Zapowiedź 5. kolejki Ekstraklasy
Mur, ściana, betonowa przeszkoda - doszliśmy do takiego momentu w polskiej piłce klubowej, gdzie ktoś powinien się rozpędzić i walnąć tą zaporę, bo zaczynamy kisić się w własnym sosie. A towarzyszy nam wyłącznie płacz i zgrzytanie zębami. Przed nami 5. kolejka LOTTO Ekstraklasy. Nadal czujecie podekscytowanie tą ligę? Nie? No to witam w klubie! Czas przedstawić spotkania na najbliższy weekend.
Nie mamy polskich klubów w Europie, więc wracamy do układu chronologicznego. Kto idzie na pierwszy ogień?
Cracovia - Zagłębie Lubin
Drużyna Michała Probierza należy do niechlubnego grona drużyn, które nadal nie wygrały meczu. W poprzedniej kolejce, zremisowała z Pogonią Szczecin. Teraz czeka ją jeszcze trudniejsze zadanie. Perspektywy są dosyć marne, ale nie dla wszystkich. Do łask wrócił Mateusz Wdowiak. Skrzydłowy, który rozpoczynał swoją karierę mniej więcej w tym samym czasie, co Bartosz Kapustka, zaczyna powoli wybijać się ponad przeciętność. Jest to zapewne spowodowane również tym, że kończy mu się kontrakt wraz z zakończeniem obecnego sezonu. Każda motywacja jest jednak dobra.
W Lubinie od kilku dni powinno obowiązywać jedno hasło - "Zabierać wszędzie ze sobą Filipa Starzyńskiego!". W poprzedniej kolejce, popularny "Figo" obserwował poczynania swoich kolegów z poziomu trybun i widział jedynie bezsilność. Bezradne Zagłębie przegrało z Jagą, bo nie potrafiło m.in.: wykorzystać jedenastki, a w zamian popełniała szkolne błędy w defensywie. Mariusz Lewandowski, między wierszami, mówi jednak, że nieobecność rozgrywającego jego drużyny może jeszcze trochę potrwać. Aha, słynny dekalog Zagłębia o wprowadzaniu młodzieży do pierwszej drużyny to pic na wodę, fotomontaż. Hładun, Żyra i Jagiełło nie liczą się, bo oni debiuty mieli już dawno za sobą.
Miedź Legnica - Korona Kielce
"Hiszpański" beniaminek na razie nie potrafi odnaleźć się w ekstraklasowym gronie. Wygrali tylko raz, a wszystkie zespoły zdołały już rozszyfrować kod trenerski Dominika Nowaka. Być może prawdziwymi wzmocnieniami będą Juan Camara i Borja Fernandez, którzy podobno mają być blisko debiutu w nowej drużynie. Na papierze, są na to warunki. Pamiętajmy jednak, że papier wszystko przyjmie. Boisko będzie prawdziwą weryfikacją umiejętności gości z Półwyspu Iberyjskiego. Nie pochwalamy jednej rzeczy - Miedź może wystawić w podstawowej jedenastce aż dziewięciu(!) obcokrajowców. Legnico, nie idź tą drogą!
W Kielcach nastąpiło typowo polskie narzekanie ze strony... Gino Lettieriego. Szkoleniowiec Korony marudził na układ terminarza. Od ostatniego spotkania mija ledwie cztery dni, bo w ostatniej kolejce mecz ze Śląskiem Wrocław odbył się w poniedziałek. Prawdziwym problemem dla trenera powinna być postawa bramkarza, Matthiasa Hamrola, który sprezentował gola w poprzednim spotkaniu. Na jego szczęście, koledzy stanęli na wysokości zadania i odwrócili losy spotkania zgarniając trzy punkty. Zwycięską bramkę strzelił Maciej Górski. Był to pierwszy "polski" gol od 28 lutego bieżącego roku. Dzisiejszy mecz będzie również małym jubileuszem:
400 meczów w @_Ekstraklasa_ , jak jeden dzień... 🎶
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) 17 sierpnia 2018
Zwycięstwo z @MiedzLegnica w tak piękny jubileusz, na pewno byłoby wspaniałym prezentem dla wszystkich kibiców Korony! 🎂https://t.co/gDbjtFxtAg
Korono, gratulujemy!
Wisła Płock - Arka Gdynia
W małych derbach, Płock podzielił się punktami z inną Wisłą, tą z Krakowa. Dyrektor sportowy, Łukasz Masłowski, nadal stara się wzmocnić swój zespół. Jednym z kandydatów, jest lewy obrońca Legii, Mateusz Hołownia. Najbliższe dni pokażą, czy dojdzie do tego transferu. Trzeba przyznać, że ten ruch byłby dosyć zastanawiający. Nafciarze przed tym sezonem wzmocnili już tą pozycję i to dwoma zawodnikami - Krystianem Misiem (przyszedł z Korony Kielce) oraz Marcinem Warcholakiem. Dla tego ostatniego piłkarza, a także dla Mateusza Szwocha nie będzie to zwykły mecz. Obaj panowie trafili do Płocka właśnie znad polskiego morza.
