10 rzeczy, jakie zapamiętam z 26. kolejki LOTTO Ekstraklasy
Niestety, przesyt meczów chyba zaszkodził. Kolejka w mrozie, kolejka na początek marca, już można było oszaleć z tego wszystkiego. Jeżeli produkt dociera do Ciebie codziennie, robi się słabo – przyzwyczajasz się do tej rzeczy, nie traktujesz jej jak coś fajnego, raczej jako nudną codzienność.
To nie była dobra kolejka, za dużo niej było bałaganu.
Oto kolejne 10 rzeczy, jakie zapamiętam z kolejki Ekstraklasy, tym razem jest to kolejka numer 26.
1. Zwolnienie Adama Owena.
To musiało nadejść. Nie było podstaw do ciągnięcia tego projektu dalej. Były już szkoleniowiec Lechii miał fatalne statystyki, jeśli chodzi o zwycięstwa – jego drużyna potrafiła je odnieść tylko 4 razy. Zmiana była potrzebna. Żegnamy bez żalu pana Owena. Wolimy Michaela.
2. Zatrudnienie Piotra Stokowca.
Miło Pana widzieć z powrotem, Panie Piotrze. Jest Pan zbyt dobry, by być bezrobotny.
📸 Nowi ludzie w sztabie szkoleniowym Lechii Gdańskhttps://t.co/OKCkQwVRvu pic.twitter.com/Gd4s9WdAtT
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) 5 de marzo de 2018
3. Zagłębie, Lechio, Śląsku, Sandecjo, Korono, Pogoń - Wasza impotencja strzelecka przyprawiała o ból głowy.
Około 19:37 w piątek do około 21:34 w sobotę nie padł w Ekstraklasie ani jeden gol. To ponad doba. Wyglądało to źle pod względem skuteczności. Trzy mecze, zero goli (oczywiście doliczyłem przedziały czasowe bez goli w meczach Termaliki z Płockiem i Piasta z Górnikiem). Niestety, patronem tej kolejki mógłby być Piotr Świerczewski, który lubił grać "na chaos"...
4. Policja na koniach w Gliwicach...
...trzej przyjaciele z boiska. Skrzydlowy, bramkarz i łącznik...🎶 pic.twitter.com/2owIBcLVPJ
— Patryk Zakrzewski (@Pat_Zakrzewski_) 5 de marzo de 2018
5. …i cyrk na kółkach, jaki zgotowała swoją decyzją Komisja Ligi.
📢 DECYZJE KOMISJI LIGI#PIAGÓR zweryfikowany jako walkower @PiastGliwiceSA, jednocześnie @GornikZabrzeSSA ukarany odjęciem trzech punktów w tabeli #Ekstraklasa.
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 5 de marzo de 2018
WIĘCEJ ⏩https://t.co/tUwayIxWhk
6. Strefa czerwona wreszcie wygląda normalnie.
Kazimierz Moskal i Jacek Zieliński to dobrzy trenerzy. Ale niestety, ich drużyny są cienkie jak sznurek od snopowiązałki (wiem, te sznurki są mocne i wytrzymałe, ale głównie chodzi o ich brak grubości).
Sandecja i Bruk-Bet nie nadążają, nie pasują do Ekstraklasy. Kluby, które mogłyby wzbudzać sympatię poprowadziły dotąd ten sezon w najgorszy możliwy sposób.
Dwa nazwiska: Freddy Adu i Maciej Bartoszek - to na wypadek, gdybyście zapomnieli, dlaczego oba kluby zasłużyły sobie na brak poważnego traktowania.
7. Wisła Kraków wreszcie się na coś przydała. #not
Mieli wygrać w Białymstoku. Nie zrobili tego. Smuteczek.
8. Jagiellonia ciągle oczarowuje.
A Ireneusz Mamrot i jego drużyna pokazuje, że bez pracy nie ma kołaczy. Ciężka robota, która ma przynieść sukces. Gdyby się nad tym zastanowić... to byłaby jedna z najpiękniejszych historii w polskiej piłce. 8 lat w Chrobrym Głogów, praca u podstaw, w spokojnych warunkach. Wyciągnięty do Jagiellonii w pierwszym sezonie w Ekstraklasie sięga po mistrzostwo. Przepraszam, Jacku Magiero, ale trener Mamrot zyskałby wtedy jeszcze większy szacunek niż pan za tytuł z Legią w zeszłym sezonie.
Bo to by było coś niesamowitego.
9. Sędziowie znów w centrum uwagi.
Stefański, Marciniak… za dużo mówimy o sędziach, za dużo. Niestety, kluczowe sytuacja, ważne mecze nie są pozbawione kontrowersji. VAR, gwizdanie "na czuja", zła ocena sytuacji, podjęcie decyzji na podstawie tylko sugestii asystenta...
Szymon Marciniak ma mój ogromny szacunek. Zawsze będzie miał za to, jak wyszedł z cienia lubianych wszem i wobec Tomasza Musiała i Huberta Siejewicza parę lat temu. I stał się najlepszym polskim sędzią.
Ale znowu znalazł się pod ostrzałem. Przepisy, wytyczne... wszystko świadczy na jego korzyść. Natomiast nie wierzę, że nie ma momentu, gdy sędzia z Płocka miałby ochotę rzucić to wszystko na kilka chwil i po prostu odetchnąć.
To jest ciężki zawód.
10. Legia sprostała wyzwaniu. Ale zamiast szczęścia, raczej czuję ulgę.
"Happy or lucky coach?" - zapytała wczoraj Romeo Jozaka Daria Kabała-Malarz.
Lepszego pytania nie można było zadać. Uradowany czy szczęśliwy? Jeśli to pytanie zadałaby mnie, to powiedziałbym, że raczej mniej zestresowany. Że zeszła presja.
Bo prawda jest taka, że gra Legii przyprawiała o ból głowy. Znowu mistrz Polski przystępuje do rundy wiosennej i gra jeden fajny mecz, a potem kilka siermiężnych.
Więcej o Legii poczytacie w ciągu dnia.