Arka Gdynia z Superpucharem Polski!
Pisałem i apelowałem, żebyśmy dali szansę meczowi o Superpuchar Polski. Nie spodziewałem się jednak, że piłkarze dostosują się do mojej prośby. Odegrali fantastycznie swoje role i w efekcie mamy za sobą kapitalne spotkanie. Wynik do przerwy brzmiał 2:3, na korzyść Arki Gdynia. Legia nie poddała się jednak, przycisnęła mocno Arkę, miała nawet dwie kapitalne okazje do strzelenia gola.
Ostatecznie, Superpuchar zdobywa drużyna Zbigniewa Smółki - Legia po raz kolejny nie umie wygrać spotkania o to trofeum.
Wszystko zaczęło się bardzo szybko, już w drugiej minucie spotkania.
GOOOOL ⚽️⚽️⚽️ bramka samobójcza Bogdanova 😮 @LegiaWarszawa od 1 minuty prowadzi 1:0 😁💪 #LEGARK #Superpuchar #legia pic.twitter.com/FILA713Mva
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) 14 de julio de 2018
Arka odpowiedziała jednak najszybciej, jak tylko mogła.
GOOOL ⚽️ Piękny strzał Zarandii @ArkaGdyniaSSA ⚽️👏💪 ileż miejsca zostawili Legioniści Gruzinowi 😡😡😡 1:1 #LEGARK #Legia #Superpuchar pic.twitter.com/FV2YjjHcK6
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) 14 de julio de 2018
Legię to poirytowało, dlatego też sprawy w swoje ręce wzięło dwóch Krzysiów. Krzyś Philipps i Krzyś Mączyński. Luksemburczyk trafił do siatki w barwach Legii po raz pierwszy.
GOOOOL Chris #Philipps @LegiaWarszawa ⚽️⚽️⚽️⚽️👏👏💪💪💪 brawo @LifeAsChris_ 😁💪👏 wychodzimy na prowadzenie 2:1 #LEGARK #legia #Superpuchar pic.twitter.com/voF0mTTERu
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) 14 de julio de 2018
Kolejne dwa ciosy wyprowadziła jednak Arka – najpierw na 2:2, później tuż pod koniec pierwszej połowy – na 2:3. Można powiedzieć, że to drugie uderzenie było bardziej zaskakujące niż nominacja Jerzego Brzęczka na selekcjonera reprezentacji Polski. A to spory wyczyn.
Bogdanov @ArkaGdyniaSSA się zrehabilitował 💪 piękne trafienie z rzutu wolnego 💪👏⚽️ 2:2 #Legia #LEGARK #Superpuchar pic.twitter.com/eg8l040e0t
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) 14 de julio de 2018
Kompletnie niepilnowany #Janota @ArkaGdyniaSSA ⚽️ Arek #Malarz @LegiaWarszawa bezradny ? Co się dzieje ? 😡 2:3 koniec 1 poł.#LEGARK #legia #Superpuchar pic.twitter.com/vDrSVnlAeK
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) 14 de julio de 2018
Nadążacie? Jeśli tak, to podziwiam i szanuję. Kapitalna pierwsza połowa, która w niczym nie przypominała nudów.
Legia miała po raz kolejny problemy z tyłu. Formacja z trójką obrońców nie zdawała egzaminu. Wesoły futbol w ofensywie dało się zauważyć, natomiast potwornie irytował Miroslav Radović.
Z kolei Arka Gdynia już ma na sobie szlif Zbigniewa Smółki: przyjemna dla oka gra, ofensywna, bez bojaźni, przypominająca co do joty Stal Mielec z zeszłego sezonu. Widać było, że nowy szkoleniowiec ma naprawdę bardzo dobrych wykonawców na murawie.
W drugiej części spotkania była jednak tylko jedna drużyna, która wciąż atakowała, naciskała, uderzała w stronę bramki rywala – Legia. Arka jednak broniła się jak mogła, a Pavels Steinbors ponownie był w fantastycznej formie. Carlitos, Kasper Hamalainen, Adam Hlousek, Inaki Astiz, próby dośrodkowań ze strony Michała Kucharczyka… nie można było odmówić Legii chęci. Było po raz kolejny dobre tempo, ale brakowało dokładności i tego ostatniego, celnego trafienia do siatki. Zawiodła obrona, zawodziła też skuteczność.
Arka miała swoje sytuacje tylko po dwóch dobrych kontrach, które powinna wykorzystać. Niemniej, swoje zdobyła już w pierwszej połowie, skutecznie wykorzystując błędy rywala, które miały miejsce.
Dlatego to ona wyjeżdża z Warszawy z Superpucharem.
Jednakże, bardziej niż kiedykolwiek, Legii jest mi bardzo szkoda. Widać, że walczyła, nie przeszła obok meczu, starała się. Na drodze stanął im jednak świetny golkiper rywali.
Zwieńczamy to zatem w ten sposób – Legia ZNÓW BEZ SUPERPUCHARU. A Dean Klafurić po raz pierwszy przegrywa mecz jako trener mistrzów Polski.
Nie ma w historii Superpucharu drużyny, która przegrałaby mecz o to trofeum sześć razy z rzędu.
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) 14 de julio de 2018