10 rzeczy, jakie zapamiętam z 37. kolejki LOTTO Ekstraklasy
Dziś gala Ekstraklasy, na której będę, coś może nagram, coś napiszę od siebie. Dziś też ceremonia wręczenia medali piłkarzom Legii. Jest zatem godzina dość wczesna, ale czas goni. Wiele rzeczy na głowie, ważnych i ważniejszych. Pewnie długo nie zasnę dzisiaj, ale trudno… wczoraj też późno położyłem się spać.
Ostatnie w tym sezonie 10 rzeczy. Tym razem flesz z 37. kolejki Ekstraklasy. Czas, start!
1. Piast się utrzymał. Tak, też w to nie wierzę…
Mecz o wszystko był to dla Piasta. Skończyło się 4:0. Dominacja totalna. Nie wierzyłem w to, co widzę. Termalica miała wszystko, by się utrzymać. A na boisku nie zrobiła nic. Natomiast… widząc takie gole jak Bukaty… widać było, że los jest z Gliwicami. Podał im dłoń. Wychodziło im zupełnie wszystko.
Słowo o Bruk-Becie? Szkoda Jacka Zielińskiego, okropnie szkoda, że musiał się pod tym podpisać. Ale wiadomo? Za coś trzeba żyć. Rozumiem go – wziął tę pracę jak każdy, kto pragnie, by nastąpił koniec bezrobocia.
2. Sandecja nie przegrała, a Wojciech Trochim przekonał mnie, bym prosił: „zostań w Ekstraklasie!”
Ostatni gol Sandecji w LOTTO Ekstraklasie, strzela go Wojciech Trochim. Jedyny człowiek w Sandecji, który - moim zdaniem – nie powinien mieć sobie nic do zarzucenia. Grał na miarę możliwości. W pojedynkę wyeliminował Miedź Legnica z Pucharu Polski w sierpniu zeszłego roku. Był liderem. Autentycznie przypomniał o sobie. Kiedyś przy Łazienkowskiej widać było (tak piszą kibice, którzy to widzieli), że gość naprawdę coś umie. Nawet jeśli Sandecji nie wyszło, to wyszło jemu. On i Aleksandar Kolew powinni zostać w Ekstraklasie lub wzmocnić któregoś z beniaminków.
3. Lechia – jak na swój ostatni mecz w sezonie – zagrała beznadziejnie.
Sławomirze Peszko…
Przed Państwem, reprezentant Polski, ostoja naszych skrzydeł, pewniak do wyjazdu na MŚ w Rosji - Sławomir Peszko #LGDSAN #multiliga pic.twitter.com/EMFn76sCbQ
— Adam Kamiński (@Adam_KaminskiGA) 19 de mayo de 2018
…nie pomagasz sobie czymś takim. Gdyby stała naprzeciw Ciebie Padme Amidala, to powiedziałaby „You’re breaking my heart!”
Nie można zmienić zdania wśród kibiców odnośnie byle jakiej gry Peszki, jeśli widzi się coś takiego.
Nie da się też pokazać, że w Lechii jest OK, jeśli gola dla Gdańska musimy doczekać się do interwencji VAR. Nie da się.
4. Generalnie reszta meczów (poza Piast – Bruk-Bet)… to było nieważne. Szanuję Was, więc muszę o tym napisać.
Arka grała ze Śląskiem i przegrała. Tak, Arka w rundzie finałowej wygrała tylko jeden mecz. Z Cracovią, swoją kibicowską zgodą.
Ta Cracovia zagrała z kolei z Pogonią i słabo podsumowała swój sezon. Niby była na dziewiątym miejscu, ale przegrała 1:4 na własnym stadionie. Kiepsko, średnio, źle.
Każda z tych drużyn jednak musi wiedzieć, że teraz się udało utrzymać, ale muszą pamiętać, że niekoniecznie tak samo będzie za rok. Dowiecie się więcej w podsumowaniu sezonu, ale np. nie dam gwarancji, że Arka lub Śląsk zaliczą progres.
5. Od ósmego miejsca zaczynając – Korona i Zagłębie. Chyba jako jedyny człowiek coś o nich napiszę. Niestety, ich mecz za dużo nie znaczył.
Zagłębie Lubin Mariusza Lewandowskiego wreszcie pokazało mi coś fajnego. Namiastka stylu. Pokazało, że jednak jest jakiś kierunek, w którym ta drużyna zmierza.
Pewne zwycięstwo, dobry styl, zero presji (meczem mało kto się interesował).
