Nerwy, zwroty akcji i cztery bramki. Ekstraklasa nadrabia zaległości!
Środa w tym tygodniu to raczej jest zarezerwowana na nieco bardziej prestiżowe rozgrywki niż polska Ekstraklasa. A tymczasem dzisiaj doczekaliśmy się jednego meczu w naszej ukochanej, rodzimej lidze. Oczywiście zaległe, a to wszystko związane z odbywającymi się niedawno eliminacjami do Ligi Konferencji Europy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Raków Częstochowa - Radomiak Radom 2:2 (Lopez (k.) 6', Musiolik 79' - Maurides 23', 72')
Raków: Trelowski - Niewulis, Petrasek, Papanikolaou - Tudor, Poletanović, Gwilia, Wdowiak - Ivi Lopez - Gutkovskis, Musiolik
Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz - Leandro, Kaput, Nascimento, Karwot, Machado - Maurides
Trochę musimy cofnąć się w rozgrywkach, bo obecnie jesteśmy na etapie pomiędzy dziewiątą, a dziesiątą kolejką. Tymczasem dzisiejsze spotkanie rozgrywane w Częstochowie odbywało się w ramach czwartej serii gier. Oczywiście ta batalia nie zapowiadała się zbyt łatwo dla Rakowa, bo Radomiak pokazał już, że potrafi napsuć krwi mocniejszym rywalom, ale częstochowianie mimo wszystko powinni wygrywać takie mecze.
I trzeba przyznać, że zaczęli naprawdę dobrze, bo już na samym początku meczu objęli prowadzenie dzięki trafieniu Iviego Lopeza. Hiszpan skutecznie wykonał rzut karny i wydawało się, że gospodarze dobrze prą po kolejne trzy punkty. A tu gong! Pojawił się brazylijski napastnik Radomiaka, Maurides i zapakował dwie bramki. Najpierw w pierwszej połowie pewnie wykorzystał świetne dośrodkowanie Damiana Jakubika, a już po zmianie stron dobił uderzenie Mateusza Radeckiego. No raczej niewielu spodziewało się, że to właśnie Brazylijczyk będzie głównym aktorem tego starcia.
Z kolei gdy już wydawało się, że to napastnik Radomiaka będzie bohaterem swojego zespołu, nagle z nikąd do głosu doszedł Sebastian Musiolik z Rakowa. Napastnik częstochowskiego klubu dostał piłkę na głowę i mocnym uderzeniem pokonał Filipa Majchrowicza. Był to ostatni akord tego widowiska, chociaż emocji nie brakowało do końcowego gwizdka. Mieliśmy jakieś tam spięcia między zawodnikami, kilka przewinień nastawionych na przerwanie akcji rywala, czy też wyzwisk rzucanych z trybun. Działo się, ale niekoniecznie pod względem piłkarskim.