PRZED EKSTRAKLASĄ. Nowe gwiazdy, wielkie powroty, Warta Poznań i walka o Europę
Ekstraklasa
23-07-2021

PRZED EKSTRAKLASĄ. Nowe gwiazdy, wielkie powroty, Warta Poznań i walka o Europę

-
0
0
+
Udostępnij

Odliczamy praktycznie ostatnie godziny do inauguracji sezonu 2021/2022 w Ekstraklasie, bo przecież pierwsza kolejka rozpocznie się już za nieco ponad 48 godzin! To odpowiedni moment do tego, aby przedstawić sytuację w kolejnych zespołach polskiej ligi. Dzisiaj przekonamy się, co się działo u niedawnych mistrzów Polski z Gliwic, w rewelacji zeszłego sezonu z Poznania, w zespole z Lubina, który szuka stabilizacji oraz w Gdańsku, gdzie wiemy, że właściwie nic nie wiemy. 


Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi


Piast Gliwice

Czy brak awansu do europejskich pucharów został w Gliwicach przyjęty z zawodem? Oczywiście fajnie by było znowu zmierzyć się z jakimś nieprzewidywalnym zespołem ze wschodniego Kazachstanu, ale przy Okrzei patrzyli też na to inaczej. W ostatnich latach bowiem terminarz układał się w taki sposób, że Piast nie miał zbyt dużo czasu na odpowiednie przygotowanie się do sezonu. Koniec końców Waldemar Fornalik i tak robił wynik, ogarniał wszystko, choć pamiętamy, że w poprzednim sezonie gliwiczanie początkowo przez długie tygodnie dołowali w ligowej tabeli. Tym razem było - i zapewne będzie - inaczej.

W klubie podkreślali wielokrotnie - w końcu możemy przygotować się do sezonu! Rok temu czasu na sparingi praktycznie nie było, a tym razem Piast mógł sobie na taki luksus pozwolić. Waldek King zaplanował cały etap przygotowawczy, było zgrupowanie, praca u podstaw, testowanie różnych wariantów - tak, jak Pan Bóg przykazał. Tych elementów w Gliwicach przed minionym sezonem brakowało, a mimo tego Piastunki i tak... prawie załapały się na puchary. Można więc zastanawiać się, co będzie teraz, skoro Fornalik wziął piłkarzy w obroty tak, jak lubi?

Wiele nie brakowało do tego, aby okienko transferowe Piasta można było uznać za wzorcowe. Zakup Damiana Kądziora wkurzył wielu kibiców Lecha Poznań, ale nie ze względu na to, że Ślązacy podebrali im piłkarza, ale ze względu na opieszałość zarządu. Gliwiczanie natomiast byli konkretni i wzięli do siebie piłkarza, który Eibaru może nie podbił, ale nie tak dawno był kocurem w barwach Dinama Zagrzeb. W ekstraklasie da jakość - to oczywiste. Wydawało się, że Piast może mieć duet idealny, który Kądzior stworzy z Jakubem Świerczokiem, ale stało się to, czego niektórzy się obawiali - na „Świeżego” znalazł się chętny, z Japonii. Z drugiej jednak strony niewykluczone, że przy Okrzei liczono na sprzedaż swojego napastnika ze względów finansowych. Jakby nie patrzeć, w przeciągu miesiąca konto bankowe poszerzyło się o milion euro...

Gdyby jakimś cudem Świerczok pozostał w Piaście, kibice mogliby się szczycić tym, że ich drużyna ani trochę sie nie osłabiła, a jedynie urosła w siłę. Oprócz Kądziora do zespołu doszło także dwóch ciekawie zapowiadających się Hiszpanów i - co ważne - perspektywiczni młodzieżowcy: Ariel Mosór, Michael Ameyaw oraz wracający  wypożyczenia wychowanek, urodzony w Gliwicach Wojciech Kamiński. Pamiętamy, że w zeszłym sezonie Dominik Steczyk odpowiedniej jakości jako „młody” nie dawał, ale w końcu może się to zmienić. Ta trójka daje nadzieje, a nie można zapominać jeszcze chociażby o utalentowanym Mateuszu Wincierszu.

