Ostatnia kolejka i dawaj… zapowiedź 28. kolejki Ekstraklasy

Ostatnia, ale tak jak już przypominałem – przed przerwą na reprezentacyjne batalie. Ponownie mamy szczęście do tego, że kolejka jest wieńczona w niedzielę wielkim hitem. Legia – Lech, teraz Legia – Wisła. Trochę mogliśmy żałować, że Lech nie grał z Jagiellonią właśnie o 18:00, w ten siódmy dzień tygodnia. Jednakże miejmy nadzieję, że wszyscy zawodnicy staną na wysokości zadania i sprawią, że piłkarska wiosna w Ekstraklasie będzie nas oczarowywać.

Piast Gliwice – Zagłębie Lubin (piątek, 16 marca, godzina 18:00)

Waldemar Fornalik znalazł chyba metodę na to, by Piast grał lepiej. Mądre transfery zimą – Tomasz Jodłowiec, Jakub Czerwiński czy też Tom Hateley wnieśli sporo jakości do drużyny z Gliwic. Nie tracą oni dużo goli, a pomyślmy, że gdyby nie przerwany mecz z Górnikiem, tych czystych kont byłoby więcej. Zagłębie Mariusza Lewandowskiego to z kolei ciągle drużyna nieodkryta. Nazywanie jej rozczarowaniem byłoby jednak nadużyciem, gdyż po odejściu Jarosława Jacha i Jakuba Świerczoka było do przewidzenia, że nastąpi regres.
Dlatego ja spodziewam się zwycięstwa gospodarzy.

Lech Poznań – Lechia Gdańsk (piątek, 16 marca, godzina 20:30)

Lech Poznań to drużyna, która w tym sezonie nie poniosła porażki na własnym stadionie. Jakoś nie spodziewam się, że tym razem będzie inaczej.
Często piszę Wam, że gdy chęć przełamania jest ogromna, to wówczas może dojść do nielogicznych rozwiązań. Do takich należałoby zwycięstwo Lechii. Prawda jest jednak taka – Piotr Stokowiec nie zacznie od razu zmieniać na dobre wszystkiego w Gdańsku. Pamiętacie, jak zaczynał w Lubinie? Od spadku z ligi. A dwa sezony później był brązowym medalistą mistrzostw Polski.
Dlatego, nie bijcie na alarm, jeśli faworyzowany Lech pokona Lechię, która czeka na zwycięstwo w lidze od grudnia.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Pogoń Szczecin (sobota, 17 marca, godzina 15:30)

Gmina Żabno naprawdę pragnie spaść do I ligi. Ona tego po prostu chce. Pokłady sympatii do Niecieczy w końcu się wyczerpały. Te kierowane jednak w stronę Pogoni jeszcze długo nie znikną. „Portowcy” przyjeżdżają do powiatu tarnowskiego jako silniejsza drużyna. Po remisie w Kielcach i porażce u siebie z Cracovią zwycięstwo nad Termaliką jest wręcz obowiązkiem.

Jagiellonia Białystok – Arka Gdynia (sobota, 17 marca, godzina 18:00)

Jagiellonia nie ma znów szczęścia do rozmieszczenia w terminarzu. Ich mecz z Arką Gdynia zasłużył na godzinę 20:30. Drużyna Ireneusza Mamrota gra bowiem o mistrzostwo Polski i jest póki co bliżej tego celu niż chociażby Górnik czy Lech. Z kolei Arka Gdynia wygrała ostatnio z Niecieczą. Co za tym idzie, jej strata do grupy mistrzowskiej zmalała. Nie ukrywajmy – ekipa Leszka Ojrzyńskiego zasługuje na to, by być w czołowej ósemce.
Serce podpowiada mi, że będzie tutaj remis.

Korona Kielce – Górnik Zabrze (sobota, 17 marca, godzina 20:30)

Korona… o Koronie nagle zrobiło się ciszej. Kielczanie nie imponują już tak, jak choćby jesienią. Ciągle nie wiadomo, o co walczą – czy o eliminacje do europucharów, czy o pozostanie w pierwszej ósemce. Mecz z Górnikiem będzie odpowiedzią na to pytanie. Zwycięzca tego meczu będzie spokojniejszy, a 3 punkty dadzą grupę mistrzowską.

Cracovia – Sandecja Nowy Sącz (niedziela, 18 marca, godzina 15:30)

Wielu ekspertów podkreślało przy dobrej formie Cracovii to, że jej terminarz do końca rundy zasadniczej jest wręcz najprostszy z możliwych. Sandecja, Termalica i Zagłębie – czy ja czasami nie wspominałem na początku rundy, że Cracovia Probierza odniesie sukces? Mogę gdzieś odebrać za to nagrodę?
Na poważnie, wiadomo, że „Pasy” są faworytami starcia z Sandecją. Ale takie mecze są najczęściej największymi minami, a wybuch tego potocznego już balonika z oczekiwaniami może być bardzo głośny.

Śląsk Wrocław – Wisła Płock (niedziela, 18 marca, godzina 15:30)

Śląsk potrzebuje zwycięstwa „na teraz”. Sportowo wygląda to niestety na pozostanie na mieliźnie - jeśli nie zdobywa się punktów, to o pierwszej ósemce można pomarzyć. Sprowadzono doświadczonych zawodników, duże nazwiska, dano im wysokie kontrakty, ale drużyny we Wrocławiu ciągle brak.
Co innego, Wisła Płock. Jej dyrektorzy twierdzą, że zależy im na spokojnym rozwoju klubu, na tym, by grali tam młodsi zawodnicy jak Arkadiusz Reca i Konrad Michalak, ale też małe gwiazdy jak Semir Stilić czy też Jose Kante. Ta mieszanka daje dużo "Nafciarzom". Grupa mistrzowska blisko.

HIT NAD HITY, KLASYK NAD KLASYKI:
Legia Warszawa – Wisła Kraków (niedziela, 18 marca, godzina 18:00)

Czekacie? 😉 🚣‍♂️ ⚓️ pic.twitter.com/GUghm4lmC0

— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 15 de marzo de 2018

Wiadomo, kibice Legii chodzą głównie na swój zespół.

Narzekania na frekwencję się zdarzają, ale nie są rzeczą nagminną.

Bądźmy jednak szczerzy – klasyk z Wisłą Kraków ZAWSZE PRZYCIĄGA. Nie jest ważne, w jakich miejscach tabeli znajdują się oba zespoły. To jest ciągle spotkanie przez duże S. Niegdyś nazywane „Derbami Polski”, dziś nawet nie trzeba używać tego określenia, by człowiek włączył telewizor lub poszedł/pojechał na stadion.

Wisła i Legia to dwie najlepsze polskie drużyny w XXI wieku. Grają w tych drużynach gwiazdy ligi – w Wiśle jest to Carlitos, w Legii – Jarosław Niezgoda czy Kasper Hamalainen.
Są to dwie drużyny zupełnie od siebie różne. I to jest w tym wszystkim najfajniejsze.

Nie przegapcie tego!

Autor

Rafał Majchrzak

RMnaTT