PODSUMOWANIE WEEKENDU - Lewandowski zrównał się z Müllerem, Ekstraklasa dopłynęła do brzegu!
Sobota była zarezerwowana dla Roberta Lewandowskiego. Polak był w centrum uwagi za sprawą faktu, że wyrównał nieziemskie osiągnięcie Gerda Müllera. W końcu mówimy o rekordzie, który przetrwał blisko pół wieku! Za to w niedzielę żegnaliśmy się z rodzimymi rozgrywkami, które przyniosły nam trochę emocji. Mecze w Ekstraklasie nie mają jednak podjazdu do tego, co działo się w przedostatniej kolejce ligi hiszpańskiej! Za nami weekend, który bez wątpienia odpowiada fanom przygotowanym na wszystko! Mówiąc krótko - DZIAŁO SIĘ!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Piątek mały, ale jary!
Im bliżej końca rozgrywek, tym spotkań będzie mniej, co nie zmienia faktu, że nie mogą być ciekawe. Bo mogą – jak chociażby ten rozgrywany na St James' Park. Miejscowe Newcastle, które faworytem wcale nie było, dość odważnie stawiało się faworytowi w postaci Manchesteru City. Ba, zaraz po rozpoczęciu drugiej odsłony objęli nawet prowadzenie. W ostateczności musieli jednak uznać wyższość jednogłośnego faworyta i zaznać goryczy porażki (3:4). Bohaterem "Obywateli" został wybitny w tym pojedynku, Ferran Torres.
After the first club hat-trick of his career, should Ferran Torres start in the #UCL final for Manchester City? 🤔 pic.twitter.com/NHQudtPJED
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) May 15, 2021
Rekord Lewandowskiego, powrót Klicha i hit dla Juventusu
Ze względu na to, iż piątek zakończył się w Anglii, nie będziemy zbytnio podróżować po Europie i tu też rozpoczniemy szybkie podsumowanie soboty. A ta rozpoczęła się od starcia o pietruszkę w wykonaniu Leeds United. Oczywiście o zespole prowadzonym przez Marcelo Bielsę nie wspominamy bez przyczyny, bo coś faktycznie się wydarzyło. Mianowicie, pierwszym od bardzo, ale to bardzo dawna trafieniem popisał się Mateusz Klich, przyczyniając się do wysokiego nad Burnley (4:0). Nieco mniejsze powody do zadowolenia miał zaś Jakub Moder. Pomocnik Brighton rozpoczął spotkanie od pierwszych minut, spędził na murawie pełne 90 minut i koniec końców cieszył się z jednego punktu. Jego ekipa zremisowała na własnym obiekcie z West Hamem.
🚀 20 yards or 30 yards, Klich is... pic.twitter.com/DvSOocQL1A
— Leeds United (@LUFC) May 15, 2021
Wielkiej chwili doczekali się wszyscy kibice reprezentacji Polski i mała garstka wielbicieli Roberta Lewandowskiego. Napastnik Bayernu Monachium mimo wielu przeciwności losu zrobił to, o czym marzyła cała rzesza fanów – popisał się 40. trafieniem w bieżącym sezonie Bundesligi i zrównał się z legendarnym osiągnięciem Gerda Müllera. Do zwycięstwa mistrza Niemiec jednak nie wystarczyło. Prowadzony przez Hansiego Flicka zespół zremisował z Freiburgiem (2:2).
Strata punktów z niżej notowanym rywalem nic nie zmienia, bo piłkarze Bayernu już jakiś czas temu zapewnili sobie końcowy tytuł. Dużo więcej dzieje się natomiast za ich plecami. O udział w Lidze Mistrzów wciąż walczyło kilka drużyn, choć są też tacy, którzy z owej batalii po cichu się wypisali. Na przykład Eintracht Frankfurt. Po znakomitej serii i punktowaniu kolejnych rywali nie ma już śladu. Jest natomiast potężny kryzys poparty kolejną stratą punktów. W sobotę na ich drodze stanęło... Schalke 04. Dużo większe powody do zadowolenia mogą mieć w Dortmundzie oraz Wolfsburgu – ostatni szczęśliwcy, którzy zapewnili sobie miejsce w Lidze Mistrzów.
