Z Pogonią wygrać jednak można. Udowodniło to Zagłębie
Wszystko co dobre szybko się kończy. No właśnie tak też jest z każdą kolejną kolejką ekstraklasy. Ledwo co w piątek ją zaczniemy, a tu już nagle jest niedziela i trzeba się z nią powoli żegnać. Oczywiście jeszcze jutro zagramy w Białymstoku, ale generalnie niedziela jest takim dniem, w którym kolejka zaczyna wymierać. Dzisiaj graliśmy dwa razy, bo mecz Rakowa Częstochowa został przełożony ze względu na europejskie podboje drużyny Marka Papszuna.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. To ten sam Śląsk, co w Europie? Pamiętamy wrocławian z ich europejskich wojaży i przede wszystkim był to zespół, który był naprawdę przebojowy w swoich poczynaniach. Strzelali i tracili sporo bramek, ale oglądało się to przyjemnie. No o dzisiejszym meczu nie można powiedzieć, że to był ten sam zespół. Wrocławianie nie mogli się dziś za bardzo podobać, a możemy wręcz powiedzieć, że lepsze wrażenie zrobili goście z Łęcznej.
Nie wiem, kto póki co bardziej się męczy. Śląsk z Górnikiem, czy ci, którzy oglądają ten mecz. #ŚLĄGKŁ
— Filip Macuda (@f_macuda) August 15, 2021
2. Górnik wyszarpał punkt. Po poprzedniej kolejce wszyscy skazywali łęcznian na pożarcie i nie dawali im żadnych szans. Tymczasem oni naprawdę dali radę i może nie zagrali jakiegoś niesamowitego spotkania, ale wystarczyło to na wywalczenie punktu, który z pewnością może być dla nich dobrym bodźcem na następne tygodnie. Przecież zeszłotygodniowa porażka 0:4 musiała mocno odbić się na zawodnikach, a taki wyjazdowy remis z jedną z najlepszych drużyn w lidze może być naprawdę dużym kopem motywacyjnym.
3. Coś się rozsypało, coś przestało działać. Tyle to już meczów z udziałem Pogoni za nami, że zdążyliśmy się przyzwyczaić do tej mizerności, braku emocji i bramek jak na lekarstwo. Zazwyczaj było jednak na korzyść Portowców, którzy powolutku, po cichutku, ale w ostateczności zasłużenie gościli w okolicach szczytu. Dziś? No akurat dziś tak kolorowo nie było. Nawet pomimo tego, że po drugiej stronie stało Zagłębie Lubin. Nie był to raczej zespół z najniższej półki, aczkolwiek wracając do poprzednich spotkań, wydawało się, że faworytem będzie Pogoń. No, ale nie tym razem. Jeszcze przed przerwą bramką na wagę triumfu popisał się Erik Daniel. Czeski atakujący wykorzystał błąd Luisa Maty i przyczynił się do zwycięstwa gospodarzy. Stempel pod końcowym rezultatem postawił zaś Łukasz Poręba.
4. Poprawka na wagę zwycięstwa. Zagłębie strzeliło, Zagłębie atakowało, aczkolwiek wydawało się, że zespołem dominującym była Pogoń Szczecin i to ona była bliżej bramki wyrównującej. Szczególnie groźny był Piotr Parzyszek. Rosły napastnik nieźle dogadywał się z linią pomocy. Fajnie odnajdywał się pod polem karnym przeciwnika, a koniec końców nawet ją przechytrzył. Zaledwie kilka minut po wznowieniu drugiej odsłony znakomicie wpadł w szesnastkę Miedziowych, ograł Iana Solara i wyłożył się jak długi, za co odgwizdany został rzut karny. Na pierwszy rzut oka była to słuszna decyzja. Hiszpański defensor ewidentnie faulował. Do piłki podszedł nawet Kamil Drygas. Był gotów, by doprowadzić do remisu i zapewne tak by się stało, gdyby do akcji nie wkroczył arbiter tego spotkania. Efekt? Szybka analiza VAR, odgwizdany rzut karny oraz piłka dla Zagłębia. No nie tak miało wyglądać to spotkanie.
5. Pierwsza porażka, a czołówka nie czeka. Dwa zwycięstwa, trzy mecze bez porażki i na ten moment wystarczy. Dzisiejszy mecz z Zagłębiem Lubinie był dopiero pierwszym w tym sezonie, w którym ekipie ze Szczecina powinęła się noga. No, ale tak to już bywa. Być może odkują się za tydzień. Tymczasem dołączają do szerokiego grona pokonanych i lokują się zaraz za miejscem na podium.
Imponujące jest to tempo rozwoju Szysza. Początkowo obawiałem się, że to może być taki typowy surowy szybkościowiec, a w tym sezonie i ładna technika strzałów, i dzisiaj bardzo inteligentna asysta, ciągle skanuje przestrzeń podczas gry bez piłki.
— Damian Smyk (@D_Smyk) August 15, 2021