Waldemar Sobota może wrócić do Polski? Bild twierdzi, że tak
Wielu pewnie zapomniało o Waldemarze Sobocie, znanym głównie z występów w Śląsku Wrocław. 30-letni już skrzydłowy reprezentuje obecnie barwy słynnego, niemieckiego St. Pauli, a jego kontrakt z klubem wygasa z końcem obecnego sezonu. Bild zarzucił tematem, że 18-krotnym reprezentantem Polski jest zainteresowana Legia Warszawa, co w pewnym stopniu potwierdził agent piłkarza. Ja bym się jednak na taki transfer nie napalał...
Po odejściu z Wrocławia Sobocie szło w karierze różnie. Najpierw, w 2013 roku, trafił do Club Brugge, gdzie po całkiem niezłym początku jego pozycja zaczęła coraz bardziej słabnąć. Dlatego po półtora roku gry w Belgii udał się na wypożyczenie do St. Pauli, gdzie występował przez następne 1,5 roku, będąc podstawowym zawodnikiem drużyny. Po tym okresie klub z Hamburga zdecydował się na jego wykup, co nie kosztowało ich zbyt wiele, bo tylko 300 tys. euro. Polak nie spuszczał z tonu i wciąż był pewniakiem do gry w podstawowej jedenastce, co nie zmieniło się aż po dziś dzień. Dlatego skrzydłowy ma na tę chwilę 99 występów na koncie drugoligowca i jest tam bardzo chwalony. W St. Pauli cenią Sobotę za jego dynamikę i walkę, którymi niejednokrotnie napędza ataki swojej drużyny, występując na obu skrzydłach, a czasem nawet i bliżej środka. Urodzony w Ozimku zawodnik ma jednak jedną wadę: liczby.
W tych wszystkich 99 spotkaniach Sobota prezentował się następująco:
- 2014/15 -> 10 meczów, 2 gole;
- 2015/16 -> 31 meczów, 3 gole, 3 asysty;
- 2016/17 -> 31 meczów, 1 gol, 6 asyst;
- 2017/18 -> 24 mecze, 4 gole, 1 asysta
- Puchar Niemiec -> 4 mecze, 1 asysta
Delikatnie mówiąc, szału nie ma, ale tak jak już wspomniałem, w St. Pauli im to nie przeszkadza, a i noty kickera Sobota ma w tym sezonie całkiem niezłe. W jednym spotkaniu udało mu się nawet zgarnąć jedynkę, czyli coś, o czym wielu piłkarzy gdzieś tam podświadomie marzy. Było to 25 stycznia tego roku, kiedy jego drużyna wygrała 3:1 w Dreźnie z ekipą Dynama, a 30-latek zdobył dwa gole i zanotował jedną asystę. Czyli zgromadził ponad połowę swojego obecnego dorobku...
Kontrakt Soboty z St. Pauli wygasa z końcem obecnego sezonu i choć zawodnik czuje się w Hamburgu bardzo dobrze, to jeszcze nie zdecydował się na jego przedłużenie. Klub byłby taką opcją bardzo zainteresowany, zresztą wciąż pozostaje pierwszą opcją dla polskiego skrzydłowego, ale Bild podaje, że do gry wkroczyła także Legia Warszawa - a przynajmniej wyraziła zainteresowanie. Ekstraklasa na pewno nie jest silniejsza od 2. Bundesligi, stąd ściągnięcie na Łazienkowską Soboty byłoby prawdziwym hitem, choć tak naprawdę podstawową (jedyną?) kartą przetargową Legii jest ewentualna możliwość spróbowania gry w eliminacjach Lidze Mistrzów. Bo oprócz tego nie widzę jakichś innych korzyści, tym bardziej że St. Pauli wciąż ma szanse na awans do Bundesligi, co w moim przekonaniu na pewno zatrzymałoby Waldiego w klubie. Co na to wszystko agent piłkarza, dr. Martin Balcer?
Pojawiły się zapytania nie tylko z Polski, ale także z innych lig europejskich.
Rozmowy z dyrektorem sportowym (St. Pauli - red.) Uwe Stöverem były do tej pory otwarte i poważne.
A Stöver na to...
Waldemar dał nam wyraźny sygnał dotyczący przedłużenia.
W tym roku Sobota skończy 31 lat, więc jak to słusznie ujął Bild, następny kontrakt będzie jego ostatnią poważną umową w karierze. Skrzydłowy wciąż walczy o wyjazd na Mistrzostwa Świata w Rosji i choć w związku z niepewną sytuacją Grosickiego, Peszki oraz Makuszewskiego jego szanse na powołanie powinny wzrosnąć, to jednak Adam Nawałka wciąż nie zadzwonił do portowej dzielnicy Hamburga. O Sobocie jest stosunkowo cicho, na pewno ciszej niż o Adrianie Mierzejewskim, którego powołania domaga się pół Polski, a wpływ na to mają zapewne słabe liczby Waldiego. Mimo tego ja bym go do kadry jak najbardziej powołał, również dlatego, że podczas całego pobytu w St. Pauli Sobota nie miał żadnej poważnej kontuzji. A Legia? Wątpię.