Zapowiedź 6. kolejki Ekstraklasy
21 sierpnia obchodziliśmy Światowy Dzień Optymisty. Było to raczej święto, którego nie obchodzili kibice Ekstraklasy. Dlaczego? Coraz trudniej o optymizm w stosunku do naszej piłki klubowej. Z drugiej strony, czołówka tabeli wygląda tak, jak wszyscy zakładali przed startem. Jak na początek rozgrywek, jest to spory ewenement. Koniec dygresji. Wracamy do głównego wątku tego tekstu. Co nas czeka w 6. kolejce?
Piast Gliwice - Cracovia
W ostatniej kolejce, drużynę Piasta dopadł "Mamrot Time". Jeden punkt w meczu z Jagą uciekł w ostatniej akcji meczu. Zabrakło zimnej głowy i koncentracji. Mimo to, początek sezonu jest naprawdę udany dla Waldemara Fornalika i jego podopiecznych. Nawet dla Konstantina Vassiljeva, który w końcu zaczyna błyszczeć w barwach gliwickiej drużyny. Szkopuł w tym, że jest to ekipa rezerw, która gra w lidze okręgowej. Za kilka dni przekonamy się, czy dobra gra przeciwko studentom, ratownikom górniczym i urzędnikom będzie wystarczać do tego, by popularny Kostia otrzymał powołanie do reprezentacji Estonii. Jest na to spora szansa. W Gliwicach przyszła pora na młodzieżowca. Pierwsze skrzypce gra Patryk Dziczek. 20-latek debiutował w barwach Piasta trzy lata temu, jeszcze podczas kadencji Radoslava Latala. Pierwszym rywalem była... Cracovia! O tamtym meczu, reprezentant młodzieżówki chce jak najszybciej zapomnieć. Dwie straty w wykonaniu Dziczka skutkowały stratą dwóch goli, a sam winowajca został posadzony na ławkę już w przerwie meczu. Czas na wyrównanie rachunków.
W Krakowie rozpoczęto czary. Michał Probierz zmienił się w szamana i próbował odgonić złe siły, które jego zdaniem krążą nad Pasami. Nie będziemy przesądzać nad słusznością działań trenera Cracovii. Możemy jedynie polecać oglądanie wszystkich konferencji prasowych w wykonaniu byłego trenera Jagiellonii. Na pewno nie będziecie się nudzić. Co do wyników drużyny - trudno tutaj o jakikolwiek promyk nadziei. Ostatni raz, tak beznadziejny początek rozgrywek zanotowali w sezonie 2011/2012. Jak się skończył tamten sezon? Spektakularnym spadkiem. Zapowiadano walkę o górną część tabeli, a wychodzi na to, że Cracovię czeka kolejna żmudna walka o utrzymanie.
🧙♂🌪Uff! ⚡To co? Zaczynamy marsz 👣w górę🔝 tabeli? 🔚🔮🚀 pic.twitter.com/5vevECc6kP
— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) 23 sierpnia 2018
Korona Kielce - Arka Gdynia
Kielczanie mają rachunki do wyrównania z Arkowcami. W zeszłym sezonie, przegrali w półfinale Pucharu Polski. Teraz chcą napisać nową kartę w historii starć z gdynianami. Nadzieję na odwrócenie karty daje Maciej Górski, który odnalazł swoje miejsce na ziemi. Po 5. kolejkach, napastnik Korony ma na swoim koncie dwa strzelone gole. W poprzednich trzech sezonach w Ekstraklasie strzelił ledwie... 4 gole. Potrzebował do tego 35 meczów. Do tej mieszanki wystarczy dodać porządnego bramkarza, który nie będzie miał problemów z wybronieniem strzałów zmierzających w stronę bramki. Proste, prawda?
Kibice Arki w końcu mogą spać spokojniej. Ich drużyna (wreszcie) wygrała ligowy mecz! Dodając do tego, że w ostatnim meczu z Wisłą Płock przełamał się każdy napastnik Arki (Kolew, Jankowski, Siemaszko strzelcami bramek), wszyscy związani z gdyńską drużyną w końcu mogą się uśmiechnąć. Wychodzi na to, że rezygnacja z klasycznych skrzydłowych przyniosła efekt. A ta drużyna nadal ma spore rezerwy. Wszyscy czekają na powrót Nabila Aankoura do swojej optymalnej dyspozycji.
