Wyścig ślimaków – rozdział 32. Zapowiedź kolejki LOTTO Ekstraklasy
Ostatnia kolejka naszych rodzimych rozgrywek prawdopodobnie była ewenementem na skalę światową. Wszyscy faworyci do zdobycia tytułu mistrzowskiego pokazali, jak bardzo nie chcą przymierzać zaszczytnej korony za Mistrzostwo Polski. Czy w tej kolejce, pretendenci do mistrzostwa zdołają uciec reszcie stawki chociaż na krok? Czas przekonać się, jak wyglądają pary zbliżającej się serii gier.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Śląsk Wrocław (piątek 18.00, sędziuje Zbigniew Dobrynin)
Poprzednią kolejkę kończyliśmy „hitowym” starciem Śląska Wrocław z Sandecją Nowy Sącz w najlepszym czasie antenowym. Tym razem, wrocławianie wyjazdem do Niecieczy zaczynają kolejkę. Popularnym „Słoniom” coraz mocniej pali się grunt pod nogami i nie ukrywa już tego nawet trener Jacek Zieliński. W ostatniej kolejce przegrali z Pogonią Szczecin i tylko dzięki szczęśliwemu obrotowi spraw tracą wyłącznie punkt do bezpiecznego miejsca. Wiara w utrzymanie jest jednak utrudniona faktem, że dwóch napastników (Bartosz Śpiączka i Vladislavs Gutkovskis) Termaliki strzeliło łącznie w tym sezonie... dwa gole.
A co słychać w obozie WKS-u? Śląsk w grupie spadkowej czuje się jak ryba w wodzie – po 22 meczach rozegranych w dolnej ósemce (od roku 2013), wrocławianie zdołali wzbogacić swój dorobek punktowy do poziomu 46 punktów w historycznej tabeli grupy spadkowej. By nie było tak słodko, to wygrana z ostatniej niedzieli była... pierwszą w tym roku. Aha, jeszcze jedna rzecz – Sito Riera jest pierwszym piłkarzem, który już może planować wakacje. Komisja Ligi zdyskwalifikowała Hiszpana do końca sezonu za naruszenie nietykalności cielesnej arbitra.
Zagłębie Lubin – Lech Poznań (piątek 20.30, sędziuje Daniel Stefański)
Oba zespoły podejdą do tego spotkania w zupełnie odmiennych nastrojach. Lubinianie przypieczętowali zwolnienie trenera Jozaka, wygrywając wyjazdowe spotkanie z Legią, natomiast Lech Poznań, po raz pierwszy od roku, przegrał na własnym stadionie z Koroną Kielce. Na trybunach spodziewamy się meczu przyjaźni, natomiast na boisku kontrolę nad wydarzeniami będzie chciał sprawować Kolejorz. Bez względu na wpadkę z pierwszego meczu grupy mistrzowskiej, Nenad Bjelica i jego piłkarze nadal mają wszystko w swoich rękach. Receptą na mistrzostwo ma być również cisza medialna, która została zarządzona w obozie poznaniaków. Czy to da oczekiwany efekt?
Jeśli chodzi o drużynę Zagłębia, to na słowa uznania zasługuje odwaga Mariusza Lewandowskiego, by postawić na niedoświadczonego Bartosza Slisza, który pozytywnie zaskoczył w sobotę przeciwko Legii. Miejmy nadzieję, że grający bez presji Miedziowi dadzą szansę kolejnym młodym piłkarzom, którzy dopiero będą wchodzić do dorosłej piłki.
Piast Gliwice – Pogoń Szczecin (sobota 15.30, sędziuje Krzysztof Jakubik)
Drużynie Waldemara Fornalika coraz mocniej zagląda w oczy widmo spadku. Ostatnia porażka z Cracovią spowodowała, że „Piastunki” muszą wziąć się do roboty, by nie zaprzepaścić wysiłku z ostatnich tygodni. Były selekcjoner reprezentacji Polski reaguje na to bardzo szybko, koszarując swoich piłkarzy w ośrodku sportowym w Rybniku-Kamieniu. „Waldek King” ma dobre wspomnienia związane z tym miejscem, bo już wielokrotnie pojawiał się w nim, jeszcze jako trener Ruchu Chorzów. Jeśli chodzi o Pogoń, w zeszłej kolejce pewnie pokonali Bruk-Bet na własnym stadionie i swoją grą raczej przekonują nas, że ich miejsce jest w Ekstraklasie.
Górnik Zabrze – Wisła Płock (sobota 18.00, sędziuje Tomasz Musiał)
Dokładnie rok temu, drużyna z Górnego Śląska zajmowała odległe miejsce na zapleczu Ekstraklasy i ewentualny awans istniał, ale wyłącznie w kategoriach science-fiction. Jak pokazała rzeczywistość, wystarczyło wygrać sześć meczów z rzędu i przy Roosevelta można było otwierać szampana. Tym razem, sytuacja jest dosyć zbliżona. Praktycznie każdy już skreślił ekipę Marcina Brosza z walki o najwyższe cele, ale wydaje się, że zabrzanie po raz kolejny chcą zagrać wszystkim na nosie. W środku tygodnia, byli bardzo bliscy pogrążenia Legii w walce o finał Pucharu Polski, a w zeszły weekend przebudził się Igor Angulo, co pozwoliło zgarnąć pełną pulę w meczu z Jagiellonią Białystok.
Czas rzucić okiem, co dzieje się w Wiśle Płock. Zabrzmi to może absurdalnie, ale taka jest prawda – płocczanie włączyli się do walki o europejskie puchary. A warto zauważyć, że drużyna z Mazowsza ma jeden z najniższych budżetów w skali całej ligi. Już za ten jeden fakt, musimy napisać jedno – czapki z głów przed Tobą, Wisło!