2:0 w Kielcach to wynik więcej niż dobry. Zmieniam powoli zdanie – chyba coś da się zbudować w Lubinie. Pytanie tylko, czy nowy dyrektor sportowy dorówna poziomowi gry Zagłębia…
6. Wisła Płock została oszukana? Powiem tak – do tej pory nie wiem, dlaczego cofnięto gola na 1:2.
Piotr Lasyk cofnął decyzję o przyznaniu gola. Tak było. Przez kilkanaście minut razem z najtęższymi głowami w środowisku dziennikarskim pytaliśmy siebie nawzajem na Twitterze… czemu gola nie uznano? Podobno chodziło o nadepnięcie Tarasa Romanczuka przez Semira Stilicia.
Za to rzekome "nastąpnięcie" Stilicia na nogę Romanczuka sędzia Lasyk zdecydował się nie zaliczyć późniejszego gola Kante. Napiszę, że to bardzo dobry żart. I tyle #JAGWPŁ pic.twitter.com/FSqm8CR1Gq
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 20 de mayo de 2018
Decyzja niezrozumiała. Kilka minut później padł gol dla Jagiellonii. Nie twierdzę, że w jakiś sposób to pomogło drużynie Mamrota, natomiast było to dziwne.
Dlaczego w tej akcji cofnięto się tak mocno? Dlaczego nie było przejrzystości i nie pokazano całości akcji od rzekomego faulu do trafienia Kante, by można było to ogarnąć? Nie wiem. Ale chciałbym wiedzieć.
7. Górnik Zabrze i Wisła Kraków grały w Zabrzu. Wygrał lepszy. Wygrała drużyna, która zasłużyła na nagrodę. Eliminacje Ligi Europy będą chyba OK.
W Zabrzu istniała tylko jedna drużyna. Nazywała się Górnik Zabrze i zagra w eliminacjach europejskich pucharów. Należy im się taka nagroda. Naprawdę, nie będę miał żalu, jeśli już w pierwszej rundzie ta ekipa odpadnie. Niczego się po nich spodziewam. Jedynie gratuluję i apeluję – więcej takich klubów w Ekstraklasie. Młodzi Polacy, utalentowani ludzie, gracze z mniejszych klubów blisko miast ekstraklasowych. Piękny wyjątek w naszej ligowej rzeczywistości.
8. Jagiellonia była dziś dziwna. Najpierw niemrawa, a później chętniejsza do ataku. Punktów jednak zabrakło.
Wisła Płock strzeliła w tym meczu gola jako pierwsza. Mogła też udokumentować swoją przewagę mocniej.
Jagiellonia pokazała jednak charakter. Strzeliła dwa gole, zrobiła swoje, wywalczyła wicemistrzostwo. Dostała nawet srebrne medale przed faktycznym potwierdzeniem mistrza Polski przez Ekstraklasa S.A.
Umówmy się, to jest nadal wielki moment Jagiellonii. Oni nie marzyli o tym, że będą wicemistrzami Polski także w tym roku. Po Michale Probierzu miała być spalona ziemia. Nie było jej.
9. Lech Poznań.
Czy mogę o nich nic nie pisać? Dziękuję.
10. Mistrzem Polski jest Legia. Legia znów mistrzem jest.
2:0 na boisku, a ostatecznie 3:0 po walkowerze. Legia wygrała mistrzostwo w stylu wyrachowanym, a Dean Klafurić dociągnął do końca sezon i wywalczył dublet. Po raz pierwszy od czasu Stanisława Czerczesowa Legia notuje tak obfity w trofea sezon. Dodatkowo, Klafurić w 6 meczach ligowych i 2 pucharowych nie przegrał ANI RAZU.
Bilans jest kapitalny, ale… czy to zmienia fakt, że Legia przegrała w tym sezonie 11 meczów na 37 ligowych zmagań? Nie zmienia. Czy to zmienia fakt, że legioniści wielokrotnie kręcili nosem na trenerów (słusznie lub niesłusznie) i kończyło się to zwolnieniami z różnych przyczyn? Czy to zmienia fakt, że fizycznie rzadko wyglądali oni 3 razy lepiej od rywali? Nie.
Czy to zmienia fakt, że Legia jest przeciętnym zespołem? NIE.
Nie zmienia.
Legia jest przeciętnym mistrzem, tak samo jak przeciętna piłkarsko jest ta liga.
Smutne. Niech dublet tego nie przesłoni.