Legia wraca, Legia wygrywa, ale całe show skradły Gliwice. Padło tam aż 7 bramek!
Gramy, gramy, gramy! Wczoraj odbyły się dwa mecze w ekstraklasie, a w nich mieliśmy jeden bardzo przewidywalny wynik i jeden, którego za nic byśmy się nie spodziewali. Tym pierwszym jest zwycięstwo Lecha w Niecieczy, a drugim porażka Wisły Kraków ze Stalą Mielec. Dzisiaj dostaliśmy trzy kolejne batalie, a szczególnie ta pierwsza była wręcz niesamowita.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Gdyby wszystkie mecze odbywały się w Gliwicach, ekstraklasa byłaby piękniejsza. Rozgrywany przed trzema tygodniami mecz pomiędzy Piastem oraz Rakowem Częstochowa skradł serca wielu. Był jedyny w swoim rodzaju. Ba, przez wielu został nawet nominowany do miana spotkania sezonu, lecz wiele wskazuje na to, że z tymże wyborem należy jeszcze poczekać. Głównie ze względu na to, co wydarzyło się dziś na obiekcie przy Okrzei. Obejrzeliśmy siedem bramek, czerwoną kartkę, wynik zmieniał się niczym w kalejdoskopie i ostatecznie zadziałał na korzyść gospodarzy. Podopieczni Waldemara Fornalika zwyciężyli 4:3, dzięki czemu zbliżyli się do podium.
Ekstraklasa 2021/22, gdyby jej mecze rozgrywano tylko w Gliwicach: pic.twitter.com/ozS0FKOHea
— Damian Smyk (@D_Smyk) August 14, 2021
2. Świeży powiew z Warszawy uaktywnia się w Płocku. Trwające do końca miesiąca okno transferowe raczej nie jest tym, które przyniesie Nafciarzom chlubę. Nie oszukujmy się, wyłączając z tej układanki Dominika Furmana, nikt konkretny tu nie trafił. Wzmocniono się powierzchownie, aczkolwiek coraz więcej wskazuje na to, że owe nazwiska są w stanie wnieść coś dobrego. W meczu z wyżej notowanym Piastem Gliwice z przyzwoitej strony spisał się stołeczny duet Damian Warchoł – Radosław Cielemęcki, którzy popisali się dwoma bramkami oraz asystą.
3. Rykoszet zawsze spoko. No, a przynajmniej tak mogą powiedzieć kibice Lechii Gdańsk, bo ci z pasiastej części Krakowa raczej nie. A dlaczego? A no dlatego, że dzięki takiemu wydarzeniu gdańszczanie wyszli na prowadzenie. Maciej Gajos uderzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się od Marcosa Alvareza i zupełnie zmyliła Karola Niemczyckiego. Zmyliła go na tyle, że bramkarz nie zdążył do futbolówki i ta wylądowała w siatce.
4. Może ta Cracovia ma jakąś przyszłość? Oczywiście nie mówimy, że w najbliższej przyszłości "Pasy" będą tłukły się o mistrzostwo Polski. Umówmy się, to się raczej nie wydarzy. Niemniej trzeba zauważyć, że dzisiejszy mecz w wykonaniu drużyny Michała Probierza był naprawdę przyzwoity. A może i nawet dobry? Chyba można tak powiedzieć. No a na pewno możemy tak powiedzieć, gdy przypomnimy sobie to, jak wyglądała Cracovia tydzień temu w meczu z Lechem Poznań. Tam zawodnicy z Krakowa przez 90 minut nie oddali nawet celnego strzału, co dobitnie pokazuje, jak bardzo mierny to był mecz.
5. Żukowski dobija i po balu. Można było oczekiwać jakiejś ciekawej końcówki, bo przecież oba zespoły różniła zaledwie jedna bramka, ale Cracovia nie zafundowała nam takowej. W 84. minucie Lechia poszła z kontrą i wbiła drugi gwóźdź do krakowskiej trumny. Mateusz Żukowski wybił piłkę ze swojego pola karnego, wygrał przebitkę na połowie boiska i sam na pewniaka wykończył akcję. Gość przebiegł praktycznie całe boisko, a całą akcję zamknął skutecznym wykończeniem. No po prostu wymarzona akcja.
6. Wejście smoka. Łukasz Zwoliński trochę zawalił poprzedni mecz Lechii. We Wrocławiu zmarnował rzut karny, a dodatkowo zepsuł kilka dogodnych sytuacji, które stworzyli mu koledzy. Dzisiaj napastnik rozpoczął na ławce pojawił się na boisku dopiero w samej końcówce. Dostał mało czasu, ale wykorzystał go do maksimum. Chwilę po wejściu na boisko zapakował trzeciego gola i dokończył dzieła zniszczenia.
I jeszcze Zwoliński ich dobija! Długo po wejściu z ławki nie musiał czekać. 💪
— Tomek Hatta (@Fyordung) August 14, 2021
7. Złe dobrego początki. Nie minęły nawet dwie minuty starcia, wszystko rozegrało się zaledwie kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku, a na prowadzenie wyszli gospodarze. Podanie jednego z kolegów znakomicie wykorzystał Adam Zrelak, jednak jak pokazała analiza VAR – doświadczony napastnik znajdował się na minimalnym spalonym i jedynie nastraszył stołeczny zespół. Reszta spotkania potoczyła się już zgodnie z planem. Grę prowadziła Legia, atakowała Legia, ale co najważniejsze również strzelała.
8. Bez Lopesa ani rusz. Zdobywał już bramkę z Florą Tallin, dawno dawno temu ustrzelił również Lecha Poznań i kilku innych przedstawicieli ekstraklasy. Wszystkie trafienia łączy jednak fakt, że są na wagę złota, wszak dają arcyważne zwycięstwa. Nie inaczej było również i dziś. Napastnik Legii Warszawa otworzył wynik meczu jeszcze przed przerwą. Po jej zakończeniu zanotował zaś asystę przy bramce Tomasa Pekharta, więc śmiało można powiedzieć, że został MVP tego pojedynku.
9. Przeklęte słupki. Na przestrzeni całego meczu strzelali jedynie Rafa Lopes oraz Tomas Pekhart, aczkolwiek nie można powiedzieć, że były to jedyne szanse po obu stronach. No nie. Gdyby dodać tu odrobiny szczęścia i nieco poszerzyć bramki, kibice zgromadzeni nie tylko w Grodzisku, ale również przed telewizorami ujrzeliby prawdziwe widowisko okraszone w pięć trafień. Trzy uderzenia wylądowały jednak na obramowaniu, choć trudno narzekać na jakoś tego starcia. Było prawidłowe.