Tour de Pologne – etap 31. Zapowiedź kolejki LOTTO Ekstraklasy

Wchodzimy w decydujący moment sezonu 2017/2018 Lotto Ekstraklasy. Oto plan na 31. kolejkę czyli pierwsze mecze grupy mistrzowskiej i spadkowej!

Arka Gdynia – Lechia Gdańsk (piątek 18:00, sędziuje Paweł Raczkowski)

Zaczynamy kolejkę chyba największym hitem. W zeszłą sobotę, Lechia obdarła gdynian ze wszelkich złudzeń dotyczących gry w grupie mistrzowskiej. Gospodarze dzisiejszego spotkania postawią sobie za punkt honoru pokonanie odwiecznego rywala. W Gdyni wyczuwalna jest pełna mobilizacja oraz żądza zemsty. Jak śpiewała jednak Kasia Sobczyk: „Trzynastego wszystko zdarzyć się może”, a na pewno możemy oczekiwać stuprocentowej walki na noże. Na temat zachowania Simeona Sławczewa oraz Sławomira Peszki po ostatnich derbach w Gdańsku nie wypowiadam się, bo szkoda strzępić ryja. Zrobiła to za mnie Komisja Ligi – skrzydłowy reprezentacji Polski otrzymał karę w wysokości 1000 PLN, a budżet Bułgara został uszczuplony o 2000 PLN.

Lech Poznań – Korona Kielce (piątek 20:30, sędziuje Krzysztof Jakubik)

Ostatnia kolejka rundy zasadniczej usadowiła Kolejorz nie tylko na tronie, ale także w roli głównego faworyta do wygrania całych rozgrywek. Do Poznania przyjeżdża Korona Kielce i możemy wierzyć w spore emocje. Przewidywalny wynik jest jednak jeden – wygrana ekipy Nenada Bjelicy. Poznaniacy są w trakcie fenomenalnej serii 20 meczów bez porażki u siebie (16 zwycięstw i 4 remisy). Dodajmy do tego jeszcze fakt, że najgroźniejsi rywale w walce o tytuł (Jagiellonia i Legia) są zmuszeni pojawić się w poznańskiej twierdzy i to zespół z Wielkopolski wyrasta na faworyta nr. 1. Najpierw jednak trzeba wykonać pierwszy krok. Ten krok może jednak nie być najtrudniejszy, bo w obozie kielczan słyszy się głosy mówiące o tym, że najważniejszym meczem sezonu jest rewanżowy półfinał Pucharu Polski z Arką Gdynią.

Cracovia – Piast Gliwice (sobota 15:30, sędziuje Paweł Gil)

W tym spotkaniu czeka nas niecodzienna sytuacja. W obozie Pasów zabraknie zarówno Michała Probierza, jak i jego asystenta, Grzegorza Kurdziela. Jest to efekt wyrzucenia na trybuny podczas starcia Cracovii z Zagłębiem Lubin. W takich okolicznościach, drużynę poprowadzi Grzegorz Staszewski, który wcześniej prowadził samodzielnie wyłącznie zespoły IV-ligowe. Pierwszoplanową rolę zamierza jednak odegrać Krzysztof Piątek. W tym momencie, na jego koncie znajduje się 15 goli i chce poważnie powalczyć o koronę króla strzelców i dać argument zagranicznym kontrahentom do spojrzenia w jego kierunku łaskawym okiem. Jeśli chodzi o drużynę z Górnego Śląska, przyjedzie osłabiona brakiem Marcina Pietrowskiego, etatowego lewego obrońcy w układance Waldemara Fornalika.

Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze (sobota 18:00, sędziuje Tomasz Kwiatkowski)

Kolejny mecz z podtekstami. Tym razem w swoje rodzinne strony powraca Damian Kądzior, jednak obejdzie się bez sentymentów. Będzie to spotkanie podrażnionych i lekko obolałych ostatnimi meczami. Beniaminek z Zabrza zakończył fazę zasadniczą na fenomenalnym 5. miejscu, ale jednocześnie czeka na zwycięstwo już prawie dwa miesiące. W tym roku kalendarzowym, drużynie Marcina Brosza udało się wygrać tylko raz, 19 lutego z Bruk-Betem 3:0. Co prawda, kolejny komplet punktów zdobyli przy okazji meczu przeciwko Piastowi Gliwice, ale pamiętajmy, że to był efekt walkowera. Kłopot ze zdobywaniem punktów może wynikać z problemów zdrowotnych najważniejszych piłkarzy. Tym razem może być ciut łatwiej, bo do podstawowego składu wraca, po przymusowej absencji, Igor Angulo. Strzelec 20 bramek (tylko jedno trafienie w 2018 roku!) nie zagrał w ostatnim meczu z powodu nadmiaru żółtych kartek. W obozie gospodarzy, jak na razie, nie biją na alarm. We wtorek, został przedłużony kontrakt z Ireneuszem Mamrotem do 30 czerwca 2020 roku. Duma Podlasia ma jednak powody do niepokoju – lekki regres formy poskutkował tym, że Jaga straciła pozycję lidera na rzecz Lecha Poznań. W ostatnich czterech spotkaniach, bramkarze drużyny z ulicy Słonecznej byli zmuszani do wyciągania piłki z siatki aż jedenastokrotnie(!). Miejmy nadzieję, że ta seria zostanie podtrzymana, bo to będzie oznaczać rozwiązany worek z bramkami.