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk
O ostatnim meczu Portowców należy zapomnieć, jak najszybciej. Spotkanie ze Śląskiem spokojnie może kandydować do miana "najbardziej przynudzającego meczu w historii piłki nożnej". Nie może więc dziwić ostatnie miejsce Pogoni w tabeli. Głównym problemem jest blokada wśród liderów drużyny. Kamil Drygas, Adam Frączczak i Radosław Majewski kompletnie nie przypominają siebie sprzed kilku lat. Zawodzą w zatrważający sposób. Taka gra nie przystoi piłkarzom tej klasy. Kosta Runjaić musi jak najszybciej znaleźć złoty środek na wszystkie problemy swojej drużyny. Czas leci nieubłaganie. A w najbliższym meczu warto obserwować Mariusza Malca, który prawdopodobnie zastąpi w wyjściowej jedenastce Laszę Dwaliego. Kontuzja łydki wyeliminuje Gruzina z sobotniego meczu.
O Lechii jest głośno od samego początku sezonu i to w różnym kontekście. W ostatniej kolejce, pokonali Górnika Zabrze i wskoczyli na podium naszej ligi. Był to już ósmy mecz bez porażki. Dawno nie odnotowano tak dobrej serii w wykonaniu drużyny z Gdańska. Wszystko to następuje w momencie, gdy Lechia nie należy do grona potentatów finansowych naszej ligi. Wszystkie gole strzelone przez biało-zielonych to zasługa skrzydeł, którego zaczęły funkcjonować bardzo dobrze. A skoro mowa o bocznych sektorach boiskach, nie sposób nie wspomnieć o bohaterze ostatnich dni. Sławomir Peszko próbował odwołać się od trzymiesięcznej pauzy, która została nałożona na niego po faulu na Novikovasie. Internauci są bezlitośni i przedstawiają, jak wyglądało aż 11-stronicowe odwołanie.
11-stronicowe odwołanie Sławomira Peszki. pic.twitter.com/ujmOEZQ1n8
— Wojtek Kuznowicz (@WKuznowicz) 20 sierpnia 2018
Były reprezentant Polski nic nie wskórał i ma zapewniony odpoczynek od piłki, który potrwa aż do końca października. W przyrodzie jednak nic nie ginie i tą sytuację może wykorzystać ściągnięty niedawno Konrad Michalak. Przekonamy się, czy pójdzie drogą swojego kolegi z zespołu, Karola Fili. 20-letni młokos ma szansę zastąpić Pawła Stolarskiego.
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
Będzie to spotkanie drużyn, które są w czołówce najbardziej utytułowanych zespołów w historii naszej ligi. W obecnych realiach, trudno przewidzieć, by oba zespoły włączyły się do poważnej walki o czołowe miejsca w tabeli. Wiele osób jest pod wrażeniem tego, jak "Biała Gwiazda" rozmontowała drużynę Lecha Poznań. A to wszystko w sytuacji, gdy byli zmuszeni odrabiać dwubramkową stratę. Dobrą formą imponuje Zdeněk Ondrášek. Kolejną dobrą informacją jest to, że Wisła ma zapewniony dom, w którym będzie rozgrywać swoje mecze do końca bieżącego sezonu. Władze klubu dogadały się z miastem w sprawie dzierżawy stadionu przy ul. Reymonta.
W obozie zabrzan powstało kilka problemów. Pierwszym jest słaba postawa na własnym stadionie w meczu z Lechią Gdańsk. Górnicy byli kompletnie zagubieni w meczu na własnym stadionie i praktycznie wręczyli drużynie Piotra Stokowca komplet punktów. Kolejnym kłopotem jest uraz Szymona Żurkowskiego. Poprzedni mecz opuszczał na noszach. Badania wykazały, że uraz nie był groźny, ale sobotnie spotkanie na pewno opuści. Absencja tego zawodnika na pewno będzie odczuwalna. Z tego miejsca, chcielibyśmy również życzyć p. Stanisławowi Sętkowskiemu szybkiego powrotu do zdrowia. Kilka dni temu, dotarła do nas informacja, że najwierniejszy kibic Górnika doznał zawału serca. Mecze Górnika bez słynnego dźwięku dzwonu to nie to samo.