Reasumując, dzieje się dobrze, a prawie było bardzo dobrze. Patrząc z boku, z racjonalnego punktu widzenia, Piast wydaje się być lepiej przygotowanym do nadchodzącego sezonu niż przed rokiem. Wątpliwości budzi oczywiście to, czy uda się załatać dziurę po Świerczoku i czy środek pola ma odpowiednią moc, ale źle raczej w Gliwicach być nie powinno. Puchary? A czemu nie!

Warta Poznań

Takie historie, jak ta napisana przez Wartę Poznań zdarza się niemal co roku, kibice to kochają, aczkolwiek nie jest powiedziane, że w rozpoczynającym się sezonie będzie podobnie. Ten poprzedni był dla nich fenomenalny. Przychodzili jako zespół walczący o utrzymanie. Nie dawano im większych szans. Brakowało gwiazd, stadionu… w gruncie rzeczy był jedynie dobry trener, kilka rozgarniętych, jak na poziom ligi postaci, co poskutkowało naprawdę dobrym wynikiem. Można się śmiać, aczkolwiek z perspektywy całej stawki Piotr Tworek stworzył regionalnego potwora. Co najważniejsze, Warta Poznań zakończyła rozgrywki przed rywalem zza miedzy, miejscowym „Kolejorzem”. Dla tych drugich był to strzał w kolano. Zeszłoroczny beniaminek potraktował to raczej jako miłą niespodziankę z nutką nieprzewidywalności, wszak zamiast heroicznej walki o utrzymanie nadarzyła się szansa awansu do europejskich pucharów. Pomimo tego, że ostatecznie nie wyszło, marudziło niewielu. Miejsce, w którym znalazła się Warta i tak było wykroczeniem poza pewien poziom przy jednoczesnym zawstydzeniu reszty stawki.

Ale warto postawić sobie pytanie. Czy w tym sezonie będzie identycznie? Może, ale nie musi. Na przestrzeni znacznej części rozgrywek kluczową postacią zeszłorocznego beniaminka był Makana Baku. Bardzo szybki, niezwykle zwinny, a do tego z nienaganną techniką. Wszedł, zrobił swoje, strzelił kilka bramek i w dużym stopniu przyczynił się do miejsca zajętego przez Wartę. Ale go w stolicy Wielkopolski już nie ma. Wraz z zakończeniem sezonu wrócił do Niemiec, po czym zdecydował się na przenosiny do Turcji. Tym samym znów trzeba kombinować. Trzeba szukać gwiazdy, wykreować trzon drużyny. Być może pozyskać kogoś, na kim ten zespół się oprze, bo przeglądając kadrę, trudno znaleźć gracza o podobnych umiejętnościach do Baku.

Fakt, wciąż jest Łukasz Trałka. Czas leci, a były mistrz Polski z Lechem Poznań nie schodzi ze sceny. W tym roku stuknęło mu 37 lat, więc czysto teoretycznie może być to ostatni sezon w jego wykonaniu. Mniejsze bądź większe szanse na osiągnięcie oczekiwanego poziomu daje się Mateuszowi Kuzimskiemu. Kto wie, być może odrodzi się Adam Zrelak. Jego postawa powinna być kluczowa, wszak siła ofensywna Warty nie przeskoczy granicy przyzwoitości bez jego pomocy. Ważną rolę może odegrać Aleks Ławniczak. Znów powinno być głośno o Michale Jakóbowskim, ale w gruncie rzeczy to byłoby na tyle. Nie ma tam głośnych nazwisk, pojawiło się kilku młodych i to właśnie w nich powinno się upatrywać ewentualną szansę na przyszłość.

Okno transferowe w szeregach zeszłorocznego beniaminka rozpoczęło się o zakontraktowania Szymona Czyża. Młodzieżowy reprezentant Polski, wychowanek Lecha Poznań, do niedawna gracz Lazio i przede wszystkim ktoś, kto pomimo stosunkowo młodego wieku ma na swoim koncie debiut w Lidze Mistrzów. 20-letni pomocnik zdecydował się na powrót do Polski po trzech latach gry we Włoszech. Faktycznie, może się wyróżniać, aczkolwiek takich graczy jest w szeregach Warty przynajmniej kilku. W ramach transferów definitywnych ściągnięto do Poznania Mateusza Sopoćko, Wiktora Pleśnierowicza i Milana Corryna. Szczególnie dobrze prezentuje się ten ostatni. Były gracz Anderlechtu i wielokrotny reprezentant młodzieżowej reprezentacji Belgii trafił do Wielkopolski ze słowackiego Trencina. Nowym Makaną Baku raczej nie będzie. Brakuje mu kilku atrybutów, aczkolwiek za południową granicą spisywał się nieźle. Potrafi dryblować, przyśpieszyć, wykreować kilka szans dla kolegów z zespołu. Na pierwszy rzut oka powinien się wyróżniać, choć wiadomo, jego umiejętności zweryfikuje boisko i to ono odpowie na pytanie, czy młody Belg odnajdzie się w Warcie.

