyglądał w nim dobrze. Nie można było tak wcześniej?#LPOLEG
— Dominik Stachowiak (@D__Stachowiak) April 11, 2021
5. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Legia zrobiła naprawdę niewiele, aby wywieźć komplet punktów z Poznania. Zawodnicy Czesława Michniewicza bardzo rzadko tworzyli poważne zagrożenie pod bramką rywala. No okej, w końcówce spotkania trochę się to zmieniło, ale generalnie na przestrzeni całego spotkania to raczej gospodarze byli niebezpieczniejsi w poczynaniach ofensywnych. Kibice z Warszawy z pewnością żałują, że tak mało piłek docierało dziś do Tomasa Pekharta, bo Czech tak naprawdę miał tylko jedną klarowną sytuację.
6. Legia może i dziś nie zachwyciła, może i nie podobała się nam, gdy oglądaliśmy ten mecz, ale jedno warto zaznaczyć - podopieczni Czesława Michniewicza nie przegrali dziewiątego meczu z rzędu. W ekstraklasie takie serie nie zdarzają się zbyt często, a w dużej mierze właśnie dzięki niej zawodnicy ze stolicy są teraz na fotelu lidera z tak pokaźną przewagą nad resztą stawki. Chociaż po obecnej kolejce ta przewaga trochę stopniała i teraz wynosi 8 punktów.
Pierwszy remis w meczach Lecha z Legią po 18 spotkaniach bez podziału punktów.#LPOLEG
— EkstraStats (@EkstraStats) April 11, 2021