Iconic. 🤝#Lewy40 #4EverGerd pic.twitter.com/5D1ICnJT28
— 🏆CHAMPIONS🏆 (@FCBayernEN) May 15, 2021
Dzień we Włoszech stanął pod znakiem dwóch hitów oraz widowisk, które mogą zmienić wiele w kwestii końcowego rozrachunku. Mianowicie, piłkarze Juventusu przerwali strzelecką niemoc i za sprawą Juana Cuadrado pozbawili punktów nowego mistrza, Inter Mediolan. Aczkolwiek nie tylko Turynie doszło do spotkania, które mogłoby zainteresować szerszą publikę. Zagrano również w Rzymie. Miejscowa Roma zmierzyła się na własnym obiekcie z Lazio i koniec końców cieszyła się ze zwycięstwa. W ich przypadku bardzo ważnego, bo przybliżającego do gry w Conference League.
I na koniec mały bonus w postaci osiągnięcia Rangers. Zespół prowadzony przez Stevena Gerrarda zakończył sezon w Szkocji, nie ponosząc ani jednej porażki.
Ekstraklasa dopłynęła do brzegu, Barcelona wypadła z torów i Milik show
Istny smutek i potworny żal otoczył nas po ostatnim gwizdku sędziego, bo rozegrane w niedzielę spotkania były ostatnimi w ramach zakończonego już sezonu Ekstraklasy. Nie ma, skończył się, pozostało czekać na nowy. A szkoda. Ostatnia kolejka była wyśmienita i przyniosła kilka bardzo intrygujących rozstrzygnięć. Po prawdziwej batalii oraz odrobinie szczęścia w kwalifikacjach Conference League zagrają piłkarze Śląska Wrocław. Podopieczni Jacka Magiery na pożegnanie zremisowali ze Stalą Mielec, dokładając pięć groszy do ich utrzymania. A to oznacza tylko jedno, z ligą pożegnało się Podbeskidzie Bielsko-Biała.
W pozostałych spotkaniach również nie brakowało emocji oraz wszelkiego rodzaju atrakcji, bo oprócz tego, że wzięli w nich udział kibice, to żadne ze starć nie zakończyło się bezbramkowym podziałem punktów. Prawdziwy pokaz strzelecki mogli podziwiać w Gliwicach oraz Płocku. Z tą różnicą, iż wygrywała tylko i wyłącznie Wisła. Ta z Krakowa dość niespodziewanie rozprawiła się z Piastem. "Nafciarze" rozbili natomiast Zagłębie Lubin (4:0). Ogromne powody do dumy w cieniu katastrofalnego sezonu w końcu mogła mieć rzesza kibiców Jagiellonii. Ich ulubieńcy wygrali na zakończeniu sezonu z Lechią Gdańsk i pozbawili ją miejsca w Europie.
We Włoszech Napoli rozgrywało jeden z najważniejszych meczów, bo spotkanie przeciwko Fiorentinie mogło zadecydować o ich udziale w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Neapolitańczycy długo męczyli się we Florencji, ale przebudzenie w drugiej połowie i ostatecznie trzy punkty pojechały do Neapolu. W tym meczu pierwszoplanowe role odgrywali Polacy – Piotr Zieliński ustanowił wynik meczu, za to Bartłomiej Drągowski zobaczył czerwoną kartkę za dyskusję z sędzią. Bramkarz Fiorentiny jednak nie bardzo osłabił swojej drużyny, bo tym razem był tylko rezerwowym.
Za to w kolejnym meczu obecnej kolejki klub Arkadiusza Recy przeszedł do historii Serie A. Crotone nie chciałby jednak dzierżyć tego rekordu, bo jeszcze nikt w dziejach ligi włoskiej nie stracił aż tylu bramek. Tym razem beniaminek przegrał z Benevento zaledwie różnicą jednego gola, ale to i tak dowód na nieszczelną defensywę. Pewnym pocieszeniem dla Crotone jest to, że opłaciła się walka do ostatnich chwil meczu. Dzięki trafieniu Simy w doliczonym czasie gry, Crotone mogło dopisać jeden punkt na swoje konto. Jednocześnie ten gol może przesądzić o tym, że drużyna Kamila Glika szybko pożegna się z włoską elitą. Benevento w środku tygodnia musi trzymać kciuki za Lazio, bo to klub ze stolicy Włoch zmierzy się z Torino – jednym z głównych rywali Benevento w walce o utrzymanie.
