Lech poległ na Podlasiu. Poniósł pierwszą porażkę w tym sezonie
Uwaga, tym razem nie będziemy narzekać. Nareszcie był to dzień, który z perspektywy ekstraklasy był nieco inny niż te wszystkie poprzednie. Mieliśmy bramki, emocje, wreszcie zadziałał też algorytm i wszystko odwrócił do góry nogami. Ale do rzeczy, co udało nam się zaobserwować?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Niedzielny mecz z Legią Warszawa niby był jak każdy inny – beniaminek się nie popisał, znów wrócił do domu bez punktów. Mimo to nie zaprezentował się jakoś mega tragicznie. Jasne, przegrali po wręcz kretyńskich błędach w defensywie, lecz nie będziemy ukrywać, że oglądaliśmy bardzo odważny zespół. Widać, że chcieli, mieli plan na to spotkanie, no i w zasadzie to byłoby na tyle. Dziś też się starali, robili, co mogli, aby finalnie potknąć się o własne nogi. Który to już raz? Kilka by się pewnie uzbierało. Przed tygodniem zawaliła źle usposobiona obrona. Dziś? Janusz Gol i jego dwie żółte kartki otrzymane w odstępie zaledwie trzech minut. Panowie, tak to wygrywać się jednak nie da.
Górnik Łęczna stracił 22 bramki w 9 meczach.
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) September 24, 2021
Tyle samo co Podbeskidzie Bielsko-Biała na tym samym etapie w poprzednim sezonie.
O trzy więcej niż Zagłębie Sosnowiec na starcie sezonu 18/19.
To nie może skończyć się dobrze.
2. Jeśli rywal daje sobie wejść na głowę, nie pozostaje nic innego, jak to wykorzystać i lecieć z tym dalej. Coś na ten temat wiedzą już zawodnicy Lechii Gdańsk. Przed dwoma dniami zwyciężyli w Białymstoku. Dziś rozbili tegorocznego beniaminka, co sprawia, że pod wodzą nowego szkoleniowca wciąż są niepokonani.
3. Im starszy, tym lepszy? Ano coś w tym jest i doskonale pasuje do Flavio Paixao. Bo co z tego, że na karku ma już 37 lat, więc koniec kariery na dobrą sprawę czeka już za rogiem? Doświadczony napastnik wciąż to ma. Dzisiejszy mecz z Łęczną tylko to potwierdził, bo tak się składa, że mecz numer 260 w ramach rozgrywek ekstraklasy udokumentował dwoma bramkami oraz asystą przy bramce na 3:1 autorstwa młodego Sezonienki.
4. Nie oszukujmy się, mecz na obiekcie beniaminka nie był tym, który interesował nas najbardziej. Dużo więcej emocji wzbudzało starcie w Białymstoku. Już na pierwszy rzut oka było widać, że nie będzie to pojedynek, jakich wiele. Na przeciw siebie stały lider i jeden z najsłabszych zespołów ostatnich tygodni. Co tu mogło pójść nie tak? Logika ekstraklasy mówiła wprost – piłkarze Lecha nie mają prawa wrócić do domu z kompletem punktów i w sumie miała rację.
I jak tu nie kochać Ekstraklasy? 👌
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) September 24, 2021
Jaga cudem przetrwała pierwszą połowę, w drugiej Lech zupełnie bezzębny. Mamrot posłał najlepsze konie ze stajni, a te w końcu się przełamały. Lech po raz 9. bez wygranej na Podlasiu. Na wczasy lechici prędzej wybiorą Afganistan lub Somalię😅
5. Pierwszy, drugi, trzeci, dziesiąty, nawet gdyby było ich z pięćdziesiąt, szczerze wątpimy, czy coś ugrzęzłoby w siatce. Wszystkie uderzenia posyłane przez przyjezdnych były dziś dalekie od ideału. Jasne, próbowali i to nie raz, aczkolwiek z takim celownikiem przyjeżdżać nie wypada. Defensywa Jagiellonii – fakt, znów trochę krucha – mimo wszystko spisała się na medal. Rządził Pazdan, pokazał się Puerto. Wreszcie wyglądało to co najmniej przyzwoicie i nie bez przyczyny zakończyło się triumfem.
6. Strzelec jedynej bramki? Jesus Imaz, ten sam, który w ostatnim czasie był dość mocno pod formą. Zepsuł znakomite okazje z Wartą oraz Cracovią. Dziś również dość porządnie przestrzelił, aczkolwiek wykorzystał najważniejszą akcję meczu. Błąd Salamona, szybkie sklejenie piłki do ziemi, uprzedzenie jednego z obrońców i precyzyjny strzał w światło bramki. Filip Bednarek był bez szans. Lech zresztą też, bo nie zdołał już odpowiedzieć. Przegrał na własne życzenie, ale też podłączył białostoczan do tlenu. Podopieczni trenera Mamrota awansowali na piąte miejsce w ligowej tabeli.
Jaga ma multum problemów, ale jeśli tylko zespół będą omijać kontuzje i trener to poukłada to nie jest to tak słaba drużyna jak jej ostatnie wyniki.
— Kuba Cimoszko (@kubacimoszko) September 24, 2021
Tylko jakieś 3/4 jakości zawdzięcza Jesusowi Imazowi, więc trzeba go przepłacać, nadpłacić i konkurencję przebić 😉
#JAGLPO