Zagłębie Lubin

Poprzednia kampania w wykonaniu zawodników Zagłębia była w miarę przyzwoita. Lubinianom udało się zakończyć rozgrywki w górnej ósemce, wyprzedzić takie zespoły jak Lech Poznań czy Jagiellonia Białystok i zagrać kilka naprawdę imponujących spotkań. Jednak generalnie rzecz biorąc, gra „Miedziowych” nie porywała, brakowało skutecznego napastnika, a i defensywa dość często przeciekała. No i w związku z tym należy oczekiwać, że nadchodzący sezon będzie zwyczajnie lepszy, bo wydaje się, że potencjał na to jak najbardziej jest.

Patrzymy na wyniki sparingów i myślimy – co tu się wydarzyło?! Lubinianie rozegrali pięć meczów kontrolnych, z czego nie wygrali ani jednego. Przegrali trzy razy i dwukrotnie zremisowali. Wszystkie te porażki były odniesione w bezpośrednich bataliach z ligowymi rywalami. Pogoń Szczecin wygrała 3:0, Lech Poznań 3:1 i na zakończenie Warta Poznań zwyciężyła 1:0. Wyniki remisowe padły w starciach z pierwszoligową Miedzią Legnica (1:1) oraz czeską Sigmą Ołomuniec (1:1). No, gdyby sparingi miały jakieś znaczne przełożenie na ligę, kibice Zagłębia mogliby zacząć się mocno obawiać. Jednak wiemy, że często te mecze rozgrywane podczas przygotowań zwyczajnie nie są dobrym wyznacznikiem.

Transfery? No tu nie jest zbyt ciekawie – do Lubina trafiło zaledwie dwóch zawodników. Jednym z nich jest hiszpański stoper o bardzo muzycznym nazwisku, Ian Soler. Drugi to Japończyk, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy Stomilu Olsztyn. Ten zawodnik nazywa się Koki Hinokio, ma 20 lat i na pewno może się przydać nie tylko w tym sezonie, ale też w perspektywie kilku najbliższych lat. W przypadku Zagłębia należy też odnotować odejścia czterech „wybitnych” zawodników, którzy zostawili po sobie „znakomite” wspomnienia. Mowa o Roku Sirku, Miroslavie Stochu, Djordje Crnomarkoviciu oraz Samuelu Mrazie. Każdy z nich poszedł w inną stronę, a w Lubinie na pewno cieszą się, że ten kwartet już tam nie występuje.

– Transfery przeprowadzone przez pion sportowy „Miedziowych”, to zaledwie kropla w morzu prawdziwych potrzeb wzmocnień kadry pierwszego zespołu. Dotychczas zostali sprowadzeni dwaj zawodnicy – znany z pierwszoligowych boisk Koki Hinokio oraz postać nieco anonimowa, hiszpański stoper – Ian Soler. Uważam, że jak najbardziej należy pochwalić pomysł ściągnięcia Japończyka. Przede wszystkim przez jego perspektywiczność oraz to, że sprawdził się na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce, w związku z czym przenosiny do elity to naturalna kolej rzeczy. Na przedsezonowej konferencji dyrektor sportowy – Lubomir Guldan – zdradził, że wciąż toczą się rozmowy z zawodnikami i najprawdopodobniej do Lubina trafi jeszcze dwóch lub trzech graczy. Największe deficyty widoczne są w ataku, gdzie z Karolem Podlińskim rywalizuje jedynie… 16-letni, absolutny żółtodziób – Tomasz Pieńko. Nikt w Lubinie nie spodziewał się odejścia Martina Seveli. Kwestią decydującą były aspekty finansowe, wysoka gaża, jaką zaproponowali Słowakowi Saudyjczycy. Zagłębie postawione zostało w trudnej sytuacji, na niecały miesiąc przed rozpoczęciem rozgrywek, zostaliśmy bez szkoleniowca. Poszukiwania nowego trenera trwały długo, a kandydatów do objęcia tego stanowiska było kilku. Negocjowano m.in.: z Aleksandarem Vukoviciem i Mariuszem Lewandowskim, natomiast z obydwoma szkoleniowcami nie udało się dojść do porozumienia. Ostatecznie „Miedziowych” objął oczywiście Dariusz Żuraw, który ma coś do udowodnienia po zwolnieniu z Lecha Poznań. – mówi Filip Trokielewicz z portalu mkszaglebie.pl.