Jeden z najwierniejszych kibiców @GornikZabrzeSSA popularny Leon czyli Stanisław Sętkowski doznał zawału serca. Wykonano mu koronografię. Z informacji uzyskanych przez @haniagz, stan Leona się poprawia! pic.twitter.com/oKrHVvxboi
— Dawid Florek (@FlorekD) 20 sierpnia 2018
Jagiellonia Białystok - Miedź Legnica
Mecze Jagi należy oglądać do ostatniego gwizdka sędziego. Pierwszy przykład to mecz z zeszłego sezonu, gdy Jagiellonia rzutem na taśmę pokonała Arkę Gdynia. Powtórkę z rozrywki mieliśmy w zeszłym tygodniu. Waleczność do końca skutkuje tym, że ekipa Ireneusza Mamrota wskoczyła na pozycję wicelidera i zrównała się ilością punktów z Lechem Poznań. Jedynym piłkarzem, który musi zacząć poszukiwania swojej dawnej formy jest Cillian Sheridan. Jeżeli Irlandczykowi nie uda się dojść do optymalnej dyspozycji, władze klubu chętnie wskażą napastnikowi bramy do innego klubu. Wyżej w hierarchii podskoczyli tacy piłkarze jak Karol Świderski bądź Patryk Klimala. Czas na przedstawienie tweeta, który udowadnia, że piłkarze mają nie po drodze z inteligencją. Przed Wami, Arvydas Novikovas i najdurniejsza wypowiedź tego tygodnia.
Its funny than woman starts to speak about football😂😂😂👌
— Arvydas Novikovas (@ArvyNovi) 21 sierpnia 2018
Legniczanie odbili się od dna. Dzięki bramce Pawła Zielińskiego (zbieżność nazwisk z Piotrem Zielińskim nieprzypadkowa. Paweł to starszy brat pomocnika reprezentacji Polski) udało się Miedzi dodać punkcik do swojego dorobku. Jeżeli Dominikowi Nowakowi uda się doprowadzić do pełnej dyspozycji nowych piłkarzy, którzy czekają na debiut w nowych barwach, to ten beniaminek być może nie raz jeszcze postawi twarde warunki bardziej utytułowanym zespołom.
Legia Warszawa - Wisła Płock
"Mecz przyjaźni" zamienił się w "mecz drwin". Żyleta była bezlitosna dla "Wojskowych". Wykonano jednak podstawowy cel, jakim były trzy punkty zdobyte przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Ricardo Sa Pinto rozpoczyna nowe rozdanie przy Łazienkowskiej. Szansę gry mają otrzymywać Eduardo da Silva i Christian Pasquato. "Syn marnotrawny" czyli powrót Artura Jędrzejczyka już daje wymierne korzyści. Czas pokaże, czy Włoch i Chorwat powtórzą wyczyn reprezentanta Polski. Brak europejskich pucharów skutkuje tym, że trzeba zakopać powstałą dziurę budżetową. Ratunkiem dla funkcjonowania zespołu ma być transfer Sebastiana Szymańskiego. Wiele źródeł podaje, że młodym zawodnikiem interesuje się CSKA Moskwa. Nadchodzą niespokojne czasy dla Legii. Widać, jak wiele może się zmienić w przeciągu ledwie dwóch lat. Wczoraj minęło właśnie dwa lata od meczu z Dundalk, który zapewnił upragniony awans do Ligi Mistrzów.
23 sierpnia 1995 r. IFK Goeteborg - Legia 1-2
— Kuba Majewski (@QbasLL) 23 sierpnia 2018
23 sierpnia 2016 r. Legia - Dundalk 1-1
Dziś przypadają rocznice naszych jedynych awansów do Ligi Mistrzów.
(Zerknijcie też do @RMnaTT)
Fot. W. Sierakowski (źródło: https://t.co/ImXXkmZD2j) i @Hagi55437390 #APamiętaszJak pic.twitter.com/sKxOMisKMY
Nastroje u płocczan przed derbami Mazowsza są marne. Wisła jest ledwie jedną pozycję przed strefą spadkową. Ich słaba postawa pomogła Arce przełamać się w tym sezonie. Czy drużyna Dariusza Dźwigały może mieć jakiekolwiek nadzieje przed meczem w Warszawie? Oczywiście. W naszej lidze przecież trudno cokolwiek przewidzieć.