Arka w ostatniej kolejce wydarła Górnikowi z gardeł jeden punkcik. Zadanie zostało ułatwione po tym, jak czerwoną kartką został ukarany Adrian Gryszkiewicz. Przypomniał o sobie Michał Janota, strzelec gola, która była wyjątkowej urody. Zbigniew Smółka zapunktował w notowaniach kibiców wpuszczeniem na boisko Mateusza Młyńskiego. Chłopak urodzony w 2001 roku (Ja byłem w podstawówce, a on dopiero się rodził. Cholera, jednak jestem stary) dostał w nagrodę nową umowę, która obowiązuje do 2021 r.
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk
Ktoś ułożył dość interesujący terminarz dla drużyny Marcina Brosza. Czeka ich kolejny pojedynek z przedstawicielem Trójmiasta. W ostatnim tygodniu, w kontekście zabrzan mówiło się najwięcej o byłym już piłkarzu tego zespołu - Rafale Kurzawie. Prezes klubu, Bartosz Sarnowski opowiedział w wywiadzie dla klubowej strony o tym, że ekipa z Górnego Śląska zarobiła na transferze reprezentanta Polski do Amiens SC. Nie padły konkretne kwoty. Wiadomo tyle, że podpisano nowy kontrakt, by piłkarz ewentualnie nie został na lodzie, a przy okazji pozwoliło to na zarobek dla klubu. Bardzo fajny gest. Pochwalamy to!
Gdańszczanie w ostatnim meczu wykazali się wyrachowaniem i pokonali Miedź Legnica 2:0. Przypomniał o sobie Jakub Arak, który debiut w barwach biało-zielonych zakończył z golem. A pamiętajmy, że napastnik trafił do Gdańska prawie rok temu. Lechia była także bohaterem wymiany rodem z NBA. Były skrzydłowy Legii, Konrad Michalak wzmocnił Lechię, natomiast w przeciwnym kierunku powędrował Paweł Stolarski. Powstała luka na prawej obronie ma być załatana kimś z pary Joao Nunes/Karol Fila. Lechia ma być także wzmocniona nowym kapitałem. Pewnie nie będziecie zaskoczeni, jeśli poinformujemy Was, że nowy sponsor ma pochodzić z Indonezji. Obecność Vikriego zaczyna przynosić wymierne efekty.
Niewykluczone, że nowy sponsor główny Lechii będzie z ....Indonezji . Kontrakt ma obowiązywać przez 3 lata. Chodzi o firmę PayTren - azjatycki odpowiednik PayPala.💰💰💰
— Mateusz Borek (@BorekMati) 13 sierpnia 2018
Legia Warszawa - Zagłębie Sosnowiec
Na trybunach "mecz przyjaźni", na boisku lizanie ran. Trener Michał Milowicz Ricardo Sa Pinto już popisał się podczas pomeczowej konferencji z Dudelange mówiąc, że jego drużyna odpadła z powodu sędziów. Oj nie, szanowny Panie! Przegraliście z drużyną, która popisała się taką akcją:
Legia z nimi odpadła. pic.twitter.com/71EpMFQn4K
— Przemek Langier (@plangier) 16 sierpnia 2018
Portugalczyk próbował ratować sytuację wpuszczeniem na boisko Eduardo da Silvy. Brazylijczyk z chorwackim paszportem ostatni raz zagrał w maju. Co mogło pójść nie tak? Były szkoleniowiec Sportingu jest piątym trenerem na stanowisku pierwszego coacha Legii na przestrzeni 11 miesięcy. Długofalowy plan pełną gębą. Kolejnym hitem jest zainteresowanie Cristianem Pasquato ze strony Juventusu. Włoch miałby zagrać w rezerwach, ale po raz kolejny miałby w swoim CV nazwę tego potentata i tego nikt mu nie zabierze. O ile dojdzie do tego transferu.
Satelitarny klub Legii wzmocnił się ostatnio byłym piłkarzem... Lecha Poznań. Do Sosnowca trafił Szymon Pawłowski i z automatu stał się jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy. Skrzydłowy będzie się starał przypominać dawnego siebie z gry w innym Zagłębiu. Lubin uwielbiał tamtego Szymka, a na to samo liczą w Sosnowcu. Natomiast trzech piłkarzy będzie mogło pokazać Legii, że popełniono błąd, nie dając im poważniejszych szans na granie. Mam tu na myśli Rafała Makowskiego, Tomasza Nawotkę i Vamarę Sanogo.
Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice
Drużyna z Podlasia pozostawiła po sobie najlepsze wrażenie po czwartkowych meczach, natomiast za wrażenia artystyczne nie ma punktów. Drużyna rozsypała się niczym domek z kart dopiero w końcówce spotkania z Gent. Ekipa z Belgii była pod każdym względem lepsza. Jest to jednak smutne, bo jeszcze kilka lat temu potrafiliśmy eliminować Club Brugge czy Lokeren.
Piast w ostatniej kolejce napędził stracha Legii Warszawa, więc teraz nie stoi na straconej pozycji w starciu z wicemistrzem kraju. Muszą ustrzec się gry w osłabieniu. Jeżeli to im się uda, nie są bez szans w Białymstoku.
Lech Poznań - Wisła Kraków
Nastroje w Poznaniu są niejednoznaczne. Odpadnięcie z Ligi Europy na pewno nie napawa optymizmem, z drugiej strony są liderem naszej ligi i mają za sobą najlepszy start w lidze od 26 lat (Tamten sezon zakończył się tytułem mistrzowskim). Paweł Tomczyk pokazał, że Lech nie musi tracić na ewentualnej absencji swojej strzelby wyborowej, Christiana Gytkjaera. Wychowanek Kolejorz zaprezentował się z fenomenalnej strony podczas meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Niby to zwykłe spotkanie z beniaminkiem, natomiast 20-letni napastnik był postacią numer jeden. Od chłopca, który ponad jedenaście lat temu wyprowadzał swoich idoli do pełnoprawnego piłkarza pierwszej drużyny, której Tomczyk w dzieciństwie kibicował. Piękna historia, prawda?
Kibic Kolejorza oraz wychowanek Lecha Poznań, Paweł Tomczyk 11 lat temu wyprowadził na Bułgarską z szatni Dimitrije Injacia 😍
— 🚆KKSLECH.com (@KKSLECHcom) 13 sierpnia 2018
Po ponad 11 latach w końcu zagrał na Bułgarskiej od początku i w 6 meczu w Ekstraklasie zaliczył 1 asystę dokładając do niej 2 bramki 😍👏 pic.twitter.com/Q6hpMQICZa
W Krakowie nie płaczą po Carlitosie. W jego buty wszedł, co jest dosyć zaskakujące, Zdenek Ondrašek. Czechowi nie są straszne informacje mówiące o tym, że lada moment ma mu dojść kolejny konkurent do gry w pierwszym składzie. On robi swoje i strzelił już w tym sezonie dwa gole. Jeżeli będzie nadal tak regularny, to Biała Gwiazda może będzie w stanie wrócić do czołówki na poważnie. Czas pokaże.
Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin
We Wrocławiu wrócono do dawnej koncepcji, która głosiła, że w pierwszym składzie wychodzi Marcin Robak. Były król strzelców pojawił się od pierwszej minuty w meczu z Koroną i widać było, że zachował swój instynkt strzelecki. Wyczuł nadchodzący błąd bramkarza i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Na drugim biegunie był jednak Piotr Celeban. Kapitan Śląska pozwolił rywalom wrócić do gry, po tym jak zagrał w swoim polu karnym piłkę ręką i sędzia nie miał innego wyjścia, jak odgwizdać rzut karny. Ta kolejka gier charakteryzuje się powrotami starych znajomych. Tym razem, Wojciech Golla zagra przeciwko dawnej drużynie. Dariusz Sztyłka, dyrektor sportowy klubu, zakomunikował o zakończeniu transferów tego lata. Trener Tadeusz Pawłowski musi czekać na powrót do zdrowia takich piłkarzy jak Tarasovs, Čotra, Broź czy Augusto.
Pogoń wyrusza na południe Polski jako "czerwona latarnia". Sytuacja została trochę poprawiona, bo przed tygodniem zdobyli swoje pierwsze punkty. Nadal jest to sytuacja, której nikt nie zakładał przed rozpoczęciem rozgrywek. Pochwalmy Pogoń za odzyskiwanie swojej tożsamości. W tym sezonie, zagrało już pięciu piłkarzy urodzonych na Pomorzu Zachodnim.
W tekście nieprzypadkowo wplątano wątki związane z najlepszą ligą koszykarską na świecie. Chcielibyśmy wprowadzić jedną rzecz znaną ze wszystkich profesjonalnych lig w USA.
Ekstraklasie przydałby się lokaut, taki nie za długi, z 8 lat.
— Jakub Olkiewicz (@JOlkiewicz) 17 sierpnia 2018