Oczekiwania wobec Zagłębia? Postronni widzowie raczej mają nadzieję na to, że „Miedziowi” wreszcie będą stabilnym zespołem, bo w ostatnich latach naprawdę często zdarzały się momenty, w których lubinianie jeden mecz grali świetnie, a tydzień później byli słabiutcy i przegrywali z kretesem. I to jest przyczyną tego, że zawodnicy z Dolnego Śląska nie mogli przebić się w wyższe rejony tabeli. Jeśli uda im się ustabilizować formę, może nawet zakręcą się w okolicach miejsc premiowanych udziałem w europejskich pucharach, ale mimo wszystko w ich przypadku najbardziej prawdopodobna jest lokata bardzo blisko środka stawki.

– Przed nadchodzącym sezonem nastroje w Lubinie są nie najlepsze. Taki obrót spraw podyktowany jest przede wszystkim małą liczbą wzmocnień oraz zamieszaniem w związku z długim oczekiwaniem na trenera, który poprowadzi lubinian w nadchodzącej kampanii. Dość dużo czasu upłynęło już od większego sukcesu sportowego Zagłębia i wiele wskazuje na to, że w najbliższym sezonie będzie podobnie. Sądzę, że „Miedziowi” na koniec sezonu uplasują się w okolicy 8. lokaty, choć, rzecz jasna, chciałbym, abyśmy włączyli się do gry o większą stawkę. – dodaje Trokielewicz.

Lechia Gdańsk

Pisząc o Lechii Gdańsk na dobrą sprawę można wykorzystać fragmenty napisane przed rozpoczęciem zeszłego sezonu. Prawda o klubie z Gdańska jest jednak bardziej brutalna, bo w tym momencie jest o wiele więcej znaków zapytania niż było rok temu. Podopieczni Piotra Stokowca zakończyli zeszły sezon dopiero na siódmym miejscu, ale trzeba pamiętać o jednym. „Biało-zieloni” byli na najlepsze drodze do tego, aby zakończyć sezon na czwartym miejscu i tym samym zapewnić sobie udział w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Wystarczyło „tylko” pokonać Jagiellonię Białystok, ale nawet to było ponad siły drużyny z nadmorskiego miasta.

Patrząc na wydarzenia wokół Lechii Gdańsk, to nawiązanie do Jagi może mieć więcej sensu niż mogłoby się wydawać. W końcu Jaga oraz Lechia na przestrzeni ostatnich sezonów były zaliczane do szerokiej czołówki ligowej, ale obecnie wszystko zmierza do tego, aby oba zespoły były już jedynie typowymi średniakami Ekstraklasy. Kolejnym punktem łącznym jest to, że dla obu ekip takie przedstawienie sytuacji jest czymś mocno poniżej oczekiwań.

Najlepiej dla fanów Lechii byłoby jednak przyzwyczajenie się do tego, że czasy wszelkiego dobrobytu przeminęły. Widać to po transferach, które do tej pory były udziałem Lechii. Do drużyny dołączyło tylko trzech piłkarzy - İlkay Durmuş, który ma za sobą doświadczenie występów w Szkocji oraz w drugiej lidze austriackiej, będący sporym znakiem zapytania Bassekou Diabaté z Mali, a także Miłosz Szczepański. 23-letni Szczepański jest na pewno ciekawym piłkarzem i może być wzmocnieniem zespołu, ale będzie potrzebna cierpliwość. Wychowanek Legii Warszawa musi otrzymać czas na dojście do optymalnej dyspozycji. A nie będzie to aż takie łatwe, bo po raz ostatni zagrał mecz w marcu zeszłego roku czyli jeszcze w czasach przedpandemicznych. Pewnym pocieszeniem powinien być fakt, że okienko zamyka się dopiero w sierpniu i pierwsze mecze mogą dać odpowiedzi na to, gdzie są doraźne potrzeby zespołu. 