Zagłębie Lubin - Lech Poznań
Ścisk w tabeli powoduje, że mecz szóstej drużyny ligi z liderem można swobodnie potraktować jako hit tej kolejki. Drużyna Mariusza Lewandowskiego traci ledwie trzy oczka do prowadzącego Kolejorza. Miedziowi w ostatniej kolejce wygrali na wyjeździe z Cracovią 1:0 po bramce Bartłomieja Pawłowskiego. Były gracz Malagi (To nie pomyłka. Ten piłkarz ma w swoim CV klub z Andaluzji, jakby ktoś nie pamiętał) ma bez wątpienia patent na Pasy. W tym roku zdobył ledwie dwa gole. Oba padły w starciach przeciwko Cracovii i oba zostały strzelone na obiekcie przy ul. Kałuży. Skrzydłowy ratuje honor swoich kolegów z pozycji. Ostatni gol dla Zagłębia w wykonaniu bocznego pomocnika padł w lutym tego roku. Zamierzchłe czasy. Niespełna 26-letniemu pomocnikowi skrzydeł dodaje fakt, że latem doczekał się potomka. To zawsze jest kopniak motywacyjny. Przy okazji - gratulujemy.
Ostatni mecz Lecha pokazał, gdzie istnieje największa bolączka w układance Ivana Djurdjevicia. Wisła Kraków wykorzystała bezlitośnie wszystkie słabości defensywy poznaniaków. Dobrą wiadomością może być zbliżający się powrót Roberta Gumnego. Trudno jednak spodziewać się tego, by młody boczny obrońca był w stanie poprawić postawę swoich kolegów z formacji. Sami piłkarze naciskają na powrót do dawnego ustawienia z czterema obrońcami w linii. Oprócz tego, włodarze klubu chcą być aktywni w ostatnich dniach okienka transferowego i zatrudnić jeszcze jednego stopera. Najczęstszym nazwiskiem, które przewija się w doniesieniach prasowych jest Grek, Giorgos Koutroubis. Piłkarz ten niedawno rozwiązał swój kontrakt ze Standardem Liege.
Zagłębie Sosnowiec - Śląsk Wrocław
W ostatniej kolejce, sosnowiczanie postawili twarde warunki mistrzowi Polski. Nie przyniosło to punktów, ale dodało wiarę we własne umiejętności. Przykładowo, Konrad Wrzesiński jest najskuteczniejszym Polakiem w naszej lidze. Strzelił trzy gole, tyle samo na swoim koncie ma Patryk Tuszyński. Szymon Pawłowski już w tym momencie dobrze wkomponował się do drużyny Dariusza Dudka. Zagłębie chwilami przypomina dawną reprezentację Hiszpanii - "grali jak nigdy, przegrywali jak zawsze". Do tej pory, wygrali ledwie jedno spotkanie.
We Wrocławiu wystrzeliły korki od szampana. Nie, nie było to spowodowane bezbramkowym remisem z Pogonią Szczecin. Udało się rozwiązać palący problem, jakim był kontrakt Kamila Vacka. Czeski rozgrywający zajmował czołowe miejsce na liście płac, jednocześnie nie dając jakichkolwiek korzyści ze swojej gry. Stracono cierpliwość do byłego pomocnika Piasta Gliwice i wysłano go do rezerw. Na szczęście dla wszystkich zainteresowanych, zdołano zakończyć przedwcześnie współpracę z Czechem. Teraz Tadeusz Pawłowski musi wziąć się za odbudowanie duetu napastników - Arkadiusza Piecha i Marcina Robaka. Z tej dwójki, tylko były napastnik Korony Kielce zapisał się na liście strzelców w trwających rozgrywkach. Co gorsza, nie widać żadnych następców, którzy mogliby wejść w buty swoich starszych kolegów. Rozwiązaniem może być przeszukanie niższych lig. Ostatnie zdanie można potraktować jako poradę.