A propos ostatnich minut, to one miały równie duże znaczenie w spotkaniu Udinese z Sampdorią. Pod koniec wspomnianego spotkania jeden z piłkarzy Udinese sfaulował rywala we własnym polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Fabio Quagliarella i doświadczony Włoch po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Oczywistością jest to, że Bartosz Bereszyński rozegrał całe spotkanie w barwach klubu z Genui.
W czerwono-czarnej części Mediolanu wszyscy liczyli na to, że w dniu dzisiejszym Milan zapewni sobie długo oczekiwany powrót do Ligi Mistrzów. Cały entuzjazm uleciał jednak po końcowym gwizdku sędziego, bo remis z Cagliari to wynik bardzo mocno poniżej wszelkich oczekiwań. Jeszcze za wcześnie skreślać Milanu, ale duży niepokój wzbudza pewien fakt. Milan w ostatniej kolejce zmierzy się z nieobliczalną Atalantą i tym samym realny jest scenariusz, w którym na ostatniej prostej ktoś zatrzaśnie Milanowi bramy do najbardziej elitarnych rozgrywek.
W ostatniej kolejce
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) May 16, 2021
• Atalanta - Milan
• Bologna - Juventus
• Napoli - Hellas
Finisz sezonu w czołowych ligach europejskich jest SZA-LO-NY. Muszę przyznać, że już dawno nie czułem takich emocji jako neutralny widz jak podczas Milan - Cagliari. pic.twitter.com/SVswuitrVw
W Anglii najbardziej pasjonująco wygląda walka o miejsca gwarantujące udział w Lidze Mistrzów. W tej kwestii nawet Tottenham nie powiedział ostatniego słowa, chociaż wielu zdążyło skreślić ten klub. Co prawda już nic nie jest zależne od nich, ale każda wygrana pozwala zachować jeszcze nadzieję. Właśnie dlatego tak istotne było zwycięstwo Tottenhamu nad Wolverhampton, bo to po prostu był cel podstawowy i nie ma już żadnego marginesu błędu.
𝗙𝗨𝗟𝗟-𝗧𝗜𝗠𝗘 ⏱ Goals from @HKane & @hojbjerg23 secure the points at Tottenham Hotspur Stadium!
— Tottenham Hotspur (@SpursOfficial) May 16, 2021
⚪️ #THFC 2-0 #WWFC 🟣 pic.twitter.com/QkLlOlrPIV
Drużyną, która ucieka przed Tottenhamem, jest Liverpool. Zanim ustępujący mistrzowie Anglii pojawili się na murawie, to dotarły niepokojące wieści o końcu sezonu dla Diogo Joty. Portugalczyk doznał kontuzji stopy i z tego powodu opuści następne mecze „The Reds”. Pomimo absencji reprezentanta Portugalii, Liverpool nie powinien mieć żadnych problemów ze spadkowiczem – West Bromwich Albion. Rzeczywistość postanowiła ponownie z nas zadrwić, bo dzisiejszy mecz stanowił dla Liverpoolu nie lada wyzwanie. Wystarczy wspomnieć o tym, że zwycięstwo Liverpoolowi zapewnił ALISSON! To nie jest pomyłka – brazylijski bramkarz w doliczonym czasie gry zdobył zwycięskiego gola.
Skoro mowa o starciach drużyn z Liverpoolu ze spadkowiczami, to swoje trzy grosze w tej materii może dorzucić Everton. Na pewno jest to drużyna ze sporymi ambicjami, ale w tym momencie musi o nich zapomnieć. Podopiecznych Carlo Ancelottiego najprawdopodobniej zabraknie w europejskich pucharach i wina będzie leżeć wyłącznie po ich stronie. Mając taki cel, nie można przegrywać meczów z czerwoną latarnią całej ligi. A dzisiaj zdarzyło się tak, że to Sheffield United znalazło sposób na Everton. A dokładniej zrobił to Daniel Jebbinson - chłopak z rocznika 2003!