Dużo więcej działo się w kontekście piłkarzy odchodzących. Przede wszystkim pożegnaliśmy prawdziwą legendę ligi, bo Lechia nie przedłużyła kontraktu z Egy’m Maulaną Vikrim! No dobra, pośmiali się? To przejdźmy do dużo poważniejszych pożegnań, chociaż rozstanie z Indonezyjczykiem zdążyły odczuć media społecznościowe klubu. Prawda jest jednak taka, że inne odejście będzie w Gdańsku bardziej odczuwalne.

Co prawda Karol Fila już od dłuższego czasu był szykowany do transferu i wielu jest wręcz przekonanych o tym, że prawy obrońca przegapił swój najlepszy moment na odejście. Ostatecznie wychowanek Lechii opuścił rodzinne gniazdo i przeprowadził się do Strasbourga. A Piotr Stokowiec ma nie lada zagwozdkę – kogo wpuścić w zamian Fili? Walka powinna rozstrzygnąć się pomiędzy Bartoszem Kopaczem a Mykołą Musolitinem. Problematyczny również może być środek pola, ale grające tam nazwiska nigdy nie zachwycały. W tym momencie pojawia się jeden, główny wniosek - Lechia ma zwyczajnie bardzo wąską kadrę… 

A co można napisać o przygotowaniach i meczach sparingowych? Wyniki osiągane przez biało-zielonych nie były tragiczne, ale sparingi nie mogą być pełnym wyznacznikiem tego, co się dzieje w zespole. Mimo to, wiemy jedno – po Lechii można się spodziewać absolutnie wszystkiego! W końcu Lechia potrafiła pokonać Lecha, by po kilku dniach przegrać z beniaminkiem Ekstraklasy – Radomiakiem – czy bezbramkowo zremisować z drugoligową Chojniczanką. A patrząc na wybory personalne dokonywane przez Piotra Stokowca, to rewolucja taktyczna jest ostatnią rzeczą, której można spodziewać się po Lechii. Trudno więc raczej spodziewać się tego, że trener Lechii podąży za obecnymi trendami i na mecze ekstraklasowe wystawi trzyosobowy blok defensywny. 

 

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+6
+6
+
Udostępnij
Główne
14-03-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

REAKCJA Mbappe na pytanie, komu będzie kibicować w meczu Real - Bayern [VIDEO]
-
+22
+22
+
Udostępnij
Video
08-05-2024

REAKCJA Mbappe na pytanie, komu będzie kibicować w meczu Real - Bayern [VIDEO]

Tak na Mbappe mówił komentator Polsatu Sport... XD [VIDEO]
-
+15
+15
+
Udostępnij
Video
08-05-2024

Tak na Mbappe mówił komentator Polsatu Sport... XD [VIDEO]

Hummels STRZELA GOLA z PSG! 0-1 [VIDEO]
-
+16
+16
+
Udostępnij
Video
07-05-2024

Hummels STRZELA GOLA z PSG! 0-1 [VIDEO]

HIT! To ma być NOWY TRENER Rakowa Częstochowa!
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
07-05-2024

HIT! To ma być NOWY TRENER Rakowa Częstochowa!

TOP 5 FAWORYTÓW do wygrania EURO 2024!
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
07-05-2024

TOP 5 FAWORYTÓW do wygrania EURO 2024!

Oto NUMER Kyliana Mbappe w Realu Madryt!
-
+34
+34
+
Udostępnij
Grafiki
07-05-2024

Oto NUMER Kyliana Mbappe w Realu Madryt!

Oto OFICJALNA PIŁKA na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu!
-
+36
+36
+
Udostępnij
Grafiki
07-05-2024

Oto OFICJALNA PIŁKA na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu!

Tak wyglądał NAJLEPSZY SKŁAD reprezentacji Polski w grze FIFA 12!
-
+45
+45
+
Udostępnij
Grafiki
07-05-2024

Tak wyglądał NAJLEPSZY SKŁAD reprezentacji Polski w grze FIFA 12!

Luźna PROPOZYCJA SKŁADU Barcy na sezon 24/25!
-
+40
+40
+
Udostępnij
Grafiki
07-05-2024

Luźna PROPOZYCJA SKŁADU Barcy na sezon 24/25!