Pasquato pożegna się z Legią?
W tym sezonie Legia sprowadziła wielu piłkarzy z bardzo bogatym CV. Do zespołu dołączył przecież Eduardo, który na swoim koncie ma sporo występów w Arsenalu czy Mauricio, który grał w Lazio. Włoskiego mocarza i to tego największego z możliwych ma w swoich dokumentach wpisanego też Cristian Pasquato. Włoch był bowiem piłkarzem Juventusu, ale nie można powiedzieć, że w nim grał. Co prawda udało mu się wystąpić w jednym spotkaniu w sezonie 2007/08, ale to wszystko. Był on głównie wypożyczany do innych włoskich drużyn, później zaliczył epizod w Rosji, a teraz trafił do Polski. Są jednak pewne pogłoski, które wskazują na to, że Pasquato nie zabawi u nas dużo dłużej niż u naszych sąsiadów. Choć przyszedł dopiero przed obecnym sezonem, już mówi się o jego ewentualnym odejściu z ekipy Wojskowych.
Tuttomercatoweb twierdzi, że Włocha chce sprowadzić zespół, który go wychował, czyli Padova. Ta drużyna występuje obecnie dopiero w Serie C, ale jest na najlepszej drodze, by awansować szczebelek wyżej. Padova jest bowiem liderem swoich rozgrywek i wszystko wskazuje na to, że będzie mogła cieszyć się bezpośrednią promocją do Serie B. W utrzymaniu się tam miałby pomóc właśnie Pasquato, po którego sięgnięto by latem. Źródło nie podaje ewentualnej ceny Włocha, ale możemy się spodziewać, że Legia byłaby w stanie zainkasować na nim nieco ponad milion euro.
Zaznaczmy jednocześnie, że mamy do czynienia ze źródłem wątpliwej rzetelności. Tuttomercatoweb lubi samo wymyślać plotki, ale przeważnie tyczy się to bardziej popularnych klubów i zawodników. Jak to jest w przypadku mniej znanych drużyn i piłkarzy? Przekonamy się na przykładzie Włocha już niedługo.
Pasquato musi się jednak zastanowić, czy powrót do domu to dobry wybór. Nie ma wątpliwości, że we Włoszech będzie mu lepiej, ale czy konkretnie w takim zespole? To w końcu beniaminek Serie B, a jak pokazał Guilherme, zawodników Legii stać nawet na Serie A. Pasquato, jeśli oczywiście nie czuje się komfortowo w Warszawie, powinien więc do tematu transferu podejść dużo ambitniej i szukać poważniejszego pracodawcy. Chyba, że mały, lokalny patriota w jego sercu faktycznie robi taki raban, że Padova jest jedyną opcją.