Lech idzie jak burza! Górnik wciąż szoruje po dnie
W poniedziałek zakończyliśmy poprzednią kolejkę, wczoraj mieliśmy kolejny mecz Legii Warszawa w Lidze Europy. Przypomnijmy, polski zespół przegrał z SSC Napoli 0:3, ale ten wynik oczywiście nie przekreśla jego szans na awans do fazy pucharowej. Jednak dzisiaj wróciliśmy do ligowej szarzyzny. Ruszyliśmy z 12. kolejką Ekstraklasy!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Kto bardziej strzelił tego gola? Karol Angielski czy wiatr, który podczas meczu wiał dziś w Radomiu? Bo gdy patrzymy na pierwszą bramkę ze starcia Radomiaka z Górnikiem Łęczna, mamy poważne wątpliwości. Angielski trafił w poprzeczkę, a piłka wyszła w pole gry, odbiła się jeszcze przed linią bramkową i w jakiś niezrozumiały sposób wpadła do bramki. Wiatr trochę pomógł? Bardzo możliwe, bo raczej nie było to zależne od umiejętności strzelca. No i oczywiście swoją cegiełkę dołożyli tu stoperzy zespołu z Łęcznej, którzy zachowali się niesamowicie biernie. A to był dopiero początek ich problemów.
To było prawdopodobnie najdziwniejsze trafienie tego sezonu @_Ekstraklasa_ 😀 Nieważne jednak jak, ważne, że GOL ⚽️🥅
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 22, 2021
W starciu beniaminków @1910radomiak prowadzi do przerwy z @zielono_czarni 2️⃣:0️⃣. Transmisja w CANAL+ SPORT i @nSport_plus 📺👌 pic.twitter.com/vDftXw21Cg
2. Potem odpalił się brazylijski byk z Radomia. Mowa o Mauridesu, który miewał już całkiem niezłe mecze w tym sezonie, ale generalnie nie może uznać tej kampanii za udaną. Jednak dzisiaj pokazał naprawdę dużą klasę. Najpierw w pierwszej połowie strzałem głową podwyższył prowadzenie swojego zespołu, a już po zmianie stron w fenomenalny sposób asystował przy trafieniu Luisa Machado. To podanie naprawdę zasługuje na duże uznanie. Maurides pokazał dziś klasę.
3. Honor uratowany, ale w sumie co z tego? W końcówce spotkania Damian Gąska trafił na 1:3. I co prawda można powiedzieć, że była to naprawdę ładna bramka zdobyta głową, ale nic to nie zmienia. Górnik przegrał kolejny mecz, znowu nie zdobywa ani jednego punktu i nie można powiedzieć, że łęcznianie są w strefie spadkowej, bo oni już zdążyli się tam urządzić i umeblować sobie miejscówkę. Jedynym pytaniem jest, na którym miejscu będą podopieczni Kamila Kieresia, a póki co znajdują się na tym ostatnim i oczywiście w tej kolejce się to już nie zmieni.
4. Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Maciej Skorża trochę pokombinował ze składem przy okazji dzisiejszego meczu z Wisłą Płock. Trener Lecha Poznań przeprowadził cztery zmiany w porównaniu do niedzielnego spotkania z Legią Warszawa. I trzeba przyznać, że były to całkiem dobre wybory, bo dwóch z tych zawodników przyczyniło się do zdobytych bramek. Najpierw Dani Ramirez asystował przy trafieniu Bartosza Salamona, a potem Radosław Murawski sam wpisał się na listę strzelców.
Jakub Kamiński w Ekstraklasie w poprzednim sezonie: 1 gol, 2 asysty, seria 18 występów bez konkretu w ofensywie.
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) October 22, 2021
Jakub Kamiński w Ekstraklasie w tym sezonie w październiku: 5 goli, 3 asysty, wywalczony karny.
Jest trochę lepiej.
5. W Wiśle strzelec był dość niespodziewany. I to delikatnie mówiąc, bo nie spodziewalibyśmy się, że bramkę zdobędzie Damian Rasak, ale, że do bramki trafi Dusan Lagator? No tego to nawet Wróżbita Maciej by nie przewidział. A taka sytuacja faktycznie miała miejsce. I to dosłownie chwilę po pierwszym golu Lecha Poznań. Wisła naprawdę dobrze trzymała się do końca pierwszej połowy, ale po zmianie stron widzieliśmy zupełnie inny mecz, czego efektem był m.in. wspomniany wyżej gol Radosława Murawskiego.
6. Poznaniacy w końcowych minutach uznali, że nie chcą trzymać kibiców w niepewności do samego końca. Prowadzili 2:1, ale wciąż parli do przodu i w pewnym momencie zostali za to nagrodzeni. Ruszyli z kontratakiem, Joao Amaral podał do Jakuba Kamińskiego, ten zszedł z lewej strony do środka i uderzył prawą nogą po długim rogu. Broniący bramki Wisły Krzysztof Kamiński nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. 3:1 dla „Kolejorza” i było po balu, ale gospodarze nie chcieli się zatrzymywać. W 89. minucie Joao Amaral poleciał sam w stronę bramki i ustalił wynik na 4:1.