17-year-old Daniel Jebbison fires Sheff Utd to victory#EVESHU pic.twitter.com/RixWSIakyE
— Premier League (@premierleague) May 16, 2021
W Hiszpanii znamy już pewne rozstrzygnięcia. Za sprawą dzisiejszego wyniku przeciwko Celcie Vigo, Barcelona oficjalnie wypisała się z walki o mistrzostwo Hiszpanii. Katem „Blaugrany” był Santi Mina – strzelec dwóch bramek. Jedynym piłkarzem „Dumy Katalonii” grającym na optymalnym poziomie był oczywiście Lionel Messi, który nawet wyprowadził swój zespół na prowadzenie. To jednak był jedyny pozytywny akcent ze strony drużyny prowadzonej przez Ronalda Koemana. A po końcowym gwizdku sędziego rozpoczęły się dywagacje, czy to nie było ostatnie trafienie Argentyńczyka na Camp Nou jako piłkarz Barcy.
FULL-TIME 🏁 OMG! 🔥 LET'S GO CELTAA!
— RC Celta English (@RCCeltaEN) May 16, 2021
BAR 1-2 CEL#BarçaCelta #LaLiga pic.twitter.com/XRY49QBoD0
Barcelona może zapomnieć o tytule, ale wciąż muszą pamiętać o tym, że nie są pewni miejsca na podium. Jest to związane z tym, że za ich plecami czyha Sevilla, która w ten weekend postanowiła być solidarna z „Blaugraną”. Ekipa ze stolicy Andaluzji w fatalnym stylu przegrała z Villarrealem, która wciąż chce powalczyć o udział w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Ten mecz miał duże znaczenie dla dwóch ludzi z obozu „Żółtej Łodzi Podwodnej” – Unai Emery prowadził Sevillę do dużych sukcesów, a pierwszym europejskim klubem Carlosa Bakki była właśnie Sevilla.
Carlos Bacca just scored a hattrick in 2021 while being coached by Emery pic.twitter.com/GBwQaYAo5n
— Deniz Andres (@Koezo123) May 16, 2021
W ostatnich godzinach przybyło pogłosek mówiących o ponownym pożegnaniu Zinedine’a Zidane’a z Realem i to zepchnęło na boczny tor mecz ligowy. Nie wiadomo ile prawdy w tych doniesieniach, ale faktem jest coś innego – „Królewscy” chcą naciskać na Atletico do samego końca. Dzisiaj bardzo mocno męczyli się z Athletikiem, ale ostatecznie z Bilbao wyjechali z kompletem punktów. Zadecydowało o tym trafienie piłkarza, który zazwyczaj jest w cieniu innych z drużyny – Nacho.
NACH⚽️!#HalaMadrid | @nachofi1990 pic.twitter.com/aofyJLwwPG
— Real Madrid C.F. 🇬🇧🇺🇸 (@realmadriden) May 16, 2021
Pewne jest to, że właśnie drużyny ze stolicy Hiszpanii rozstrzygną między sobą kwestię mistrzostwa. Real Madryt zdołał nawet dzisiaj wypchnąć Atletico z pozycji lidera, ale trwało to tylko kilkanaście minut. Podopieczni Diego Simeone odpowiednio zareagowali na dzisiejsze zdarzenia, chociaż zaczęło się nerwowo – od niespodziewanego prowadzenia Osasuny. Stracony gol ocucił gospodarzy, którzy ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Głównym budowniczym, stawiającym fundamenty pod ewentualne mistrzostwo, jest Luis Suárez.
On the day Barcelona’s title hopes ended with a 2-1 home loss to Celta, Luis Suarez scored his 20th goal of the season to keep Atletico top of La Liga.
— B/R Football (@brfootball) May 16, 2021
Reminder: Barcelona let Luis Suarez leave for $7M last summer. pic.twitter.com/wxjTmFmiKH
W Niemczech rozstrzygnęła się jedna z ostatnich niewiadomych. A mianowicie Borussia Dortmund wykorzystała sobotnią wpadkę Eintrachtu i zapewnili sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jeszcze kilka tygodni temu brzmiało to w miarę surrealistycznie, ale końcówka sezonu w wykonaniu piłkarzy BVB była piorunująca. W starciu z Mainz wyróżnił się przede wszystkim Jadon Sancho, który zapisał na swoje konto dwie asysty.
