Nie ma już niepokonanych drużyn. Śląsk poległ w Poznaniu. Hit zagrano w Krakowie

Po wczorajszych zmaganiach na polskich boiskach nie mieliśmy zbyt wygórowanych wymagań. Oba piątkowe spotkania przyniosły po jednej bramce i dzisiaj mieliśmy nadzieję na więcej. Co by nie mówić, dostaliśmy to, na co czekaliśmy, a bramek było co nie miara. 

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ! 

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

1. Czy da się zanotować lepsze wejścia na boisko, od tego, które miał Adam Radwański z Bruk-Betu? No raczej ciężko. Pomocnik zespołu z Niecieczy wszedł na boisko w przerwie, a już po chwili zapakował bramkę. Dzięki niemu jego zespół prowadził z Radomiakiem, ale to był zaledwie początek walki Termaliki o punkty.

2. Tydzień temu fenomenalny mecz rozegrał bramkarz Zagłębia Lubin, Dominik Hładun, a dzisiaj świetny występ zanotował golkiper Bruk-Betu, Łukasz Budziłek. Były zawodnik m.in. Lechii Gdańsk zanotował dziś kilka naprawdę efektownych interwencji, ale przede wszystkim był bardzo skuteczny w swoich poczynaniach. Ale nawet mimo tych wszystkich starań nie zdołał zachować czystego konta.

3. Starania Budziłka w pewnym stopniu poszły na marne, bo Radomiak ostatecznie zdołał wyrównać. Oczywiście w swoim stylu zrobił to w samiuśkiej końcówce. Tym razem bohaterem był Tiago Matos. Portugalczyk w 94. minucie najpierw uderzył głową w poprzeczkę, ale po chwili przy dobitce nie mógł się pomylić i wpakował piłkę do siatki. 20-latek stał się bohaterem Radomia, ale to było maksimum, na które było dziś stać zawodników Dariusza Banasika. Skończyło się na remisie 1:1.

4. Na obiekcie w Krakowie stała się dziś rzecz wręcz nierealna. Cracovia, tak ta sama, która regularnie zniechęcała nas do futbolu, postanowiła, że się odpali, aby rozegrać jedno z najlepszych spotkań ze swoim udziałem w trakcie ostatnich lat. Taki to był właśnie mecz przy Kałuży. Sześć bramek, niesamowite zwroty akcji, kilka całkiem składnych sytuacji. Paradoksalnie nie miało prawa wydarzyć się to w meczu Pasów, choć zdajemy sobie też sprawę z tego, że w dużej mierze była to zasługa Stali Mielec. To oni narzucili pewny poziom, po czym zaczęli popełniać błędy.

5. Wygląda na to, że jesteśmy świadkami jednej z najmniej zrozumiałych zmian szkoleniowca, która po pewnym czasie zaczyna przynosić skutki. Ta przeprowadzona w szeregach Stali od samego początku była owiana złą sławą. Ileż to włodarze musieli się nasłuchać tych wszystkich uwag tylko po to, aby dwa miesiące później mieć powody do zadowolenia. Bo Stal może i nie jest typem drużyny, której miejsce jest w środku tabeli. Raczej utrzymują się w dolnej części stawki, choć nikt nie powie, że nie widać tam progresu. Widać i to spory. Zespół z Mielca naprawdę da się oglądać. Mimo tego, że tracą sporo bramek, potrafią również strzelać. Grają szybko, dość widowiskowo – bramki Sitka oraz Maka były tego przykładem. 

6. Wczoraj porażka Wisły Kraków, dziś tylko remis Cracovii. Nie wliczając w to faktu, że oba zespoły są z byłej stolicy Polski widać w nich jeszcze jedno podobieństwo. Jedni i drudzy celują wysoko, aby koniec końcu zakotwiczyć w okolicach środka stawki. Zaryzykujemy, że nie są to miejsca, o których marzą kibice, zawodnicy, no i przede wszystkim sztab.

7. Przez ostatni tydzień zastanawialiśmy się, czy porażka Lecha w Białymstoku to wypadek przy pracy, czy też poznaniacy są teraz w słabszej formie. Szczególnie, że do stolicy Wielkopolski przyjeżdżał Śląsk Wrocław, który dotychczas był niepokonany. No właśnie - był, bo dzisiaj poniósł pierwszą porażkę. I to bardzo bolesną, bo skończyło się na pogromie i świetnym wieczorze dla kibiców „Kolejorza”.

8. Jakub Kamiński w znakomitym stylu rozpoczął ten sezon, a teraz wrócił do dyspozycji w pierwszych meczów. Młody skrzydłowy Lecha był najlepszym zawodnikiem dzisiejszego spotkania. Strzelił dwie bramki i dołożył asystę przy trafieniu Mikaela Ishaka. A te gole zdobywane przez niego były bardzo ładne. W zasadzie co kolejny, to piękniejszy. Gol na 3:0 to naprawdę niesamowita sprawa, bo jego wejście między dwóch rywali i pewne wykończenie było wręcz fenomenalne.

9. Skuteczność Lecha w meczach na jego stadionie jest po prostu niesamowita. „Kolejorz” w tym sezonie zaledwie dwukrotnie nie wygrał na swoim boisku, a gdy już wygrywa, to gniecie rywala. Pokonał Lechię i Cracovię 2:0, a w tych meczach obie te drużyny po prostu nie istniały. Potem w Poznaniu w łeb dostała Wisła Kraków (5:0), a dzisiaj ten sam los spotkał Śląska Wrocław (4:0). Fascynujące, a teraz czekamy na mecz, który odbędzie się po przerwie na kadrę. Lech przyjedzie do Warszawy na spotkanie z Legią.

10. Przyjechał, miał być gwiazdą. Finalnie opuścił kilka spotkań, bo był kontuzjowany. W międzyczasie wkręcił się w show biznes, więc musiał jeździć za granicę. Trochę się kompromitował, aczkolwiek w końcu pokazał, że liczne pochwały odnoszące się do jego osoby nie były przypadkowe. Można tak wymieniać w nieskończoność. Chyba każdy zdawał sobie sprawę z tego, że do ekstraklasy nie przychodzi tylko i wyłączne piłkarz, ale przede wszystkim gwiazda. Tak, to wszystko o Lukasie Podolskim. W końcu zdołał to jednak przenieść na liczny. Pewnie sam odetchnął z ulgą. W spotkaniu z Wisłą Płock zanotował bowiem pierwszą asystę w tym sezonie. Piłkarze Górnika wygrali na własnym obiekcie 4:2. Bohaterem zespołu został zaś Jesus Jimenez – autor gola oraz dwóch ostatnich podań.