Korona Kielce – Jagiellonia Białystok (sobota 20.30, sędziuje Paweł Raczkowski)
W obozie Koroniarzy, nastroje zapewne są lekko minorowe. Drużyna Gino Letteriego była bardzo bliska awansu do finału Pucharu Polski, ale na jej drodze do trofeum stanął obrońca tytułu, Arka Gdynia. Trzeba jednak przyznać, że drużyna z świętokrzyskiego ma za sobą bardzo udany sezon. Po raz kolejny, kielczanie byli skazywani na pożarcie i huczny spadek z ekstraklasy, a mimo wszystkich przeciwności losu, udało im się rozgościć pośród najlepszej ósemki polskiej ligi. W nagrodę, przedłużono umowę z włosko-niemieckim trenerem do roku 2020.
A co słychać na Podlasiu? Parafrazując klasyk – „nie jest kolorowo”. Powoli można odmieniać słowo „kryzys” przez wszystkie przypadki. Jaga przegrała trzy kolejne mecze w lidze. Ostatni raz, taka seria miała miejsce wiosną 2016 roku. Wówczas, białostoczanie występowali w grupie spadkowej. Teraz nie jest aż tak źle, ale jeśli Jagiellonia chce powalczyć o coś, to teraz jest na to odpowiedni moment, by wziąć się w garść, bo może się okazać, że za kilka tygodni będzie już za późno.
Sandecja Nowy Sącz – Arka Gdynia (niedziela 15.30, sędziuje Jarosław Przybył)
Skoro wspominamy o Pucharze Polski, warto zajrzeć do finalisty z Trójmiasta. Ostatnie dwa weekendy to dwie prestiżowe porażki z Lechią Gdańsk. Atmosfera wokół drużyny jest mocno napięta, ale finał Pucharu chyba trochę uspokoił wszystkich związanych z Gdynią. A patrząc na to wszystko chłodnym okiem to sytuacja nie jest tak tragiczna. Kolejny finał na Stadionie Narodowym, 10 miejsce w tabeli. Szanowna Gdynio – to są naprawdę dobre wyniki. A dodając do tego, ewentualne dobicie drużyny z Nowego Sącza i pokazanie ich miejsca w szeregu, to wszyscy powinni być wdzięczni drużynie Leszka Ojrzyńskiego. Arko, nie wyciągaj deski ratunku w kierunku Sandecji – prosimy!
Wisła Kraków – Legia Warszawa (niedziela 18.00, sędziuje Mariusz Złotek)
Odkurzony klasyk będzie kolejną próbą charakteru dla drużyny z Warszawy. Będzie to również debiut ligowy Deana Klafuricia, po tym jak prezes Dariusz Mioduski zwolnił Romeo Jozaka chwilę po zeszłotygodniowej porażce z Zagłębiem Lubin na własnym boisku. Wojskowym udało się już spełnić jeden cel sezonu – awansowali do finału Pucharu Polski po zwycięstwie 2:1 nad Górnikiem Zabrze i są o krok od zdobycia trofeum. Czy pójdą za ciosem i włączą się, na poważnie, do walki o tytuł? Będzie to niezwykle trudne zadanie, bo czeka ich starcie z krakowską armią Białej Gwiazdy. Tą samą, która ledwie miesiąc temu zdołała zdominować Legię podczas meczu przy ulicy Łazienkowskiej. A co do gospodarzy, ekipa spod grodu Kraka miała już możliwość zmierzenia się z inną drużyną z Mazowsza. Ledwie kilka dni temu stanęli w szranki z Wisłą Płock i to spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Ewentualny kolejny podział punktów może totalnie pogrążyć Legię, która przy takim obrocie spraw rzuci wszystkie swoje siły na majowy finał Pucharu Polski.
Lechia Gdańsk – Cracovia (poniedziałek 18.00, sędziuje Tomasz Kwiatkowski)
W Gdańsku można kończyć bicie na alarm. Sytuacja jest już opanowana, Piotr Stokowiec ma plan i już wie co zrobić z Lechią. To cieszy – taka ekipa nie powinna być zamieszana w walkę o utrzymanie. Teraz tylko spokojnie dograć sezon do końca i rozsądnie przepracować nadchodzące lato. Zanim to wszystko nastąpi, trzeba ugościć na własnym stadionie drużynę Michała Probierza. Dla trenera Pasów, nie będzie to zwykły mecz. Głównym celem Probierza będzie popsucie nastrojów, które poprawiły się po serii dwóch wygranych derbów. Taki scenariusz jest bardzo możliwy, bo w niesamowitym gazie jest Krzysztof Piątek. Dla tego chłopaka, nasza liga powoli staje się za mała. Czas wykonać kolejny krok w karierze, Krzyśku. Zanim to nastąpi, napastnika Pasów czeka mały jubileusz – poniedziałkowe spotkanie będzie meczem nr. 100 w ekstraklasie. Do tej pory, strzelił 34 gole. Niby niewiele, ale trwająca seria powinna robić wrażenie – siedem bramek w siedmiu ostatnich meczach. Imponujące, prawda?
Kończąc zapowiedź najbliższej kolejki, ustalmy jedną rzecz. Uznajmy, że poprzednia kolejka, jakby w ogóle, się nie odbyła i od dzisiaj zaczynamy nowe rozdanie. Rozumiemy się? A piłkarze niech pokażą, że gorzej już być nie może. #NAPIWNO