We're in. pic.twitter.com/JMoZngJPyV
— DFB-POKAL CHAMPIONS 2021 (@BlackYellow) May 16, 2021
Wiele wskazuje na to, że w Lipsku zachłysnęli się tym, że sięgnęli po wicemistrzostwo Niemiec. Takie odczucia można mieć po meczu z Wolfsburgiem. Podopieczni Juliana Nagelsmanna do przerwy przegrywali różnicą dwóch bramek. W drugiej połowie nastąpiło przebudzenie i spotkanie zakończyło się remisem. Ten wynik na pewno bardzo mocno cieszy "watahę Wilków", bo już nikt nie zabierze im tego, że nagrodą za bardzo dobry sezon jest powrót do Ligi Mistrzów.
⭐️⭐️⭐️ WE ARE BACK! ⭐️⭐️⭐️#UCL pic.twitter.com/binN4QsttX
— VfL Wolfsburg (@VfL_Wolfsburg) May 16, 2021
We Francji liczyliśmy na to, że wyjaśni się sprawa mistrzostwa. Wiemy jednak, że praktycznie nic nie wiemy. Lille dość niespodziewanie stracił punkty z Saint-Étienne i dał wytchnienia klubom, które znajdują się za ich plecami. Największe zagrożenie będą stanowili piłkarze Paris Saint-Germain, którzy wysoko pokonali Stade de Reims i dzięki temu tracą tylko jeden punkt do obecnego lidera. W wyścigu o mistrzostwo nie można zapominać o Monaco, bo ekipa z Księstwa również ma sporą ochotę na to, aby pomieszać w towarzystwie. Po obecnym weekendzie nie ma jednak tak, że we Francji są same niewiadome. Arkadiusz Milik został bohaterem Olympique'u Marsylii - Polak ustrzelił hat-tricka i zapewnił swojej drużynie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Co prawda Lens jeszcze czyha, ale ich sytuacja jest praktycznie beznadziejna.
Ligue 1 title race:
— Goal (@goal) May 16, 2021
Lille - 80 points
PSG - 79 points
Monaco - 77 points
❤️ pic.twitter.com/UBcCHnleQa
📸 𝐐𝐔𝐄𝐋 𝐌𝐀𝐓𝐂𝐇 @arekmilik9 🤯 #OMSCO pic.twitter.com/DzdiZllEPZ
— Olympique de Marseille (@OM_Officiel) May 16, 2021
Niedziela była natomiast ostatnim dniem zmagań w Rosji i jednocześnie nie najlepszym dla reprezentantów Polski. Mimo zwycięstwa Lokomotiwu nad Ufą zespół, którego barw bronią Grzegorz Krychowiak Maciej Rybus musi zadowolić się Ligą Europy. Całe szczęście, że mamy jeszcze Sebastiana Szymańskiego. Pomocnik Dynama, choć w europejskich pucharach nie zagra, przyczynił się do zwycięstwa nad CSKA Mokswa. Zanotował asystę.
ASYSTA! 👏
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) May 16, 2021
Sebastian Szymański zaliczył siódmą asystę w tym sezonie! 😉🇵🇱
________________
72’ Dinamo Moskwa - CSKA Moskwa 2:1 pic.twitter.com/xk0nFKbZxP
A na koniec wieści, które w pewnym stopniu mogą zaspokoić skołatane nerwy u kibiców Barcelony. W Göteborgu rozegrano finał Ligi Mistrzyń, w którym piłkarki "Blaugrany" nie pozostawiły swoim rywalkom żadnych złudzeń. Spotkanie z Chelsea było rozstrzygnięte już przed przerwą, gdy drużyna z Katalonii prowadziła aż 4:0! W drugiej połowie wszyscy już cierpliwie czekali na ostatni gwizdek sędziego, i gdy ten nastąpił, to świętowaniu nie było końca. Dzisiejszy sukces, na swój sposób, polepszył humory u sfrustrowanych kibiców Barcelony niepogodzonych z tym, co kilka godzin wcześniej zrobili podopieczni Ronalda Koemana.
🎉 BARCELONA ARE CHAMPIONS OF EUROPE! 🎉#UWCLfinal | 🏆🔵🔴
— UEFA Women’s Champions League (@UWCL) May 16, 2021