Legia Warszawa – Zagłębie Lubin (sobota 20:30, sędziuje Tomasz Musiał)

Drużyna Mariusza Lewandowskiego zrealizowała cel numer jeden – awans do górnej ósemki. Miedziowi nadal są pełni tajemnic i odnoszę wrażenie, że po podziale niewiele się wyjaśni, bo najzwyczajniej w świecie zaczną odcinać kupony. Jedynym piłkarzem, który podczas meczu na Łazienkowskiej, zapewne będzie chciał się pokazać, z jak najlepszej strony będzie Maciej Dąbrowski, który w dosyć zaskakujących okolicznościach pożegnał się z ekipą Wojskowych. A propos Legii – tutaj sytuacja jest klarowna i nie ma po co zbytnio się rozpisywać. Każde zwycięstwo jest na wagę złota. Drużyna Romeo Jozaka nie jest w żadnym stopniu zależna od siebie i jej obowiązkiem jest wygrana w każdym meczu, jeśli nadal chcą się liczyć na poważnie w walce o mistrzostwo Polski.

Pogoń Szczecin – Bruk-Bet Termalica Nieciecza (niedziela 15:30, sędziuje Bartosz Frankowski)

W tym roku, Pogoń obchodzi 70-lecie klubu i już teraz można rzec, że będzie to dosyć smutny jubileusz. Walka w dolnej ósemce to nie jest wymarzony scenariusz dla wszystkich sympatyków Portowców. Drobnym pocieszeniem może być fakt, że w tej kolejce do Szczecina przyjeżdża jeden z głównym kandydatów do spadku. Niecieczę czeka utrudnione zadanie, gdyż są osłabieni kontuzją jednego z najbardziej wyróżniających się piłkarzy, Romana Gergela. Parafrazując pewne przysłowie, jeden Słowak wiosny nie czyni i wyraźnym faworytem są gospodarze.  

Śląsk Wrocław – Sandecja Nowy Sącz (niedziela 18:00, sędziuje Piotr Lasyk)

Spotkanie takie jak to, w najlepszym czasie antenowym w niedzielny wieczór, zakrawa na absurd. Oba zespoły walczą o utrzymanie, Śląsk ma ogromne problemy administracyjne, walka o władzę dzieje się w pełni, a oprócz tego stadion Śląska wieje pustkami podczas spotkań piłkarskich. Taki scenariusz to prosta droga w stronę katastrofy. Na szczęście dla gospodarzy, rękę na pomoc wyciąga najbliższy przeciwnik. Drużyna Kazimierza Moskala jest o krok od zakończenia swojej przygody z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. Szczerze? Bardzo nas to cieszy, bo ta drużyna niewiele wnosi do naszej ligi.

Wisła Płock – Wisła Kraków (poniedziałek 18:00, sędziuje Artur Aluszyk)

Ekipa gospodarzy wyrasta na prawdziwego czarnego konia rozgrywek. Po cichutku, bez większych fanfar ze strony ekspertów, płocczanie zajęli ostatecznie miejsce tuż za podium ze sporymi nadziejami na walkę o europejskie puchary. Pierwszą przeszkodą jest imienniczka z Krakowa. Hiszpański projekt spod Wawelu też wygląda naprawdę solidnie, więc niezwykle trudno jest wskazać wyraźnego faworyta. Można wyłącznie żałować, że to spotkanie odbywa się w poniedziałkowe popołudnie, gdyż większość zainteresowanych tym starciem będzie zapewne dopiero wracać z pracy do domu.  

Zaczynamy tą kolejkę w piątek trzynastego, ale liczmy na to, że najsmutniejszą datą będzie poniedziałek szesnastego, gdy będziemy zmuszeni czekać na następne ligowe emocje do kolejnego piątku.

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94