W Łęcznej wszystko po staremu. Za cel wzięła spadek i powoli go spełnia. Warta? Znów remisuje
Nie trzeba tu niczego podkolorowywać – nie najlepiej dzieje się w Łęcznej. Ostatnim tak słabym zespołem było tu Podbeskidzie Bielsko-Biała, które z najwyższego poziomu rozgrywkowego spadło z hukiem. No, ale wiele wskazuje na to, iż ma już godnego następcę. I nie jest to powód do chwały. Piłkarze Górnika w tym sezonie jeszcze nie wygrali. Nie zaprezentowali niczego dobrego. Nie zachwycili. Dziś znów polegli i pozostali w zasłużonym dla siebie miejscu – na samym dnie.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Górnik Łęczna idzie w stronę spadku. Dziś znów przegrał. Nie jest to raczej żadna niespodzianka, że akurat tak wygląda gra ekipy z Łęcznej. Niemal od samego początku przewijali się wśród kandydatur do spadku. Po rozegraniu sześciu spotkań widać, że umieszczono ich tam zasłużenie. Bez względu na to, z której strony się na nich spojrzy i tak będą najsłabszym elementem tej ligi. Nic się nie klei. Wciąż nie wiedzą, jak smakuje zwycięstwo. Dziś zanotowali szóste spotkanie bez kompletu punktów, przegrali ze Stalą Mielec, no i utrzymali miejsce na samym dnie. Mimo wszystko adekwatne do tego, co obecnie prezentują.
Górnik Łęczna, jeśli tam się nic nie zmieni w najbliższym czasie, jest pewniakiem do spadku. Nie wykluczam, że stracą więcej bramek niż my, gdy spadaliśmy w sezonie 2002/2003 - 77 w 30 meczach. A w zasadzie 74 w 29. bo w ostatnim meczu z Ruchem był walkower.
— Daniel Trzepacz (@d_trzepacz) August 27, 2021
2. Debiut - marzenie. Trzeba powiedzieć sobie wprost – sam transfer Fabiana Piaseckiego do Mielca był sporym zaskoczeniem, wszak nie można powiedzieć, że młody napastnik prezentował się źle. Coś tam strzelił, wykreował kilka sytuacji. Jako gracz Śląska dawał radę, ale decyzja była taka, że udał się na wypożyczenie do Stali i to właśnie tam spróbuje poprawić swój dorobek strzelecki. No i poprawia. Robi to nawet całkiem sprawnie. Na pierwszą bramkę w nowych barwach czekał zaledwie trzy minuty. Dobrze zgrał, przytrzymał linię spalonego, uciekł, po czym otworzył wynik spotkania i przyczynił się do końcowego triumfu.
3. Mateusz Mak znów dał show. Ostatnie tak dobre spotkanie w wykonaniu doświadczonego skrzydłowego oglądaliśmy w pojedynku z Wisłą Kraków. Miało to miejsce ledwie dwa tygodnie temu, ale śmiało możemy stwierdzić, że dziś swój poprzedni wyczyn przebił. Dosłownie. Już w 3. minucie meczu zanotował asystę przy trafieniu Fabiana Piaseckiego. Kilka minut później uczynił to już samodzielnie, no i niemal w pojedynkę rozprawił się z dużo słabszym rywalem.
4. Stal Mielec pnie się w górę. Szybko strzelona bramka przez Fabiana Piaseckiego i równie ekspresowa dokładka ze strony Mateusza Maka wystarczyły, by piłkarze z Mielca mieli nieco więcej powodów do zadowolenia. Odnieśli bowiem w pełni zasłużone zwycięstwo. Byli dużo lepsi i coraz ambitniej pną się w górę. Po rozegraniu sześciu spotkań plasują się na pozycji numer dziewięć. Dziwne? Może i tak, bo ledwie kilka miesięcy wcześniej walczyli o utrzymanie.
14' Co za mecz!!! Wrzutka z rzutu wolnego Krystiana Getingera i gola głową zdobywa Mateusza Mak. Prowadzimy 2⃣:0⃣
— PGE FKS Stal Mielec (@FksStalMielec) August 27, 2021
5. Było niemal wszystko, bo tylko emocji zabrakło. Mecz pomiędzy Wartą Poznań i Jagiellonią Białystok na pewno nie był tym, który będziemy wspominać miesiącami. Po prostu się odbył. Tyle. Ciekawych akcji nie było zbyt wiele. Padły dwie bramki, no ale wiele w nich było przypadku. Na ogół działo się niewiele. Sam przebieg dopasował się zresztą do pogody, wszak i ta była dziś dość niemrawa.
6. Skuteczność kluczem do sukcesy. Oczywista oczywistość jest jedna – spotkania wygrywa ten, kto strzeli więcej bramek. Być może dlatego skończyło się podziałem punktów, który z perspektywy Jagiellonii Białystok można traktować jako mały niedosyt. Mimo niezłej gry trafili tylko raz. Zaraz po rozpoczęciu drugiej odsłony na listę strzelców wpisał się Fedor Cernych. No, ale jest też druga strona medalu, mianowicie masa niewykorzystanych sytuacji. Skuteczności zabrakło dziś przy uderzeniach Jesusa Imaza, Tarasa Romanczuka, Andrzeja Trubehy oraz Karola Struskiego.
Karol Struski jeden z niewielu pozytywów Jagi w pierwszej połowie👍👍 Dobre ustawienie się, niezłe przewidywanie, szukanie pozycji. Brakuje jeszcze większej odwagi w grze do przodu, ale trudno się dziwić skoro nie ma stabilnej pozycji w zespole. Warto na takich stawiać #WARJAG
— Kuba Cimoszko (@kubacimoszko) August 27, 2021